Upiorna postać mężczyzny, niczym z filmu grozy, wędruje przez nowoczesne miasto. Ruch aut i pieszych ma zawrotne tempo. Bohater splecionymi, żylastymi dłońmi toruje sobie drogę. Ukrywa w nich muszlę, która przenosi go w pejzaże sielskiej przeszłości, niczym z albumów tradycyjnego malarstwa. Kontemplację przerywa dźwięk telefonu. Muszla pod wpływem dźwięków z zewnątrz rośnie i nabiera krzykliwych kolorów. Bohater wynosi ją z mieszkania i wrzuca do morza.