PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38233}

Pasja

The Passion of the Christ
2004
7,5 242 tys. ocen
7,5 10 1 241522
6,9 44 krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

Po raz kolejny zakładam kontynuację tego tematu. Jego poprzednie części osiągnęły sumarycznie niemal 9 000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy kilkadziesiąt tysięcy postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

Linki do poprzednich części (również tych niedokończonych z powodu usunięcia ich przez moderatorów, który nie do końca rozumieli pełnioną przez siebie rolę) znaleźć można pod koniec Spisu Treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

★★★

Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.


★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach? Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

użytkownik usunięty
Imitation

Poważnie? Gdzie mogę zobaczyć prawo Dunsa Szkota?

Chodzi Ci o zasadę niesprzeczności?

użytkownik usunięty
Imitation

Chodzi mi o to:: https://en.wikipedia.org/wiki/Principle_of_explosion

użytkownik usunięty

Ale zasada niesprzeczności też by mogła być, "for all I care". Gdyby opierała się na obserwacji (a konkretnie tym, że niczego sprzecznego nigdy nie zaobserwowano), to nie byłaby niczym pewnym, tylko co najwyżej wysoce prawdopodobnym. Nie ma żadnych praw logiki wrażliwych na problem indukcji.

Nic nie jest absolutnie pewne. Nawet prawa logiki.

użytkownik usunięty
Imitation

A czy stwierdzenie, że nic nie jest absolutnie pewne jest absolutnie pewne?

Oczywiście, że nie :)

użytkownik usunięty
Imitation

W takim razie nie czuję się zobowiązany go przyjmować, wybacz.

Z doświadczenia wiemy, że ludzki umysł jest bardzo ograniczony i skory do pomyłek, więc zachowanie marginesu błędu jest najlepszym rozwiązaniem w procesie dochodzenia do prawdy.

użytkownik usunięty
Imitation

Sęk w tym, że w przypadku o którym mowa dosłownie niemożliwym jest się pomylić. Weźmy taką zasadę tożsamości.
A=A.
Jeśli A≠A, to A=B, zawsze i wszędzie.

Zdania z absolutnie pewną wartością logiczną mogą się też odnosić do tego co ktoś czuje. "Świadomość nie istnieje" jest koniecznie fałszem. "Boli mnie dłoń" (jeśli rzeczywiście) jest koniecznie prawdą, nawet gdy bodziec okaże się iluzoryczny jak w tym eksperymencie z gumową ręką.

Margines jest dobry na dochodzenie o tym co się działo w przeszłości albo przewidywaniu co będzie, a nie tym co jest bezpośrednio dane albo definiowane jako prawdziwe. Inaczej łatwo popaść w relatywizm.

Mam takie pytanie: Wierzysz tylko w to, co jest absolutnie pewne?

Oraz: Wytłumacz skąd przyjmowanie marginesu błędu (dosłownie, że coś-tam-coś-tam, ale ZAWSZE mogę się mylić) prowadzi do relatywizmu? Wydaje mi się, że trochę mieszasz w kwestii tego co mówi Imitation. Tak, wierzę w absolutną prawdę, tylko nie sądzę by ktokolwiek bez absolutnej wiedzy mógł w nią wierzyć z absolutną pewnością.

Boguniemil_Ateista

*Wytłumacz dlaczego

użytkownik usunięty
Boguniemil_Ateista

"Wierzysz tylko w to, co jest absolutnie pewne?" - Nie.

"Wytłumacz dlaczego przyjmowanie marginesu błędu (dosłownie, że coś-tam-coś-tam, ale ZAWSZE mogę się mylić) prowadzi do relatywizmu?" - To ważne co się kryje pod coś-tam-coś-tam. Jeśli orzeczenia o jakiejś pozajęzykowej rzeczywistości to falibilizm jest rozsądny, zwłaszcza patrząc na to ile błędów poznawczych trapi ludzi. A jeśli chodzi o twierdzenia nauk formalnych, nie tyle co prowadzi, ale nim jest. "Nie wiadomo do końca czy 1+2=3" to bełkocik typowy dla relatywistów.

"nie sądzę by ktokolwiek bez absolutnej wiedzy mógł w nią wierzyć z absolutną pewnością." - A ja nie sądzę, by absolutna wiedza była potrzebna do absolutnej pewności, że wszystkie trójkąty mają trzy boki. :)

>>>"Wierzysz tylko w to, co jest absolutnie pewne?" - Nie.

Czyli wiedziesz swoje życie tak, jak my wszyscy musimy :) Operując na wierzeniach o różnych stopniach wiarygodności względem rzeczywistości, którą możemy poznać.

>>>To ważne co się kryje pod coś-tam-coś-tam. Jeśli orzeczenia o jakiejś pozajęzykowej rzeczywistości to falibilizm jest rozsądny,

Przepraszam, nie wiem czym jest falibilizm.

>>>"nie sądzę by ktokolwiek bez absolutnej wiedzy mógł w nią wierzyć z absolutną pewnością." - A ja nie sądzę, by absolutna wiedza była potrzebna do absolutnej pewności, że wszystkie trójkąty mają trzy boki. :)

A ja nie sądzę, by absolutna pewność że wszystkie trójkąty mają trzy boki mogła wskazać, że masz absolutną wiedzę.

W sensie, o to chodzi że taka zabawa? :)

użytkownik usunięty
Boguniemil_Ateista

"Czyli wiedziesz swoje życie tak, jak my wszyscy musimy" - Noo, to (nieabsolutna) prawda. Ale nie wydaje mi się żebym miał ciśnienie na życie w inny sposób.

"Przepraszam, nie wiem czym jest falibilizm." - Spolszczonym *fallibilism*. Czyli waszym (razem z imitejszyn) poglądem, że każda wiedza podlega lub może podlegać rewizji.

"A ja nie sądzę, by absolutna pewność że wszystkie trójkąty mają trzy boki mogła wskazać, że masz absolutną wiedzę." - Czy ta cała absolutna wiedza jest synonimem wszechwiedzy? Bo tak to odczytywałem. Jeśli tak, no to chyba jasne, że nie wskazuje.

