Moje podejście do filmów Gibsona zawsze było ostre.
Natomiast ten film to rekord świata. Gibson pokonał wszystkie bariery,
ZGWAŁCIŁ chrześcijaństwo. Zrobił z Jezusa krwiożerczą kreaturę,
z drogi krzyżowej coś na wzór masochistycznej orgii, cały ten film
jest dla mnie satanistyczny, zamiast pokazać Jezusa z jak najlepszej
strony, tak jak w filmie "Jezus Z Nazaretu", Gibson osadził go w ciemnej
krainie, nie wiele lepszej od piekła. Aktor grając Chrystusa jest beznadziejny,
cały wygląda jak bezdomny hipis z zarośniętą brodą,Gibson zrobił z tego
totalną sieczkę i salę tortur, chcąc jak najbardziej urzeczywistnić męki
Jezusa, zrobił z fabuły "Ludzką Stonogę" z jeszcze gorszym efektem.
Tyle w temacie.
Naturalistyczne jest tez robienie kupy. Ale jakos to watpliwa przyjemnosc ogladac na ekranie defekacje ze szczegolami.
Pewne rzeczy sa oczywiste i nie trzeba epatowac nimi na ekranie widza. No chyba, ze widz to polglowek bez wyobrazni. Dla takich sa pily i teksanskie masakry pila, wszystko jedno jaka. Autor watku ma racje. Gibson splaszczyl temat, skupiajac sie na mekach Jezusa. Mozna sobie celebrowac droge krzyzowa, ale to wypaczenie, i splycenie istoty nauk Jezusa i jego samego.
"Gibson splaszczyl temat, skupiajac sie na mekach Jezusa"
Przeczytaj jeszcze raz tytuł filmu, zajrzyj do słownika i zapłacz nad sobą.
od tego mam zmywarkę chłopczyku. Za Ciebie jednak lekcji nikt nie odrobi, więc marsz do tornistra, bo jutro pani dwóję postawi! :-)
Dlaczego dla masochistów, prędzej dla sadystów - masochisty nie zaboli oglądanie filmu, za to sadystę uszczęśliwi.
A poza tym nie zgadzam się. Film pokazuje całą brutalność, z jaką krzyżowano i biczowano ludzi w tamtych czasach. Po prostu nie przywykliśmy do tego, bo do tej pory wszystkie filmy, rzeźby czy obrazy przedstawiały co najwyżej lekko "pociętego" Jezusa, a przecież oni Go tam zmasakrowali. Można co najwyżej dyskutować co było celem takiej brutalności - pokazanie prawdy czy przyciągnięcie większej ilości ludzi do kina.
Bo to było piekło, nie sielanka. I niby jak miał wyglądać Jezus podczas męki? Tak jak Morgan w "Ben Hurze" z 2010 r. na galerach ( włosy na żel, buzia pięknie ogolona)?!
Ludzie, realizmu trochę! Jaki świat, taka męka. Może właśnie Gibson powinien najpierw pokazać całą ohydę tego świata, a dopiero później cenę, jaką trzeba było za nią zapłacić. Ale tego pierwszego to już na pewno nikt by nie przetrzymał...
W jakiś sposób ten film jest <gwałtem> na widzu. Odziera scenę Ukrzyżowania z całej łagodzącej otoczki umowności symbolu religijnego i powraca do tego, co próbowali osiągnąć autorzy hiszpańskich krucyfiksów mistycznych - brutalnej realności fizycznej męczarni istoty ludzkiej. Chrystus był Bogiem, ale i człowiekiem - w pełni. Jeśli przyjmujemy człowieczeństwo Jezusa, powinniśmy zaakceptować również to, że katowany człowiek jest mało patetyczny. A mówiąc prosto - jest wręcz obrzydliwy. Można przeżywać abstrakcyjną fascynację krwią (wampiry i s-ka), ale normalną reakcją ludzką na takie sytuacje, jak ukrzyżowanie skazańca, jest skręt żołądka. I to udało się właśnie osiągnąć Gibsonowi. Po wyjściu z kina byłam chora, ale przestałam patrzeć na krzyż jak na znaczek pocztowy w klaserze.
Bez przesady, oprócz biczów z haczykami i wyrwania Jezusowi ramienia nie było tyle brutalnych scen.
Ale dla autora tego tematu najwyraźniej były, skoro reakcja była ostra. I stąd zasadniczo podpięłam odpowiedź do autora. Indywidualne postrzeganie jest zawsze subiektywne, co stwierdził już bodajże Immanuel Kant.
