Film wręcz kipi od patosu, muzyka i zwolnione tempo... i tak w kółko

Tego sie bałem we wtorek miałem isc ale co mówisz ze sie nie opłaca ?

Pierw masz wprowadzenie o bohaterze które trwa ponad godzinę i które jest właściwie durne bo zamiast iść na medyka to koleś idzie do piechty i marudzi że nie dotknie broni i wszystko się rozciąga w nieskończoność.. jedyne co z tego nudzenia wychodzi to to że plecy robią swoje. Potem jest akcja, właściwie fajna: flaki, robaki itp. ale są sceny że heros from USiA biegnie i zabija tu 4 tam 5 a tam jeszcze 2 wszyscy w rządku padają... akcja zwalnia muzyka gra i tak kilka razy, później bieganie noszenie rannych i koniec filmu. Spodziewałem się czegoś jak chyba 7 odcinek Kompani Braci gdzie wątkiem był Doc medyk polowy i ten film się nie umywa to tego.

Więc chyba sobie odpuszczę liczyłem ze w ciekawszy sposób pokazą postac głównego bohatera

I masz rację ten odcinek Kompanii Braci to było mistrzostwo gdyby to było cos w tym stylu to by było dobre

Zgadzam się, pierwszy akt to nieudany aktorski z bardzo słabymi kwestami dialogowymi motyw miłości żołnierza do pielęgniarki. Nawet w przeciętnym 'Pearl Harbor' lepiej to wyglądało. Z drugim aktem mam problem. Po Kubrkiowym 'Full Metal Jacket' wszystkie sceny treningowe, musztry etc wydają się nieudolną kalką. Gagi wprowadzane na siłę, a relacja pomiędzy członkami kompanii praktycznie zerowa. Film ratuje natomiast ostatni akt. Mogę chyba z czystym sumieniem powiedzieć że od 'Szeregowca Rayana' niczego lepszego na dużym ekranie nie było (pewnie za pół roku to się zmieni jak Nolan pokaże swój najnowszy film).

Jeżeli ktoś myśli że zobaczy coś na poziomie 'Kompanii Braci' to się rozczaruje, niestety jest to tylko poziom 'Pacyfiku' :(