_

Kontynuując temat pewności, weźmy taki klasyczny argument:
1. Sokrates jest człowiekiem;
2. Wszyscy ludzie są śmiertelnikami;
3. A więc Sokrates jest śmiertelnikiem.
Czy jestem absolutnie przekonany, że Sokrates rzeczywiście jest człowiekiem, albo że wszyscy ludzie mrą? Absolutnie nie.
Ale jestem przekonany, że struktura tej dedukcji, w oderwaniu od danych w przesłankach, jest niezachwiana, i zawsze da twardy jak skała wniosek. Jest tak dlatego, że to relacja przechodnia wyrażana w języku naturalnym (jeśli a=b, zaś b=c, to a=c). Gdyby to mogło (nawet nie musiało, a mogło) być fałszem, to nie widziałbym powodu żeby się fatygować wierząc w COKOLWIEK. Bo cokolwiek mogłoby być błędne.

ocenił(a) film na 1

Przepraszam, że znowu zawracam ci głowę (oraz Impactora za zaśmiecanie wątku), ale zupełnie nie rozumiem tej waszej logiki i chciałem się dopytać...sorki:(

"Kontynuując temat pewności, weźmy taki klasyczny argument:
1. Sokrates jest człowiekiem;
2. Wszyscy ludzie są śmiertelnikami;
3. A więc Sokrates jest śmiertelnikiem."

- Nie wiemy na pewno, czy Sokrates istniał.;) Dlatego używamy metody naukowej, czyli empiryczno-dedukcyjnej tam gdzie się da - bo ona pomaga nam lepiej oszacować prawdopodobienstwo zasadności założeń, niż "sama dedukcja". Na mój chłopski "rozum" logika raczej nie mówi o tym co istnieje, tylko o tym co istnieć nie może - jest więc mniej wiarygodna od metodologii naukowej (w sensie" empiryczno dedukcyjnej") w wyjaśnianiu rzeczywistości.


"Czy jestem absolutnie przekonany, że Sokrates rzeczywiście jest człowiekiem, albo że wszyscy ludzie mrą? Absolutnie nie.
Ale jestem przekonany, że struktura tej dedukcji, w oderwaniu od danych w przesłankach, jest niezachwiana, i zawsze da twardy jak skała wniosek. Jest tak dlatego, że to relacja przechodnia wyrażana w języku naturalnym (jeśli a=b, zaś b=c, to a=c).

...I co z tego, skoro być może "śmieci na wejściu = śmieci na wyjściu".

... no dobra, na wszystko się zgadzam, ale skąd wytrzasnąłeś to "a"?" Pewnie teraz walne głupote, ale (nie) widze tu, że a=a?

"Gdyby to mogło (nawet nie musiało, a mogło) być fałszem, to nie widziałbym powodu żeby się fatygować wierząc w COKOLWIEK. Bo cokolwiek mogłoby być błędne."

- Ten Sokrates to błaha sprawa, ale w kwestiach powaznych lepiej się przyjrzeć czy w tak zwanym "argumencie logicznym" na np. tzw. "boga filozofów, i inne prawdy absoltne, prawdy objawione...etc." nie ma założeń z pupy wytrzaśniętych, bo wtedy pod znakiem zapytania staje cały argument.

... ale gdy rano wstajesz z łóżka, to nie masz absolutnej pewności, że podłaoga się nie zawali, tylko szacujesz prawdopodobieństwo, że się nie zawali na bardzo wysokie ("podświadomie";)).
Wg mechaniki cząstek i ze względu na nasze ograniczenia, możemy tylko szacować prawdopodonbieństwo istnienia czegoś.
Logika i matematyka nie mówią co istnieje;)

ocenił(a) film na 1
Imitation

"Jeśli mogę się wtrącić, to mam nadzieję, że nigdy nie osiągniemy nieśmiertelności. Można by wtedy stworzyć piekło na ziemi."

...albo raj.;) Wszystkie nowinki zazwyczaj mają swoją "ciemną stronę". To tylko oznacza, że musimy być zawsze ostrożni na nowych obszarach...
Poza tym nieśmiertelność, to jeszcze nie niezniszczalność, przynajmniej w naszym, spodziewanym, ludzkim wydaniu - to raczej byłaby długowieczność. 


"Poza tym nie sądzę, by istnienie było "lepsze" od nieistnienia."

- A ja sadzę, że ma po temu potencjał przynajmniej, np. zawsze gdy odczuwam szczęście - za nic nie chciałbym wtedy nie istnieć;) 

"PS: Nie słuchaj Tigero, bo wydaje mi się, że nie ma pojęcia o czym mówi. Zasady logiczne NIE są przyjmowane a priori, ale właśnie na podstawie doświadczenia."

- Spoko, ja zawsze staram się uważać w sprawach na których za bardzo się nie znam, bo nikt z nas nie jest nieomylny.

Pozdro dla Ciebie i Tigrero:)

gienek1

►►►...albo raj.;) Wszystkie nowinki zazwyczaj mają swoją "ciemną stronę". To tylko oznacza, że musimy być zawsze ostrożni na nowych obszarach...

No tak, tylko że jeśli w najbliższym czasie ludzie, na obecnym etapie swojego rozwoju emocjonalnego, osiągnęliby nieśmiertelność/długowieczność z całą pewnością zgotowaliby wielu osobom raj na ziemi, a wielu piekło na ziemi. Myślę, że lepiej nie tworzyć raju dla jednych, kosztem tworzenia piekła dla drugich. Jako gatunek ludzki, jeszcze nie dorośliśmy do nieśmiertelności. Według mnie przezwyciężenie śmierci powinno nastąpić dopiero gdy ludzki behawior nastawiony będzie na maksymalne zniwelowanie cierpienia wszystkich czujących istot.

Poza tym pokonanie procesu starzenia się i wymierania starych pokoleń zatrzymałoby biologiczną ewolucję naszego gatunku. W końcu obumieranie komórek nie jest skutkiem ubocznym ewolucji, ale koniecznym efektem doboru naturalnego. Wiem, że mówi się, iż proces ten jest za wolny i rozwój inżynierii biologicznej przyniesie nam dużo szybsze i lepsze rezultaty, no ale mimo wszystko byłbym wobec tego sceptyczny.