To wczesniej nie wiedzialas, ze katowany czlowiek cierpi? Czym jest bol, tortury? Doprawdy, ludzie sa dziwni. Niektorzy musza zobaczyc na wlasne oczy, ze jak komus na przyklad miazdzy sie palce kombinerkami, to mu kosci pekaja a nieborak sie wydziera. Albo jak mu tepym kozikiem leb ucinaja, to tez nie jest zadowolony z tego powodu. Czy Ty jestes pozbawiona wyobrazni, ze oczywiste rzeczy sa dla Ciebie zaskoczeniem, ktore musisz odchorowywac? Bo wczesniem myslalas, ze droga krzyzowa to jak pobyt w spa, skoro na krzyz patrzylas jak na znaczek pocztowy w klaserze?
Nie moge normalnie....
Wiesz, tak na co dzień nie dają ci zwykle przed śniadaniem po głowie. Więc wydaje się człowiekowi, że większość ludzkości dookoła jest raczej w porządku. Coś tam kiedyś i gdzieś było, ale mnie to nie dotyczy. Rodzina też raczej pilnowała, żebym filmy oglądała zgodnie z klasyfikacją wiekową. Jak było w nocy, to szłam spać. Pasem nie dostałam nigdy. To i ból robi się abstrakcyjny.
Gibson chciał przedstawić te wydarzenia realistycznie, tak jak najprawdopodobniej wyglądały naprawdę. Czego się spodziewałaś, Jezusa z idealną fryzurą i paroma zadrapaniami po długim i brutalnym biczowaniu? Tematem filmu miała być męka Jezusa, więc zgodnie z założeniem ukazano mękę Jezusa.
Nie obchodzi mnie, co chcial czy nie chcial Gibson. Oceniam, co jest. A jest slabizna. I nie chodzi o wyglad, idealna fryzure i jakie tam jeszcze wymyslisz wesole przyklady., nie rozumiejac, o czym pisze. A pisze o tym, ze Jezus to nie jest tylko i glownie meka. Sprowadzanie Jezusa tylko do roli maltretowanego czlowieka jest profanacja jego osoby, nauk i w ogole jego zycia. Jesli tylko tyle Cie zadowala - obraz znecania sie nad czlowiekiem, to te meczenstwo Jezusa bylo daremne. Ludzie ekscytuje bardziej krwawa orgia i jego smierc niz tresci, jakie nioslo jego zycie. Uwazam, ze tylko plebs lubi igrzyska. Myslacym, wrazliwym ludziom nie sa one do niczego potrzebne. Film Gibsona to sa igrzyska. I o tym pisze autor watku, ja i wszyscy ci, ktorzy sa zdegustowani takim podejsciem do tematu.
Jestes typowym odbiorca filmu Gibsona. Prawdziwa pasja przez ciebie przemawia :-) O takich matołach pisałam właśnie, dziekuję, ze dobrowolnie robisz za przykład.
Zdaje się ze to sami chrześcijanie twierdzą że męka na krzyżu i w efekcie zmartwychwstanie to najważniejszy fakt świadczący o boskości Jezusa - wiec pasja jest filmem o najważniejszym momencie w jego zyciu... naturalistycznym do bólu...
Film jak film. Jednym sie podoba epatowanie taka rzeźnią, innym nie. Zaliczam sie do tej drugiej grupy. Jak juz wielokrotnie pisalam, posiadam wyobraznie, wiec nie musze miec podawane na tacy w naturalistyczny sposob oczywistych rzeczy. Chrzescijanie powinni skupiac sie bardziej nie na mekach Jezusa a jego zyciu, czlowieczenstwie i wartosciach, jakie krzewil. Swiat bylby lepszy. Bo kazdy matol wie, ze umarl na krzyzu i cierpial. I co z tego wynika? Nic. Ale tak to jest, gdy sie traktuje Jezusa jak bożka, celebruje jego smierc, pali swieczki i sklada kwiatki na oltarzach. Puste gesty, ktore poprawiaja samopoczucie.
Bardzo dobrym i wartosciowym filmem o Jezusie to jest dla mnie Jezus z Nazaretu. Film Gibsona nie dorasta mu do piet. Taka jest moja opinia a jak komus sie nie podoba to jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno.
