jak w temacie to bardziej film psychologiczny, dla wytrwałych. Świetna gra Wittakera, ale film totalnie pokręcony..
Ja tu psychologii za bardzo nie widzę. Widzę za to dużo pseudonaukowego voodoo pod postacią znachora, przepraszam "trenera rozwoju osobistego" który klepie jakieś mantry i udaje że leczy. Już sam fakt że namawiał go do odstawienia leków powoduje że dostałem skrętu kiszek.
Co do Wittakera to mam wrażenie, chociaż bardzo subiektywne bo bazujące tylko na tym co z jego udziałem sam widziałem, że to aktor jednej roli tzn etatowy dziwak do wynajęcia.
"...aktor jednej roli tzn etatowy dziwak do wynajęcia."
Zgadzam się z Tobą, ale musisz przyznać, że tę rolę (dziwaka) opanował do perfekcji ;)
Aktorstwo jest "udawaniem" ja bym zapytał, czy to aktorstwo, czy bycie sobą, bo może on taki jest?
I tylko na potrzeby danej roli trochę "pogrywa" :)
Aktorstwo to aktorstwo. Widząc takich aktorów którzy 20 razy grają w jednym filmie albo tego samego bohatera na myśl mi przychodzą jakieś Mroczki czy coś podobnego którzy mienią się aktorami tylko dlatego że od X lat występują jako jeden bohater w serialu. Oni nie grają, oni po prostu kogoś udają. Tym się różni granie od występowania.