Była, widziałam, polecam!
Film wojenny połączony z lekkimi żartami, takie lubię. Można sie pośmiać i zarazem wzruszyć..Tym bardziej gdy gra aktorska jest dobra. Uwielbiam Vince Vaughn'a, świetnie zagrał w tym filmie swoją rolę. Najpiękniejsza jest końcówka filmu, ale nie będę spoilerować :) No i warto podkreślić, że jest to bardzo ciekawy, wciągający film, i przez filmy tego rodzaju można dowiedzieć się i zapamiętać wiele ciekawych informacji. Najmocniej podkreślajace ten film jest to, że te zdarzenia miay miejsce i człowiek naprawdę (ludzie pomyślą, że głupi i walnięty) poszedł na tą górę i szukał swoich kolegów, no bo przecież ilu było tak naprawdę jeszcze żywych, a nikt ich nie ratował..To jak na końcu ci prawdziwi bohaterowie opowiadają.. śmiali się i nie wierzyli w Dossa, a wyszło na to, że to on właśnie, "tchórz" uratował życie tym ludziom. W recenzjach pytają czy to kicz ze względu na religię w filmie, ale dlaczego kicz? to nie było wciśnięte na siłę, film jest kręcony w opraciu na prawdziwych wydarzeniach i sam Desmond mówi o tym w wywiadzie, że prosił Boga, aby mógł uratować jeszcze jednego, nawet rannych japończyków, to jest poświęcenie, nie ważne czy Bóg istnieje, nikt nie wie, ale jeśli ludziom pomaga wiara, buduje nadzieje i stajemy się przez to silniejsi, dlaczego więc by nazwać to kiczem?