Pewnie już poruszano taki temat, ale co tam, zachwytów i przypominania sobie wspaniałego filmu nigdy dosyć :) Scena, która Wam najbardziej zapadła w pamięć? Albo... Wasza ulubiona scena - oczywiście z filmu "Ostatni Mohikanin" :) Podzielcie się ze mną swymi uwagami i opiniami :) Zapraszam...
Najbardziej zapadającą sceną w pamięć....bardziej najbardziej zapadające sceny w pamięci;
-oczywiście walka Uncasa z Maguą;
-sytuacja pomiędzy Corą a Nathanielem kiedy dotarli do fortecy pułkownika Munro; ,,Na co pan tak patrzy?'' ,,Patrzę na panią"
Jestem drobiazgowa i bardzo poruszają mnie detale, które wypatrzę. Napiszę tylko dwa ulubione bo gdybym musiała wypisywać wszystkie, to trochę by zeszło;
-gdy Alice już się rzuca i już spada za ukochanym, Magua opuszcza rękę i razem z innymi Huronami idą dalej. Gdy Magua się odwraca, za nim stoi pewien Huron (może go kojarzycie jak trzymał Alicję gdy jego wódź walczył z Uncasem); ten Huron patrzy się przez sekundę na urwisko, z którego skoczyła Alice a potem taki niedowierzający wzrok przenosi na Maguę; ten moment robi na mnie kolosalne wrażenie!
-tuż po upadku Alicji, na urwisko przybiega Kora i widzi swoją siostrę leżącą na skale obok Uncasa - zaczyna płakać i ten płacz Cory tak bardzo mnie dotyka że płaczę razem z nią; to jest po prostu nie do opisania to co czuję oglądając te dwie sceny...