Myślę, że przede wszystkim musimy skupić się na naukach umysłu, takich jak neurobiologia czy kognitywistyka. W końcu to nasz umysł jest całą naszą subiektywną rzeczywistością. Musimy w końcu zrozumieć czym jest świadomość i jaźń (a następnie jak je tworzyć i utrzymywać przy istnieniu, ale na to też jeszcze jest za wcześnie). Musimy wreszcie przejąć kontrolę (oczywiście tylko w pewnym sensie) nad naszymi myślami i uczuciami. Moim zdaniem to jest priorytet.

►►►- A ja sadzę, że ma po temu potencjał przynajmniej, np. zawsze gdy odczuwam szczęście - za nic nie chciałbym wtedy nie istnieć;)

Myślę, że to wynika z błędnego wyobrażania sobie nieistnienia. To nie dziwne, w końcu całe nasze poznanie wywodzi się z doświadczenia, a nieistnienia nigdy nie doświadczaliśmy (dlatego, że się go doświadczyć nie da). Trzeba zrozumieć, że nie istniejąc nie tylko nie będziemy odczuwali szczęścia, ale również nie będziemy odczuwali braku szczęścia. W życiu zawsze albo jesteśmy szczęśliwi albo nie, dlatego trudno nam to sobie wyobrazić i podświadomie utożsamiamy nieistnienie ze stanem braku szczęścia. Podczas gdy w rzeczywistości nie ma żadnego stanu. Dlatego nie da się powiedzieć, czy istnienie jest lepsze od nieistnienia, bo miara „bycia lepszym” ma zastosowanie tylko do istnienia. A to, że teraz wolimy istnieć i być szczęśliwymi wynika z tego, że patrzymy z naszej perspektywy – perspektywy istnienia. W dodatku tak zaprogramowanej przez naturę, by pragnąć istnienia i bać się nieistnienia.

►►►Pozdro dla Ciebie i Tigrero:)

Również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
Imitation

"na obecnym etapie swojego rozwoju emocjonalnego, osiągnęliby nieśmiertelność/długowieczność z całą pewnością zgotowaliby wielu osobom raj na ziemi, a wielu piekło na ziemi. Myślę, że lepiej nie tworzyć raju dla jednych, kosztem tworzenia piekła dla drugich. Jako gatunek ludzki, jeszcze nie dorośliśmy do nieśmiertelności. Według mnie przezwyciężenie śmierci powinno nastąpić dopiero gdy ludzki behawior nastawiony będzie na maksymalne zniwelowanie cierpienia wszystkich czujących istot."
 
- Przesadzasz moim zdaniem z czarnowidztwem, co najwyżej nic by się w ogólnym rozrachunku nie zmieniło - czy obecnie nie jest tak, że lokalnie jedni miewają jak w piekle, a inni żyją jak w raju? Przypominam, że mamy teraz "erę empatii", która już nawet zaczyna pożerać własny ogon (vide kryzys emigracyjny w UE, absurdalna nierzadko "poprawność polityczna" w przestrzeni publicznej itp.). Uważam, że nie jest wcale tak źle z tym rozwojem emocjonalnym, przynajmniej na tzw. Zachodzie.
Osobiście zredefiniowałbym  tylko popularnie rozumianą moralność, opierając ją na biologicznych i ewolucyjnych podstawach, bo pojęcie zła i dobra w obecnej kulturze zachodniej, za bardzo jeszcze tkwi, moim zdaniem, w pomrokach kultury chrześcijańskiej. Ale to raczej temat na inną dyskusję...
 
 

"Poza tym pokonanie procesu starzenia się i wymierania starych pokoleń zatrzymałoby biologiczną ewolucję naszego gatunku. W końcu obumieranie komórek nie jest skutkiem ubocznym ewolucji, ale koniecznym efektem doboru naturalnego.Wiem, że mówi się, iż proces ten jest za wolny i rozwój inżynierii biologicznej przyniesie nam dużo szybsze i lepsze rezultaty, no ale mimo wszystko byłbym wobec tego sceptyczny"
 
- Nie bardzo rozumiem twój sceptycyzm - ewolucja biologiczna nie ma żadnego celu (poza ślepą, nieustającą selekcją pod wymogi zmiennego środowiska) i nigdzie konkretnie nie prowadzi. Lepiej więc, gdy to my będziemy planować swoją ewolucję "ku człowiekowi 2.0", ręka w rękę z dostosowywaniem pod nas środowiska zewnętrznego.
Martwiłbym się tu raczej o ewolucję kulturową, bo stare społeczeństwa niechętnie otwierają się na nowości i zmiany; obawiam się więc, żebyśmy nie zdziadzieli po jakimś dłuższym czasie pławienia się w powszechnej nieśmiertelności. ;) 
 


"Myślę, że przede wszystkim musimy skupić się na naukach umysłu, takich jak neurobiologia czy kognitywistyka. W końcu to nasz umysł jest całą naszą subiektywną rzeczywistością. Musimy w końcu zrozumieć czym jest świadomość i jaźń (a następnie jak je tworzyć i utrzymywać przy istnieniu, ale na to też jeszcze jest za wcześnie). Musimy wreszcie przejąć kontrolę (oczywiście tylko w pewnym sensie) nad naszymi myślami i uczuciami. Moim zdaniem to jest priorytet."

- Zgadzam się z twoimi wszystkimi "musimy...", ale to przecież nie przeszkadza w maksymalizowaniu dążeń do obniżenia wieku biologicznego naszych ciał. Bo nie wiem jak ty, ale ja bym chciał przetestować te wszystkie twoje "musimy" na sobie, a w tym celu "musimy" czynnie zwiększyć na to prawdopodobieństwo. ;) 



"Myślę, że to wynika z błędnego wyobrażania sobie nieistnienia. To nie dziwne, w końcu całe nasze poznanie wywodzi się z doświadczenia, a nieistnienia nigdy nie doświadczaliśmy (dlatego, że się go doświadczyć nie da). Trzeba zrozumieć, że nie istniejąc nie tylko nie będziemy odczuwali szczęścia, ale również nie będziemy odczuwali braku szczęścia."

