Bardzo dobrze zrobiona ekranizacja, ale...
Ja rozumiem, że ta historia ma swoją popularność, ale czy nie lepiej byłoby poświęcić tyle wysiłku i pieniędzy na ekranizację lepszych historii fantasy? Tych, których książki je opisjące nie są jednocześnie najlepszym dowodem na ich nieprawdziwość?
Wszyscy lubimy od czasu do czasu posłuchać bajki, ale jaka inna bajka we własnym tekście zaprzecza samej sobie?
Trzeba jednak przyznać, że Biblia wyprzedziła swoje czasy i produkcje typu Dexter, czy Jim Profit o tysiąclecia. Jako chyba pierwsza książka przyjęła za głównego bohatera psychopatę, ludobujcę, propagatora masowych gwałtów i infantylnego megalomana.
Tak więc plus za odwagę i nowatorskość, ale wykonanie bardzo, bardzo słabe.
Tu nie ma sprzeczności, dlatego że słowu "kontrola" przypisałem znaczenie ingerowania w wolne wybory. Objawianie jest raczej uświadamianiem ludzi o istnieniu innej rzeczywistości.
Zmiana sposobu myślenia danej osoby, czyli ta boska perswazja nie jest ingerencją oraz przejawem kontroli?
No i sam w ten sposób przyznałeś że absolutny stwórca wszechrzeczy jest absolutną bzdurą. Jeżeli nasz świat jest znacznie uproszczonym jego (tego bożka) światem to i tak nie możesz za bardzo mówić o jego specyfice bez dogłębnego poznania specyfiki tego świata. Poza tym nie widać żadnych oznak kontroli nad tym światem, bo my istoty w nim żyjące możemy w pełni swobodnie odkrywać jego specyfikę, nienawidzić rzekomego stwórce albo wierzyć w to że ten świat i my sami nie jesteśmy prawdziwi co może prowadzić do wzniesienia się ponad ten świat
Nie pisałem o absolutnym stwórcy, chyba już parę miesięcy temu zgodziliśmy się, że bogowie nie są absolutni. Ale jakie to ma znaczenie czy stwórca jest absolutny - idea Boga, który stwarza świat, dokonuje transferu osobowości, rodzi się z dziewicy i umiera na krzyżu nie jest z tym sprzeczna i można spokojnie uznać, że stwórca jest dobry.
A kontrola to inna sprawa, pewnie jej nie ma dlatego, że tak jest lepiej. Ale to nie znaczy, że wyższe istoty nie objawiają się tutaj, znamy ponad 100 cudów eucharystycznych.
Bo chrześcijańska hipoteza o absolutnym stwórcy wszechrzeczy zaprzecza samej sobie w bardzo dziecinny sposób. Skoro rzekomy stwórca jest dobry, dlaczego stworzył świadome istoty które muszą cierpieć i cierpieć żeby dostać się na wyższy level jego gry?
Cierpienie to wynik wolnej woli. Kiedy żyli w ogrodzie Eden, mieli zasłonięte oczy - byli w stanie absolutnej lekkości, dopiero potem wąż uwiódł kobietę, mężczyzna oddał władzę nad sobą kobiecie i zostali wypędzeni żeby nie dostali się do drzewa życia.
Niedawno uświadomiłem sobie, że pierwsze rozdziały księgi rodzaju to najtrudniejsze rozdziały w całej Biblii.
Jak zatem można stworzyć możliwość posiadania wolnej woli wiedząc że doprowadzi to do cierpienia, czyli tym samym stworzyć cierpienie? To są dziecinne błędy logiczne, nie rozumiesz?
Odwrotnie. Ty nie rozumiesz, że zło jest koniecznym wynikiem wolnej woli. Żyjemy w najlepszym z możliwych światów :)
Inaczej mówiąc: świat byłby gorszy gdyby ludzie nie mieli wolnej woli. dlatego za cenę tego trzeba było pozwolić na zło.
Zgodnie z twoim założeniem że zło to konieczny wynik wolnej woli, jak świat byłby jeszcze bardziej zły bez niej?
A pare wpisów wyżej pisałeś o istotach zaprogramowanych na czynienie dobra, lol!
Wtedy ludzie byliby uroczymi automatami ale ich wybory nie miałyby żadnej wartości. Dlatego świat byłby gorszy bo pozbawiony ogromnej wartości jaką jest wolna wola.
Widzę ciężki oręż http://my.opera.com/Jurgi/blog/2009/04/27/darwin-sie-mylil-kreacjonizm
Ewolucji generalnie na da się obalić, bo ciągle obserwuje się jej efekty (tak, makro).
No i znowu w koło Macieju - cały świat, który nas otacza z całą jego złożonością nie powstał w wyniku pierdnięcia zwanego wielkim wybuchem, bo tak sobie ubzdurała garstka astronomów obserwujących przez lunetę rozszerzanie się wszechświata tylko został stworzony przez Pana Boga.