Nie lubie komentować takich durnych tekstów jak twoje ale nie wytrzymałem, Jeżeli celem filmu jest zoobrazowanie męki pańskiej na krzyżu to to jest ukazane, skupiono się tutaj na dośc dokładnym odzworowaniu meki Jezusa na krzyżu, jaki to miało cel? By chrześcijanie nie mysleli sobie że to odbyło się tak jak jest opisane w piśmie świetym -łagodnie, lecz żeby zobaczyli jaka to była męka. Takie było zadanie filmu więc twoje komentarze są takie jakbys np oceniała komedie i dawałabys 1 bo to słaby horror., puknij sie w czoło kobieto.
Meką to jest obcowanie z takimi mało rozgarniętymi ludźmi jak Ty, ktorzy wolno myśla a szybko piszą. Polecam więcej czytać a mnie oglądać horrorów, nawet tych uświęconych. Szczegolowe obrazowanie meki panskiej jak i każdej innej, to sa igrzyska dla ludu. Nie interesuja mnie takie perwersyjne obrazki. A dlaczego, pisałam. Kto mądry, dawno zrozumiał. Głuptakom powtarzanie 100 razy nie przyniesie efektu.
P.s Nie komentuj na przyszłość, jeśli nie rozumiesz
Jeżeli Cie nie interesują to po co oglądasz??? Powiedz mi tylko czy używasz mózgu? Jeżeli film ma coś zoobrazować to w możliwie jak najbardziej rzeczywisty sposób tak było i nie możesz mieć żadnych pretensji co do twórców, zapomniałem Ty wolałabyś obejrzeć bajeczke jak Jezus przechodzi męke jak sielanke. Sorry przecież świat to kolorowe tęcze. Tak jak powiedziałem film miał przedstawić mniej wiecej co się wtedy działo by ludzie którzy są nie wierzący lub gorzej zoorientowani się dowiedzieli jak było.
"W jakiś sposób ten film jest <gwałtem> na widzu. Odziera scenę Ukrzyżowania z całej łagodzącej otoczki umowności symbolu religijnego"
- Taaaaaa....sprawiając, że Jezus wylewa 5 razy więcej krwi niż ma w swoim krwiobiegu - człowieku, puknij się w ten pusty łeb to może zmądrzejesz, bo jeszcze go dzieciom puścisz - a to, że uwierzą w najbardziej ludobójczą i rasistowską księgę religijną nawet jej nie czytając podczas gdy demonizujecie Koran, to jeszcze pół biedy, gorzej, jeśli ich umysły zostaną zgwałcone tym filmem znieczulając ich umysły na ludzkie cierpienie pokazując im to ohydztwo, które ty wychwalasz.
10/10 .... Boże widzisz i nie grzmisz ! Gibson jest egocentrycznym faszystą z tupetem, a ty go jeszcze śmiesz doceniać !
Dałbym temu filmowi i 60 - powiedz to ludziom , którzy po premierze potrafili iść i zgłosić się na policję przyznając się min. do ciężkich przestępstw. A o interwencję Boga proś lepiej w kościele , nie na forum internetowym
Polecam przeczytać książkę "OD BARABASZA DO JEZUSA. Nawrócony jednym spojrzeniem." - Pietro Sarubbi'ego
to jest tylko łagodna wersja tego co było na prawdę. Idź może teletubisie oglądać.
Nie, dziękuję nie oglądam Teletubisiów i nie to nie prawda, było wiele łagodniej, Jezusa biczowali, ale nie aż tak
jak było to tutaj ukazane, nie bili go aż tak bardzo.
chyba kpisz albo w ogóle nie jesteś w temacie...Poczytaj sobie Valtorte albo Emmerich ale nie siej fermentu.
jesteś śmieszny, Emmerich była oszustką, a ten film to komercha, nie wiadomo jak było, więc nie komentuj.
