Z całą pewnością nie jest to film odkrywczy, ale ma sporo atutów. Akcja rozgrywa się w standardowej rodzinie, czyli rodzice i dwójka dzieci, w tym przypadku dorastające, a nawet prawie dorosłe. Żyją w normalnym domu, a nie pałacu czy slumsie. Wszystko jest normalnie, jak w naszym sąsiedztwie, nie ma nadzwyczajnych wydarzeń, typu śmierć, ciężka choroba, rozstanie itp. Małżeństwo na swój sposób i jak na realia otoczenia nie jest takie złe. Nie ulega wątpliwości, ze Maria żyje jak służąca całej rodziny, ale w wielu rodzinach taki model nadal obowiązuje.
Na pierwszym planie jest kobieta, 50-latka, co nie jest w filmach częste i jej doznania. Ale te jej przeżycia i problemy odnieść można niekoniecznie tylko do kobiet w tym wieku czy gospodyń domowych , ale do osób, które zaczynają pewien przełom w życiu, do tych którzy żyli do pewnego momentu wyłącznie życiem dla innych, np. dla rodziców, męża a nawet i dla pracy . I nagle odkryli, że można żyć pełniej robiąc też coś dla siebie. Jest to też film o odkrywaniu drobnych życiowych przyjemności, jak tytułowe puzzle, o odnajdywaniu pasji życia. I jest to też film o układaniu życia, jak puzzli, w trochę inny sposób niż inni.
W tle pojawiają się pytania, również i w sensie dosłownym, czy wszyscy powinni układać puzzle w jednakowy sposób? Maria właśnie stale słyszy, że ma nietypowy sposób układania puzzli. Na całe szczęście mimo tego układa je po swojemu, wbrew ogólnie przyjętym normom. I dzięki temu jest w tej sztuce bardzo dobra.
Największym atutem dla mnie jest ta zwyczajność tego filmu i to, że przedstawia zwykłe wydarzenia . Pewnie część osób znajdzie w sobie coś z głównej bohaterki.