Po "Zombi 2" Fulci nigdy nie nakręcił już dobrego filmu o zombie. "Miasto żywej śmierci" służyło raczej szokowaniu okrucieństwem, przemocą (scena, w której głowa zostaje przewiercona na wylot) oraz dużą ilością krwi (scena z wnętrznościami wychodzącymi ustami). Zombie wprawdzie były, ale dziwne, znikały i pojawiały się. Raczej podciągnąłbym je pod demony, a nie to, co nazywamy "żywymi trupami". Fabuła leżała na całej linii.
"Siedem bram piekieł" miał być chyba filmem oryginalnym, gdzie zombie byłyby tylko dodatkowym smaczkiem. Niestety, znów dał o sobie znać pociąg do czerwonego koloru (mnóstwo scen z krwią) oraz szokowania (scena z pająkami, której nie obejrzałem).
Na dodatek niezbyt spieszna narracja sprawia, że film ciągnie się jak flaki (sic!) z olejem.
Na uwagę zasługuje końcowy kwadrans. Ostatnie 15 minut podciągnęło ocenę z dna o dwie gwiazdki. Mniejsza o to, że zombie pojawiały się nie wiadomo skąd. Najważniejsze, że wreszcie były pojedynki z tymi stworkami. A na koniec wizja piekła i być może najbardziej ponure zdjęcia, jakie w kinie widziałem. Jeszcze raz szok, ale tym razem estetyczny!
Przepraszam, nie wiem, czy dobrze rozumiem - oceniasz ten film tylko pod kątem tego, czy są tam zombie?
Przeczytaj jeszcze raz drugi akapit, a potem zastanów się, czy nadal chcesz mnie o to samo spytać, ok?
Napisałem to na podstawie: "Ostatnie 15 minut podciągnęło ocenę z dna o dwie gwiazdki. Mniejsza o to, że zombie pojawiały się nie wiadomo skąd. Najważniejsze, że wreszcie były pojedynki z tymi stworkami.(...)"
Ale ok, nevermind nie będę się czepiał, każdy ma swój gust i indywidualne podejście do tego filmu. Jak dla mnie gdyby nie został tak drastycznie pocięty przez cenzurę byłoby arcydzieło. A tak oglądamy dziurawy obraz, który tylko w zarysach przedstawia nam piękne widowisko gore papy Fulciego.
Ja tu nie widziałam ani nic pięknego ani widowiskowego dno przez wielkie D. Dajcie spokój przecież film nie jest taki stary żeby mogli byli dopracować trochę przez cały film ani jednej sceny grozy nuda nuda i jeszcze raz nuda. Ale może się komuś podoba każdy ma swój gust.