Koles jestes głąbem poczytaj coś o całunie turyńskim to może zmądrzejesz tylko przeczytaj to całe: Uczeni badający Całun doliczyli się śladów około 600 ran zadanych owiniętemu nim mężczyźnie. Najpierw był bity, o czym świadczą krwawe wybroczyny i opuchnięcia. Na lewym łuku brwiowym można zauważyć przecięcie skóry długości 6 cm, podobna rana długości 3 cm widnieje na prawym policzku. Osoba ta miała pękniętą kość nosową i opuchniętą górną wargę. Widać także, że wyrywano jej włosy z brody. Bardzo wyraźne są ślady po cierniowej koronie. Nie był to wieniec (jak często przedstawia się na obrazach), ale coś w rodzaju czepca, przykrywającego także wierzch głowy. Na Całunie można znaleźć 13 urazów na czole i 20 z tyłu głowy. Jako że boki nie są widoczne, przypuszcza się, że mogło ich być około 50—60. Bicie Jezusa rozpoczęło się już w domu arcykapłana (Mt 26,66—67; Mk 14,65). Z relacji Ewangelistów wynika, że Jezus był opluty, bity pięściami po twarzy i policzkowany. Później także żołnierze pluli na Niego i bili trzciną po głowie, przedtem założywszy na nią koronę z cierni (Mt 27,28—30; J 19,2—3).
Piłat kazał ubiczować Jezusa, licząc na to, że tłum zobaczywszy Go sponiewieranego zlituje się nad Nim (19,1). Ślady około 120 uderzeń rzymskim biczem, zakończonym metalowymi lub kościanymi kulkami, nosi postać z Całunu. Znajdują się nie tylko na plecach. Rzemienie zawijały się, raniąc także klatkę piersiową i brzuch. Jeden z biczujących (było ich dwóch) uderzał skazanego także po nogach i rękach.
Dwa duże obrzęki na plecach świadczą o tym, że osoba zawinięta w Całun niosła poprzeczną belkę krzyża (słup pionowy stał na miejscu kaźni). Nie zamieniły się one w krwawe rany, gdyż skazany — wbrew zwyczajowi — nie był nagi, ale ubrany. Dopiero na miejscu kaźni zdjęto z Niego szatę (Łk 23,33—34). Skazany musiał upadać pod ciężarem krzyża, gdyż Jego prawe kolano jest silnie potłuczone.
Na Całunie wyraźnie widać rany powstałe w wyniku ukrzyżowania. Żołnierze gwoźdźmi przebili nadgarstki Jezusa, w tzw. przestrzeń Destot. W miejscu tym znajduje się nerw pośrodkowy, uszkodzenie którego powoduje zgięcie kciuka do wnętrza dłoni. Ślad takiego odruchu widać na płótnie. Stopy skazanego przybito jednym gwoździem, nakładając lewą na prawą.
Śmierć na krzyżu następuje wskutek porażenia nerwu oddechowego, spowodowanego zwisaniem na rękach, i uduszenia. Broniąc się przed uduszeniem, ukrzyżowany próbował stawać na przebitych nogach. Na krzyżu umierało się powoli, aby więc przyspieszyć śmierć, czasami ukrzyżowanym łamano golenie. Jezus skonał po mniej więcej trzech godzinach, więc tego nie zrobiono.
Kiedy skazany już skonał, zadano mu cios w prawy bok, w kierunku serca. To typowy cios szermierczy: w walce lewy bok chroniony jest tarczą. Kształt i rozmiar rany widoczne na Całunie świadczą, że została zadana żołnierską włócznią, a oddzielenie części komórkowej krwi od składnika surowiczego wskazuje, że cios zadano osobie zmarłej.
Całun Turyński jest największą zbrodnią świata, Chrześcijanie muszą jakoś zaspokoić swój głód bycia na szczycie
sławy komercji, więc znaleźli prześcieradło, na którym widnieje podobizna jakiegoś człowieka, a Oni zrobili z tego
Jezusa, tak jakby nikt inny w tamtych czasach nie nosił brody, a sam Jezus był unikatowy, a kolejny argument katola
byłby taki, że ta osoba była ukrzyżowana, tak jakby tylko Jezus był ukrzyżowany. Zapraszam na forum, oraz do ludzi tutaj,
którzy mają jakieś doświadczenie w tym wszystkich i nie plotą propagandowych głupot. Pozdrawiam Serdecznie,
życzę mądrości.
Ale raczej nie łączono ubiczowania z ukrzyżowaniem, tylko wykonywano albo jedną, albo drugą karę. Nie obie na raz, tak jak w przypadku Jezusa.
Po pierwsze to o którym Jezusie mowa, o tym który urodził się w Nazaret, czy ten z Betlejem (TAK w nieomylnej Biblii dziele wszechwiedzącego Boga Jezus urodził się w dwóch miejscach)?