- na podobny problem odpowiadałem już w tym wątku darthbergiemu w poście z 19.11.2017r z godz 1:58 , więc zacytuję sam siebie:
 

"A czego konkretnie boisz się w śmierci? Nie istnienia? Utraty kontaktu z bliskimi Ci osobami?" 
- Nie, uważam subiektywnie, że wychodząc od "być czy nie być?" - lepiej jest być, bo być to coś, a niebyt to nic. "Domyślnie lepiej mieć coś niż nic";) A jeśli już się żyje i życie sprawia ci frajdę, to najlepiej żyć jak najdłużej -  moje proste wnioskowanie...;)"
 


"W życiu zawsze albo jesteśmy szczęśliwi albo nie, dlatego trudno nam to sobie wyobrazić i podświadomie utożsamiamy nieistnienie ze stanem braku szczęścia. Podczas gdy w rzeczywistości nie ma żadnego stanu. Dlatego nie da się powiedzieć, czy istnienie jest lepsze od nieistnienia, bo miara „bycia lepszym” ma zastosowanie tylko do istnienia. A to, że teraz wolimy istnieć i być szczęśliwymi wynika z tego, że patrzymy z naszej perspektywy – perspektywy istnienia. W dodatku tak zaprogramowanej przez naturę, by pragnąć istnienia i bać się nieistnienia."

- Nieistnienie możemy jednak sobie jakoś wyobrazić, kiedy np. przypominamy sobie chwile gdy zasypialiśmy, albo się budziliśmy - kiedy stopniowo zanikała, bądź pojawiała się nasza świadomośc. Albo chwile gdy byliśmy nieprzytomni - po odzyskaniu przytomności świat był "zmieniony", ale bez naszego w tym udziału, bez naszej pamięci/doswidczenia tych zmian. Ja nieistnienie więc utożsamiam z brakiem czegokolwiek, w tym i mnie - a lubię być i chcę to doświadczenie kontynuować.;)

ocenił(a) film na 1
gienek1

...tzn. kontynuować do momentu, ,kiedy to ja, ewentualnie, nie zdecyduję, że już dosyć - a nie zrobi to los

ocenił(a) film na 8

►►► Argument, który mnie do tego skłonił jest dwuczłonowy. Przedstawię pierwszy, bo nie chcę odsłaniać wszystkich kart nie wiedząc jak sobie z nim poradzisz.

No tak. W końcu to zasada każdego uczciwego procesu intelektualnego:
„Dąż do tego, aby nie można było wykazać błędności argumentu, a nie do wykazania tego jaki jest faktycznie”.
;)

➊ Facet (przynajmniej w tym nagraniu) nie rozróżnia materializmu filozoficznego od metodologicznego (to raczej obserwacja, nie koniecznie powód dla którego jego argument jest błędny).

➋ "Reject all what can be logicly doubted and accept what cannot be" - pomijanie "podstawowych założeń" (które na końcu nazywa anty-logiką). Tyle, że ktoś kto wymyślił koncept "basic belief" nie był w ciemię bity, bo...

➌ "Bez idealizmu nie ma "prawdziwej wiedzy". "
Tylko że w idealizmie też jej nie ma (bo nie ma świata materialnego lub nie mamy do niego dostępu), więc owa "prawdziwa wiedza", której gość używa jako kryterium by wykazać wyższość "idealizmu" sprowadza się dokładnie do tego samego, do czego sprowadza się w "materializmie" - do wiedzy o świecie konceptów w umyśle, a nie świecie "rzeczywistym" poza umysłem.


W skrócie - argument ten wydaje się mi być tym samym dla solipsyzmu, czym inteligentny projekt dla kreacjonizmu.

użytkownik usunięty
impactor

"Tylko że w idealizmie też jej nie ma (bo nie ma świata materialnego" - Zechciałbyś rozwinąć, w jaki sposób niematerialność świata rzutuje (negatywnie) na poznanie go? Od razu zaznaczę, że ani facet ani ja nie postulujemy czegoś na wzór *jak zamkniesz oczy patrząc wcześniej na księżyc to on zniknie*. Per analogiam - bliżej temu do gry wideło, która wczytuje jakiś skończony obszar tekstur niezależnie od tego czy PC tam jest.

"lub nie mamy do niego dostępu)" - No w idealizmie mamy, bo wszystko jest zrobione ze swojskiego materiału: fenomenów. A w materializmie to cholera wie do czego one się odnoszą i z perspektywy kogoś mającego dostęp do noumenu cała nasza nauka mogłaby przypominać psa goniącego swój własny ogon.

"W skrócie - argument ten wydaje się mi być tym samym dla solipsyzmu, czym inteligentny projekt dla kreacjonizmu." - A czemu akurat dla solipsyzmu, a nie np. fatalizmu? Mają chyba tyle samo wspólnego z tym argumentem (czyli nic).

ocenił(a) film na 1

Póki Impactor ci nie odpowie, to ja spróbuje odnieść się do twoich argumentów - chociaz to dla mnie pewnie za trudne tematy - ale może w ten sposób się czegoś nauczę?


"Zechciałbyś rozwinąć, w jaki sposób niematerialność świata rzutuje (negatywnie) na poznanie go?"

- A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego, czyli czegoś, co nie wchodzi w bezpośrednie relacje (sam dopuszczasz jedynie bliżej nie dowiedzione "korelacje", prawda?)) samo z sobą, między sobą, ani z tzw. materią? ...czegoś, o czym można co najwyżej spekulować, że w jakiś sposób "istnieje"??


"Per analogiam - bliżej temu do gry wideło, która wczytuje jakiś skończony obszar tekstur niezależnie od tego czy PC tam jest."

- Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?


"No w idealizmie mamy, bo wszystko jest zrobione ze swojskiego materiału: fenomenów."

- Jak cokolwiek niematerialnego (idee są niefizyczne ponoć?) może być "zrobione z materiału" i to jeszcze ze swojskiego? Co to za materiał dokładnie, czemu istnieje, ciągle-okresowo(?) - w jaki sposób?


"A w materializmie to cholera wie do czego one się odnoszą i z perspektywy kogoś mającego dostęp do noumenu cała nasza nauka mogłaby przypominać psa goniącego swój własny ogon."