Gdyby wszyscy ludzie uwazali tak jak Ty, to między innymi nie mógłbyś teraz propagować swoich debilizmów za pomocą internetu. I to byłby chyba jeden z nielicznych plusów takiego stanu rzeczy;)
Pewnie nie wiesz co to tzw."efekt puagh"? A jesteś jego podręcznikowym wręcz przykładem- jak to mozliwe? Cud;)
Jeśli wolisz uważać sam siebie za zbiór molekuł, który powstał samoistnie, przez pewien czas pozostając małpą, a swoje przekonanie opierasz na opiniach natchnionych obserwatorów nieba i fizyków - trudno, twoja sprawa. Ja zaś WIERZĘ że świat stworzył Pan Bóg, jestem o tym głęboko przekonany, wiem że mam duszę nieśmiertelną, po śmierci zaś, jeśli będę żył zgodnie z nauką Chrystusa, zostanę zbawiony i będę miał życie wieczne. Moich przekonań nie zmieni żadna nadęta kanalia pokroju Dawkingsa, która zarabia kasę na pisaniu paszkwili, nie zrobi tego również Hawking, którego Bóg ciężko doświadczył - siedząc na wózku ma sporo czasu na swoje wydumane przemyślenia - choć on akurat jako agnostyk jest członkiem Akademii Papieskiej.
"swoje przekonanie opierasz na opiniach natchnionych obserwatorów nieba "
Twoja bezczelność i głupota przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie. Powedz to samo np. Giordano Bruno, Kopernikowi, Galileuszowi itd., którzy właśnie pluja Ci w twarz, a Ty, nędzna kreaturo, siedzisz w swojej kałuzy i udajesz, że to pada deszcz (oczywiście z woli Niewidzialnego Przyjaciela). :(((
Powstawanie nowych czasoprzestrzeni przez tak zwane osobliwości jest całkowicie naturalnym procesem
a ten znowy zaczyna ze swoim pseudonaukowym bełkotem - to są teorie i przemyślenia rodem z National Geogrephic. Nic nie powstaje samo z siebie, a już na pewno czowiek. Nie akceptujesz bezsprzecznego faktu istnienia Boga - twoja prywatna sprawa. Możesz twierdzić nawet że sam stwarzasz świat wokół siebie, lub że żyjemy w Matrixie...
Ja pseudonaukowy bełkot głoszę upośledzony buraku? To jest prawda że nic nie powstaje samo z siebie, albo istnieje bez początku i końca, albo w ogóle nie istnieje
tak się zapętliłeś ciołku że byty zaczynają Cisię mieszać z odbytem - pogłówkuj jeszcze trochę, może wymyślisz równie ciekawą teorię co Darwin lub Dawkins...
No ale przeciez sam to powyżej napisałeś:
"Nic nie powstaje samo z siebie"
To w takim razie jasnym jest, ze swojego Pana wyjąłeś ze swego tyłka, no bo skad? Macicy nie posiadasz raczej?;)
Cisię coś chyba w głowę stało. Ludzie jak Darwin wnieśli bardzo wiele do nauki i zrozumienia świata. Co do nauki i zrozumienia świata wniosła religia katolicka?
Andrzej, do przedszkola z tymi białymi dziurami
http://blogs.discovermagazine.com/cosmicvariance/2010/04/28/the-universe-is-not- a-black-hole/
On się podnieca artykułami z których nic nie rozumie, ty podniecasz się absurdalnymi tezami religijnymi. Kto z was jest głupszy?
nie dyskutuję o tezach religijnych, stwierdzam tylko niepodważalny fakt istnienia Boga. W kulturze w której sie wychowałem przyjmuję że jest nim Jezus Chrystus, Bóg Ojciec i Duch Świety pozostający Trójcą Świętą.
No oczywiście - bez Boga nie ma logicznego wytłumaczenia GENEZY wszechświata - Marksów i Dawkinksów było już w historii na pęczki - tylko wielki uczony i filozof może przyznać iż wie że nic nie wie....
I tylko tyle? Zastanawiałeś się w ogóle nad tym wszystkim czy klepiesz swoje teorie, w których Cię wychowano na ślepo? Tak to wygląda
Nie wiem. Weź nie udaremniaj moich prób brylowania linkami z treścią, której nie rozumiem, nie mam życia i tu próbuje sobie nadrabiać.
W fizyce i astronomii, zwłaszcza w teorii grawitacji – ogólnej teorii względności promień Schwarzschilda jest charakterystycznym promieniem stowarzyszonym z każdą masą. Wzór podał Karl Schwarzschild w roku 1916 - był to jeden z rezultatów jego badań i prób wyprowadzenia dokładnego rozwiązania równań pola grawitacyjnego na zewnątrz statycznej, sferycznie symetrycznej gwiazdy (zobacz: Metryka Schwarzschilda, która jest rozwiązaniem równań pola Einsteina). Promień Schwarzschilda jest proporcjonalny do masy. Promień Schwarzschilda zwany jest też czasami promieniem grawitacyjnym, choć najczęściej jako promień grawitacyjny określa się wielkość dwukrotnie mniejszą, mającą zastosowanie przy opisie rotujących (pozbawionych sferycznej symetrii) czarnych dziur opisywanych metryką Kerra, na przykład dla Słońca promień Schwarzschilda wynosi 2953 m..
Obiekt mniejszy niż objętość wynikająca z jego promienia Schwarzschilda nazywany jest czarną dziurą. Powierzchnia wyznaczana przez promień Schwarzschilda spełnia rolę horyzontu zdarzeń. Ani światło, ani żadne cząstki nie mogą uciec przez tę powierzchnię z obszaru wewnątrz, stanowiącego czarną dziurę.
PS Google nie boli...