Jezus urodził się w Betlejem, ale mieszkał w Nazeracie. A dlaczego tak? Ano dlatego, że cesarz August akurat zażyczył sobie spis ludności i każdy musiał się udać do miasta swego pochodzenia. I tak się stało, że poród zastał Marię w drodze. (To naprawdę takie trudne, do zrozumienia? O.o)
"A jednak Jezus był tak bardzo identyfikowany z Nazaretem, miastem, gdzie jak sądzi wielu uczonych, naprawdę się urodził, że przez całe życie bywał określany po prostu Nazarejczykiem. Pierwsi chrześcijanie potrzebowali opowieści, która sprowadziłaby rodziców Jezusa do Betlejem, stwarzając możliwość, że człowiek mający być synem Boga naprawdę przyszedłby na świat w mieście Dawida. To dlatego ewangelista Łukasza przywołuje historię o spisie ludności zarządzonym przez Rzym w 6. roku naszej ery, kiedy to każdy miał obowiązek wrócić w swoje rodzinne strony, by tam trafić do rejestru. Ponieważ ojciec Jezusa, Józef, pochodził z Betlejem, wraz ze swoją narzeczoną Marią miał porzucić Nazaret na rzecz miasta dawidowego, gdzie Jezus przyszedłby na świat, żeby spełniła się hebrajska przepowiednia.
A jednak zgodnie z historyczną prawdą zarządzony przez Rzym spis ludności odbył się tylko w Judei, Samarii i Idumei, a nie w Galilei, gdzie mieszkała rodzina Jezusa. Co więcej, ponieważ cenzus zorganizowano dla celów podatkowych, Rzymian w większym stopniu interesowały dobra posiadane w miejscu stałego zamieszkania obywateli, a nie ich miejsce urodzenia. Krótko mówiąc, jeśli Łukasz umiejscawia narodziny Jezusa w Betlejem, robi tak nie dlatego, że jest to zdarzenie historyczne, lecz ewangelista chce, by wypełniło się proroctwo Micheasza: “A ty, Betlejem, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich. Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu (…).”
Z tego co wiem (nie jestem historykiem, mogę się mylić ), w starożytnym Rzymie biczowanie było karą dodatkową do ukrzyżowania i było nazywane "wpół drogi do śmierci, gdyż mało kto je przeżywał.
No właśnie się mylisz.... Tych kar nie łączono, chociażby z tego powodu, że biczowanie samo w sobie było dość okrutne i jeśli nie zabiło to znacząco osłabiało skazańca, który miał umrzeć na krzyżu, a nie w pół drogi do miejsca kaźni. Gdyby tak się stało, to żołnierze mieliby nieliche kłopoty, bo coś takiego równało się niewykonaniu rozkazu, a chyba nie trzeba mówić jak to było z posłuszeństwem w legionach. Poza tym na krzyży można było umieć i trzy dni, Jezus skonał po trzech godzinach... Zdecydowanie za szybko.
"Jezusa biczowali, ale nie aż tak
jak było to tutaj ukazane, nie bili go aż tak bardzo."
taaa ? to czemu skonał kilka godzin później? właśnie od ran biczowania, na krzyżu konało się o wiele dłużej pajacu. Wiesz co to jest flagrum? Wiesz, że dostał tym czymś najprawdopodobniej 40 razy? Połamane żebra i krwotok wewnętrzny murowany, to nie jest jakiś śmieszny biczyk.
Skonał bo go powiesili na krzyżu, umarł od przeciążenia układu oddechowego. Gdy wisisz na krzyżu to się dusisz, a jedynym na to sposobem jest tzw. "stawanie na palcach" żeby się podeprzeć. Jednak nie było to łatwe, gdy Rzymianie łamali ci Golenie ( Piszczele)
jak dwóm łotrom obok Jezusa, natomiast samemu Jezusowi ich nie złamano, bo już nie żył. Dlatego też przebito mu bok włócznią.
Ale ta jak mówisz, śmierć Jezusa była przyśpieszona biczowaniem, jednak nie miało to na celu Go zabicie, tylko ukaranie,
jak widać na tym "genialnym" filmie. Oczywiście biorąc pod uwagę, czy Wielki i Potężny Jezus w ogóle istniał. Zastanów się następnym razem zanim coś napiszesz. Z tym biczowaniem było inaczej, Gibson jako sadysta i psychopata, musiał przedstawić
scen biczowania jak najbrutalniej, a chociaż Ty nawet nie wiesz jak było, za priorytet bierzesz ten film. Jeżeli tą masochistyczną fanaberię można w ogóle - nazwać filmem. Pozdrawiam serdecznie.