- W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?
Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)...ale jak na razie wg niej, rzeczywistość na poziomie kwantowym ma bardzo fajną cechę - nie jest przewidywalna na 100% (zasada nieoznaczoności). Uważam, że to dużo fajniejsza cecha rzeczywistości, niż urojony "noumenizm"...;)

" A czemu akurat dla solipsyzmu, a nie np. fatalizmu? Mają chyba tyle samo wspólnego z tym argumentem (czyli nic)."
Fatalizm nie próbuje mówić nic o naturze bytu, tzn czy jego natura jest materialna, czy nie; a idealizm i solipsyzm moim zdaniem wręcz przeciwnie...

użytkownik usunięty
gienek1

"A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego" - Dokładnie tych samych, których teraz się używa.

"Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?" - PC to był w tym kontekście *player character*, a nie *personal computer*. Chciałem tam wcisnąć mniej dwuznaczny skrót NPC, ale jakoś nie mogłem ułożyć zdania.

"Jak cokolwiek niematerialnego (idee są niefizyczne ponoć?) może być "zrobione z materiału" i to jeszcze ze swojskiego? Co to za materiał dokładnie, czemu istnieje, ciągle-okresowo(?) - w jaki sposób?" - Jeżu, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Ściślej mówiąc chodzi substancję. https://zapytaj.onet.pl/encyklopedia/75177,,,,substancja,haslo.html

"W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?" - Nie mam żadnego, dlatego myślę, że nauka w świecie materialnym byłaby bezużyteczna jako narzędzie odkrywania rzeczywistości.

"Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)" - Fakt, tylko kto powiedział, że wyniki pragmatyczne są wynikami prawdziwymi? Link z pytaniem dla impaktora: https://youtu.be/_jLJczkOU44?t=14m30s

"Fatalizm nie próbuje mówić nic o naturze bytu, tzn czy jego natura jest materialna, czy nie; a idealizm i solipsyzm moim zdaniem wręcz przeciwnie..." - Mimo że wszyscy solipsyści są idealistami to nie każdy idealista jest solipsystą. Używanie tych pojęć naprzemiennie jest nieuczciwe. I trochę śmieszne, zwłaszcza mając na uwadze, że solipsa muszę obalić żeby dojść do wniosku, że jestem panem bogiem we własnej osobie. :]

ocenił(a) film na 1

""A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego" - Dokładnie tych samych, których teraz się używa."

- To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??


"Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?" - PC to był w tym kontekście *player character*, a nie *personal computer*. Chciałem tam wcisnąć mniej dwuznaczny skrót NPC, ale jakoś nie mogłem ułożyć zdania.
Spoko, to w takim razie skąd ciągniecie prąd, żeby wczytywać pomimo braku *player character*? Macie fantazje...;)


"Jak cokolwiek niematerialnego (idee są niefizyczne ponoć?) może być "zrobione z materiału" i to jeszcze ze swojskiego? Co to za materiał dokładnie, czemu istnieje, ciągle-okresowo(?) - w jaki sposób?" - Jeżu, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Ściślej mówiąc chodzi substancję. https://zapytaj.onet.pl/encyklopedia/75177,,,,substancja,has..."

Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte niespotykane;) 


"W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?" - Nie mam żadnego, dlatego myślę, że nauka w świecie materialnym byłaby bezużyteczna jako narzędzie odkrywania rzeczywistości.


- Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny - właśnie to, moim zdaniem, pokazuje nauka - skąd pomysł, że istnieje jakaś tzw 'obiektywna rzeczywistość" poza prawami przyrody - to wbrew naturze.;)

"Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)" - Fakt, tylko kto powiedział, że wyniki pragmatyczne są wynikami prawdziwymi? Link z pytaniem dla impaktora: https://youtu.be/_jLJczkOU44?t=14m30s

- Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego. Wiem, że to moja wina, bardzo wielka wina...

"Fatalizm nie próbuje mówić nic o naturze bytu, tzn czy jego natura jest materialna, czy nie; a idealizm i solipsyzm moim zdaniem wręcz przeciwnie..." - Mimo że wszyscy solipsyści są idealistami to nie każdy idealista jest solipsystą. Używanie tych pojęć naprzemiennie jest nieuczciwe. I trochę śmieszne, zwłaszcza mając na uwadze, że solipsa muszę obalić żeby dojść do wniosku, że jestem panem bogiem we własnej osobie. :]

- Tylko, że Impactor nie użył tych pojęć "naprzemiennie", przeczytaj jeszcze raz jego porównanie;)

Ps.
Nie zrozumiałem co masz na myśli, więc tak na ślepo walne, żeby tylko coś odpisać, może akurat nie poznasz : Solipsysta oraz idealista, nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)

ocenił(a) film na 1
gienek1

""A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego" - Dokładnie tych samych, których teraz się używa."

- To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??

"Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?" - PC to był w tym kontekście *player character*, a nie *personal computer*. Chciałem tam wcisnąć mniej dwuznaczny skrót NPC, ale jakoś nie mogłem ułożyć zdania."

- Spoko, to w takim razie skąd ciągniecie prąd, żeby wczytywać pomimo braku *player character*? Macie fantazje...;)


"- Jeżu, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Ściślej mówiąc chodzi substancję. https://zapytaj.onet.pl/encyklopedia/75177,,,,substancja,has..."

- Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte przez niespotykane;) 


"W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?"
Nie mam żadnego, dlatego myślę, że nauka w świecie materialnym byłaby bezużyteczna jako narzędzie odkrywania rzeczywistości."

- Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny - właśnie to, moim zdaniem, pokazuje nauka - skąd pomysł, że istnieje tzw 'obiektywna rzeczywistość" poza prawami przyrody - to wbrew naturze.;)


"Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)" - Fakt, tylko kto powiedział, że wyniki pragmatyczne są wynikami prawdziwymi? Link z pytaniem dla impaktora: https://youtu.be/_jLJczkOU44?t=14m30s

- Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego. Wiem, że to moja wina, bardzo wielka wina...

