Bardzo ciekawy. Niby romans, ale bez zbędnej czułostkowości i wzruszeń. Doskonała obsada: Douglas, którego generalnie nie lubię, ale tu jest bez zarzutu oraz rewelacyjna Bening. Jej postać ulega w filmie bardzo korzystnej przemianie. Z początku Sydney wydaje się trochę szarą myszą, ale potem się nieźle wyrabia. Bardzo absorbuje ta cała historia i nawet nie przeszkadza, że jest o amerykańskim prezydencie.