no może tylko poprzednia cześć się do niego umywa... ale naprawdę widać tu kawał
wyśmienitej roboty, efekt współpracy Romero z Tomem Savinim (efekty specjalne i
charakteryzacja) a nawet z Dario Argento! (charakterystyczna muzyka budująca klimat). Do
tego całość jest nie głupia, niesie jakieś przesłanie o co trudno w dzisiejszych filmach o
zombie. I podobało mi się dodanie elementów komediowych/humorystycznych, film nie ciągnie się i nie ma dłużyzn, no po prostu: 'pure fun, entertaining & thrilling!' (bo w napięciu
też potrafi trzymać). Całość mimo że wyraźnie niskobudżetowa to jednak stanowi inspirację
do dzisiaj i jest nie do pobicia w tym temacie.