".." - Mimo że wszyscy solipsyści są idealistami to nie każdy idealista jest solipsystą. Używanie tych pojęć naprzemiennie jest nieuczciwe. I trochę śmieszne, zwłaszcza mając na uwadze, że solipsa muszę obalić żeby dojść do wniosku, że jestem panem bogiem we własnej osobie. :]"

- Tylko, że Impactor nie użył tych pojęć "naprzemiennie", przeczytaj jeszcze raz jego porównanie;)

Ps.
Nie zrozumiałem co masz na myśli, więc tak na ślepo walne, żeby tylko coś odpisać może akurat nie poznasz : Solipsysta i idealista nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)

użytkownik usunięty
gienek1

"To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??" - Mikroskopy, teleskopy, zderzacze hadronów...

"Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte niespotykane;) " - No tak, bo wszystko co nie jest świętą nauką jest bezwartościowe.

"Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny" - Więc o co się kłócimy?

"Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego." - Nie zapomniałem, dlatego dedykacja była do ojca założyciela.

"Solipsysta oraz idealista, nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)" - Wspominałem, że brak wszechmocy to dobra (dla moich teoryjek) rzecz. Mogę stworzyć/wytrącić kamień tak ciężki, że nie będę go w stanie podnieść i niczemu to nie szkodzi.

ocenił(a) film na 1

"Mikroskopy, teleskopy, zderzacze hadronów..."

- Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych? Wytłumacz mi w jaki sposób mikroskopy itd., pomogły ci potwierdzić świat idei, bytów niematerialnych i niezmiennych, podobno jedynych prawdziwych bytów?

"No tak, bo wszystko co nie jest świętą nauką jest bezwartościowe."

- Ja bym to ujął inaczej - wszystko co wzięte z sufitu, jest potencjalnie małoprawdopodobne - zdrowy rozsądek.;)

"Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny" - Więc o co się kłócimy?

- O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia;)

"Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego." - Nie zapomniałem, dlatego dedykacja była do ojca założyciela."

- Rozumiem, że mnie zbyłeś jakimś pytaniem retorycznym, a konkretnie odpisałeś do Impactora w odp. na mój post? Spoko...


"Wspominałem, że brak wszechmocy to dobra (dla moich teoryjek) rzecz. Mogę stworzyć/wytrącić kamień tak ciężki, że nie będę go w stanie podnieść i niczemu to nie szkodzi."

- Rozumiem, że wprowadziłeś w swojej boskości pewne ograniczenia, żeby nie walić po oczach przegiętą boskością.;) Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką.
Udowadnianie braku wszechmocy za pomocą... BRAKU NIEMOCY?! Serio?;)

użytkownik usunięty
gienek1

"Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych?" - Tak, bo te byty są wszystkim co nas otacza, a nie jakimiś duszkami.

"O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia" - Coś, coś się popsuło, nie było mnie słychać. To materialista twierdzi, że za doświadczeniem zmysłowym kryje się jakiś dodatkowy obiekt, który je 'emituje'. No chyba że ktoś uważa, że jak widzi np. zieloną butelkę to ona taka jest zawsze, ale to jeszcze głupsze.

"Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką" - Masz prawo. A paradoks kłamcy też ma z tym problem? Bo mi oba wyglądają na typowe antynomie samozwrotne. Gdyby taki wszechmogący bożek miał się z samym sobą siłować na łapę albo zagrać w szachy to o wyniku takiego starcia nie można nic sensownego powiedzieć, tak jak o tym ile w wyniku daje nieskończoność odjąć nieskończoność.

ocenił(a) film na 1

""Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych?" - Tak, bo te byty są wszystkim co nas otacza, a nie jakimiś duszkami."

- Czy w takim razie rządy PiS-u, to rzeczywistość, czy duszki, bo już się pogubiłem...;)

...Ej czy ty czasem nie podczepiłeś się pod "rzeczywistość materialną"? Teraz jesteś nierozróżnialny, jeszcze ze swoją "skłonnością do unikania konkretów" ;D

"O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia" - Coś, coś się popsuło, nie było mnie słychać. To materialista twierdzi, że za doświadczeniem zmysłowym kryje się jakiś dodatkowy obiekt, który je 'emituje'. No chyba że ktoś uważa, że jak widzi np. zieloną butelkę to ona taka jest zawsze, ale to jeszcze głupsze."

- No nie wiem, za Wiki [pewnie Wiki to ZUO?]:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Idealizm_(filozofia)

"Dotąd bowiem uznawano realność tylko w rzeczach, Platon zaś stwierdził, że rzeczy są jedynie cieniem idei. Idee są wzorami dla rzeczy. I choć natura świata rzeczy oraz świata idei jest różna, to układ pozostaje ten sam, gdyż porządek świata jest po prostu odzwierciedleniem doskonałego świata idei."


"Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką" - Masz prawo. A paradoks kłamcy też ma z tym problem? Bo mi oba wyglądają na typowe antynomie samozwrotne. Gdyby taki wszechmogący bożek miał się z samym sobą siłować na łapę albo zagrać w szachy to o wyniku takiego starcia nie można nic sensownego powiedzieć, tak jak o tym ile w wyniku daje nieskończoność odjąć nieskończoność."

- Uważam, że przeoczyłeś moje "bo TEN akurat "paradoks omnipotencji", i niepotrzebnie się uniosłeś, mnożąc bez sensu "kontrprzykłady"...

... co nie zmienia faktu, że wykrakałem i... wydymałeś sam siebie, pozbywając się niepotrzebnie wypasionej "Wszechmocy" ze swojego boskiego setu;D

użytkownik usunięty
gienek1

Pomijając nieistotne...

"- No nie wiem, za Wiki [pewnie Wiki to ZUO?]:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Idealizm_(filozofia) "

Wiki jak to Wiki, dobro i zuo zależy od danego artykułu. Ten przede wszystkim nie wyczerpuje tematu. Jak już musisz to podepnij mnie pod spirytualizm.

ocenił(a) film na 1

Siebie mógłbym podpiąć pod "spirytualizm", tylko z nieco innych powodów;P

...podpinam cię pod 90%+ ludzkości "plus", czyli tych, którzy wolą dymać sami siebie, zamiast spróbować szczerze rozwiązać rzeczywiste problemy.;)

Nie gniewaj się jednak na mnie, to nie było na poważnie.:)

Pozdrawiam szczerze i serdecznie:)

ocenił(a) film na 1
impactor

„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”

Tak, zdecydowana większość ludzkości, to osoby wierzące, które nie potrafią ani stworzyć, ani utrzymać funkcjonalnego światopoglądu ateistycznego. A z twoim tempem "jednej dekonwersji na kwartał", to co najwyżej możesz sobie ego podkarmić, bo umrzesz jak wszyscy i globalnie nic się nie zmieni.

