z Deppem był jednak lepszy. Dlaczego porównuję? Bowiem analogie w przedstawianiu "karier" obu bohaterów są nader rzucające się w oczy. "Lord of War" bardziej jednak akcentuje sprawy sumienia. Tu broń, tam narkotyki. "Blow" mimo wszystko niezmiernie elektryzował, też za sprawą mistrzowskiego warsztatu Deppa. Cage zaś nie wznosi się zanadto ponad przeciętność. Najciekawsza była konkluzja z końcówki. Postać tajemniczego generała i to o czym agent Ethan Hawk wiedzieć musiał ale nie chciał przyjąć. Trywialne, fakt, lecz jakże obnażające naszą hipokryzję. I za to daję 8/10. "Blow" 10/10 (za dramaturgię i rolę Deppa)
Tak przeczytalam i zgadzam sie z przedmowca :-) Blow byl bardziej przejmujacy.. przez mistrzostwo Deepa.. chociaz Cage'a rowniez bardzo lubie, to jednak wlansie- zagral dobrze.. Ale nie powalilo to z nog.. :-)
Oba filmy bardzo fajne tak jak "Blow" tak i "Lord Of War" to jest to co lubie poniekat podobny jest tez film "The Business" kino angielski bardzo ciekawe polecam
Mnie się też ten film skojarzył z Blowem :D Szkoda, że zabili Jareda :( Gdyby zabili Cage'a byłoby ciekawiej :D
kretynstwem jest porownywanie LORD OF WAR do BLOW. rownie dobrze moglbym przyrownac BLOW do SCARFACE i tu bylbym blizej... ale po co? LORD... podobał mi sie i szczerze przyznam, że zanim go obejrzałem to juz byłem do niego negatywnie nastawiony przez to, że przeczytałem wpisy dot. tego filmu. widze, ze kiepsko tu sie ludzie orientuja w kinie.