A co jeśli można by nie umrzeć? - Mamy internet, a więc dostęp do całej ludzkości - tym razem weźmy wszystkich na Arkę, zanim skończy się nasz czas, lub jakiś kretyn wystrzeli nas na orbitę - tak dla odmiany...

Kiedy to "Bóg bawił się w boga" - śmiertelność dzieci do lat pięciu wynosiła 80%, a średnia życia ludzkiego 25 lat. Odkąd to my "bawimy się w boga" - życie kwitnie. Jeśli się zjednoczymy "wszyscy" we wspólnej sprawie - może zdązymy...;)

Szanuję cię Impaktorze i jestem wdzięczny za twoją "pracę u podstaw" - może jednak przydałby się jakiś "krok dalej", bo coś mi się zdaje, że teraz już tylko "się onanizujesz", gdyż sam zaczynasz mieć wątpliwości - "po co?!"...

gienek1

Nie da się "nie umrzeć" wg dzisiejszej wiedzy. Możemy prawdopodobnie przedłużyć egzystencję wirtualizując umysły, ale i tak temat jest bez przyszłości, bo wszechświat najprawdopodobniej stygnie i w ogromnej perspektywie stanie się lodową pustynią. Jak zasilać zatem maszyny generujące wirtualny świat ludzi? Reakcja syntezy? W perspektywie wyczerpania się energii gwiazd? Sam się teraz z siebie śmieje, bo załatwi nas dużo wcześniej zwykła asteroida, co pewnie już nie raz miało miejsce w historii ziemi, tej ziemi. Pytanie "po co?" zadaje sobie pewnie nie tylko Impactor. Zaszczepianie wiedzy musi mieć jakiś cel, a na dzień dzisiejszy umasowienie wiedzy oznacza początkowo anarchię, później konflikty, na końcu wyrównanie o ile nie dojdzie do kompletnej destrukcji gatunku i wszystko zacznie się od zera. Wszystko co mamy, to iluzja istnienia w nader krótkim odcinku czasoprzestrzeni.

ocenił(a) film na 1
themaskator

"Nie da się "nie umrzeć" wg dzisiejszej wiedzy. Możemy prawdopodobnie przedłużyć egzystencję wirtualizując umysły, ale i tak temat jest bez przyszłości,"

- No tu bym tak nie szalał, bo jeszcze nie odkrylismy jak wytwarzać samoswiadomość (jaźń), nie wiadomo więc czy da się ją "zwirtualizować' poza ciałem...
 

"bo wszechświat najprawdopodobniej stygnie i w ogromnej perspektywie stanie się lodową pustynią."

- O ile wcześniej czasoprzestrzeń (i/lub materia) nie zostanie rozerwana przez "ciemne siły" (siakaś ciemna energia/materia itp.) - podobno "juz" za miliard lat "nam" to grozi...
 
" Jak zasilać zatem maszyny generujące wirtualny świat ludzi? Reakcja syntezy? W perspektywie wyczerpania się energii gwiazd?"

- Nie, po prostu stworzymy kolejne wszechświaty z niczego - tak jak nasz się zrobił - my zrobimy następne odpowiednio wcześniej, żeby dojrzały, nim będziemy musieli opuścić nasz zużyty wrak i przeniesiemy się do nowych;) Bo czemu nie, skoro spekulujemy o eonach do przodu, spekulujmy na całego... 

A tak poważniej, to ja na razie myślę, że fajnie byłoby wydłużyć życie do jakichś 200-300 lat na początek. To i tak byłaby dla nas "prawie nieśmiertelność', a śmiercią Wszechświata planowaną na miliardy lat do przodu, będziemy zamartwiać się później, cholernie duuużo później...;)
 

"Sam się teraz z siebie śmieje, bo załatwi nas dużo wcześniej zwykła asteroida, co pewnie już nie raz miało miejsce w historii ziemi, tej ziemi. Pytanie "po co?" zadaje sobie pewnie nie tylko Impactor. Zaszczepianie wiedzy musi mieć jakiś cel, a na dzień dzisiejszy umasowienie wiedzy oznacza początkowo anarchię, później konflikty, na końcu wyrównanie o ile nie dojdzie do kompletnej destrukcji gatunku i wszystko zacznie się od zera. Wszystko co mamy, to iluzja istnienia w nader krótkim odcinku czasoprzestrzeni."
 
- O i w tym akapicie poruszasz, moim zdaniem, bardzo ciekawy temat.
Jeśli popatrzymy na historię cywilizacji, to zobaczymy, że formuła każdej się wyczerpywała i w końcu kazda padała łupem kolejnej, która zaś robiła z grubsza to samo i też kończyła z nosem w piachu.
Obecnie, w dobie broni atomowej, możemy byc ostatnią cywilizacją w historii Ziemi, która ma szansę coś z tym zrobic , czyli zatrzymac błedne koło. Znamy też swiat dużo lepiej od naszych poprzedników i zdajemy sobie sprawę, tez i z innych zagrożeń, które NA PEWNO nas dosiegną w przyszłości (byc może bardzo bliskiej, np. jak mówisz, może być to asteroida, lub zagłada nuklearna [w kazdej chwili!], supererupcja wulkanów, superpatogen, przebiegunowanie Ziemi, odpowiednio silny rozbłysk Słońca... itp. itd.).

My więc nie mamy wręcz wyjścia i muuusimy się zjednoczyć przeciw wspólnym zagrożeniom, bo jak nie teraz, to kiedy? To może byc nasza ostatnia i jedyna szansa na coś więcej, niz zapętlone "kopulowanie, zarcie i sranie' do momentu nieuchronnej katastrofy w skali planetarnej (nawet jak omina nas wszelkie inne nieszczęscia, to i tak Słońce w końcu wyczerpie paliwo, zamieniając się przódy w czerwonego olbrzyma i paląc Ziemię na popiół), która skasuje nie tylko inteligencję, ale i całe życie nieodwracalnie.

Kiedyś myślałem, że 90% ludzkości to pawiany i nic nie da się z tym zrobic. Obecnie twierdzę, że w dużej mierze to kwestia 'oprogramowania", więc nie rozumiem twojego strachu przed "umasowieniem wiedzy". To właśnie umasowienie najnowszej wiedzy o nas samych i świecie, o naszej sytuacji życiowej/ewolucyjnej, o biologicznych i kulturowych źródłach naszej moralności i naszego człowieczeństwa; o naszym nieograniczonym potencjale, gdy jednoczymy się, działając wspólnie we wspólnej sprawie - przekazanych ze szczerością, może nas wkońcu "wybawić od wszelkiego niedobrego".
Oczywiście z małą marchewką w postaci nieśmiertelności przed nosem, bo my czasem potrzebujemy marchewek ( i kija, ale kije sa teraz passe i dobrze!), żeby...zrobic sami dla siebie cos naprawdę koniecznego i wartosciowego. Już tak mamy...;) 

ocenił(a) film na 8
gienek1

"Nie da się "nie umrzeć" wg dzisiejszej wiedzy."
Serio?
Tyle zostało z wątku Impactora bez Impactora?
Banda przydrożnych filozofów?
Jak się im da rozmawiać bez moderacji, to umierają światy, nie tylko watki na filmwebie.

użytkownik usunięty
Vinnie Chu

Mordo, ten temat od początku się tyczy filozofii religii. Przydrożnej, bo przydrożnej, ale kiedyś zawodowcy też się raczej nie udzielali.

ocenił(a) film na 8

A ja skrytykowałem.

Vinnie Chu

Wątek ma to do siebie, że jak się już rozpocznie, to jego kierunek mogą po przez dyskusję nadawać użytkownicy. Tak więc może on zahaczać również tematy pokrewne do tematu głównego.

To, czy będzie on dotyczył dalej stricte polemiki teizmu i ateizmu zależy od tego, czy pojawią się pro-teistyczne argumenty, czy też nie.

W końcu lepiej chyba dyskutować na temat pokrewny, wzbogacając lub kwestionując swój światopogląd, pomagając wzajemnie do czegoś dojść, niż prezentować publicznie swój żal.

A jeśli cię brzydzi taka wstrętna banda przydrożnych filozofów, to polecam udać się do biblioteki wydziału filozofii po coś bardziej górnolotnego.

Vinnie Chu

Racja. VinnieChu może rozwinie co miał na myśli, bo póki co to wygląda tak, że wpadł, rzucił gównem w wentylator i z miną zwycięzcy opuścił "knajpę". Podwójne zaprzeczenie? Na forum filmwebu stanowi aż taki problem?

ocenił(a) film na 7
impactor

Wesołego święta przesilenia zimowego i szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę!

Maestro_filmaniak



Również życzę spóźnionego, wszystkiego co najlepsze! Tak z okazji święta chrześcijańskiego/ przedchrześcijańskiego, jak i z okazji tradycji dla wszystkich świeckich. Każdy jest człowiekiem i dla każdego to co ludzkie nie powinno być obce, więc każdy powinien mieć w roku możliwość przeznaczenia niektórych wycinków czasu na spędzenie ich z rodziną, jedzenie, spanie, oraz odpoczynek :). Oraz szczęśliwego Nowego Roku!

**** ****

Temat jest odnośnie wierzeń teistycznych, jednak ostatnio nic się tu nie dzieje. Widzę, że jednak funkcjonują tutaj niektórzy i liczą na dyskusję. Mam kilka tematów do obgadania, bardziej humanistycznych, jak np. przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów. Jest ktoś zainteresowany rozmową? Można założyć nowy temat i jedziemy, aby nie naruszać pierwotnego charakteru tego wątku.

ocenił(a) film na 7
darthbergi

"Można założyć nowy temat i jedziemy, aby nie naruszać pierwotnego charakteru tego wątku."

Nie lepiej pisać tutaj? Ten temat i tak dawno przestał dotyczyć tylko i wyłącznie sfery religijnej.

ocenił(a) film na 1
darthbergi

"Mam kilka tematów do obgadania, bardziej humanistycznych, jak np. przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów. "

- Chętnie przeczytam chociaż twoje propozycje tematów, gdyż od kilku lat chcę właśnie pogodzić swiatopogląd religijny z naukowym i uważam, że jest to bardzo trudne;) - Otóż uważam, że jest kłopot aby zastąpić za pomocą "przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów", a kłopot jest dlatego iż "świeckie rozwiązania" nie rozwiązują "religijnych postulatów".;P - Te pierwsze to logiczne racjonalizacje, a te drugie to pewne potrzeby/problemy emocjonalne;) Za pomocą logiki można sprawić, że zdrowy rozsądek będzie cicho, ale serce będzie smutne - nie będziemy szczęśliwi;) większość wierzących nie kupi więc logicznego racjonalizowania o że np."nieistnienie" nie jest gorsze od istnienia, bo to różne "kategorie logiczne"...;)

ocenił(a) film na 7
gienek1

Znaczy, że trzeba wierzyć, bo bez wiary ludzie wpadną w depresję i masowo zaczną popełniać samobójstwa?

ocenił(a) film na 1
Maestro_filmaniak

Nie, znaczy wg mojej prywatnej opinii, że zamiast zamiatać nasze rzeczywiste egzystencjalno-emocjonalne problemy - powinniśmy wreszcie dorosnąć i spróbować je uczciwie rozwiązać.;)

ocenił(a) film na 1
gienek1

*zamiast zamiatać pod dywan nasze rzecz...etc.

ocenił(a) film na 7
gienek1

A, to tutaj jak najbardziej się zgadzam.

ocenił(a) film na 7
Maestro_filmaniak

A co dokładnie jest Twoim problemem?

ocenił(a) film na 1
Maestro_filmaniak

No ja bym tego nie nazwał "problemem", bo parafrazując ciężko jest być psychiatrą w sprawie własnego umysłu.;)

...moje hobby to szukanie odpowiedzi na fundamentalne pytania, np.czym jest Wszechświat? - mam to od dziecka, odkąd pamiętem - to moja natura...;)