PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=703}

Spaleni słońcem

Utomlyonnye solntsem
7,9 24 257
ocen
7,9 10 1 24257
7,8 15
ocen krytyków
Spaleni słońcem
powrót do forum filmu Spaleni słońcem

Co ja mam z tym filmem zrobić to sam nie wiem. Ocena ,,Spalonych słońcem" sprawia mi zdecydowanie zbyt dużo kłopotu niż powinna, powinienem zjechać film i zapomnieć, ale jak ja mogę to zrobić jeśli ujęcia są tak dobre? jeśli niektóre sceny zapadają w pamięci na dłużej? jeśli aktorzy odwalili naprawdę kawał dobrej roboty? Z jednej strony mamy techniczną sprawność, wizję, talent reżysera i aktorów, a z drugiej mamy scenariusz. Z jednej strony chciałbym filmowi dać co najmniej 8/10, z drugiej wielkoruska propaganda odstręcza mnie tak, że najchętniej wlepiłbym 3/10 albo i 2/10. Wiem, że większość filmwebowiczów jakoś tego nie zauważa, nie widzi tego co ja widzę, może jestem zbyt wyczulony, może mam paranoję, nie wiem.

Z jednej strony mamy tutaj Kotowa, ,,dobrego" komunistę, który walczył z burżujami, kocha córkę, żonę i ojczyznę, tutaj pomoże, tam zażartuje i na koniec jeszcze mężny będzie. Mieszka na dodatek w przestronnym, słonecznym, szczęśliwym, komunistycznym domu,ze swoją wielką rodziną. Słowem nie dość, że swój chłop to jeszcze ideał Rosjanina, ojca, męża, człowieka, czegokolwiek. Z drugiej strony jest ,,zły" komunizm, stalinizm, który niszczy wspaniałe (jak Kotow) owoce rewolucji, z Mitji robi oficera NKWD, zabija bezsensownie ludzi i w ogóle niszczy żywoty. Małe wyjaśnionko na boku, coby się nikt nie przyczepił - stalinizm zabijał bezsensownie ludzi i niszczył żywoty, tak, wiem to. Problem polega nie na samym fakcie ukazania tego, ale sposobie jak to ukazano i w porównaniu z czym.

A ukazano to tak, że poczułem, że film traktuje widzów jak idiotów - nie zliczę scen w których pokazywano jak bardzo Kotow jest dobrym człowiekiem, jak bardzo jego krewni są dobrymi i poczciwymi ludźmi, a także, z drugiej strony, jak bardzo NKWDziści są złymi ludźmi, że zabijają ludzi bez żadnego powodu (postać pana w ciężarówce, swoją drogą to jedynym celem tej postaci było zginięcie na samym końcu, po kij cały ten jego wątek z Zagorianką?) i koniecznie trzeba pokazać wielki portret Stalina (ile tam było ujęć z nim? pięć?), żeby widz dokładnie wiedział kto to zrobił. Bardzo nie lubię gdy film traktuje mnie jak idiotę, a to właśnie odczułem, że ten film nie chce mnie zmusić do refleksji co włożyć do mojej głowy gotową myśl ,,Kotow dobry, Stalin zły". To jest pierwsze primo.

Drugie primo jest takie, że film ukazuje komunizm Stalina w opozycji do komunizmu bolszewickich weteranów. Spójrzcie jak dobrze się ludziom żyje z Kotowem nieopodal, jak to on zawsze pomoże i czołgi odgoni, jak to w jego domu wszyscy zawsze są szczęśliwi (dopiero przybycie NKWDzisty te ich szczęście burzy...), słowem - proletariacka sielanka. Film buduje obraz, jak już pisałem, komunizmu dobrego i złego, obraz kompletnie niehistoryczny, za to wspaniale wpisujący się w rosyjską propagandę, która ostatnimi czasy Stalina już nie gloryfikuje, ale Breżniewa wspomina z nostalgią, upadek ZSRR uważa za największą geopolityczną katastrofę XX wieku, a Rewolucje Październikową postrzega jako wzniosłe wydarzenie. Wszystko w ZSRR byłoby sielankowe i miłe, gdyby nie ten Stalin i jego źli NKWDziści, krajem rządziliby same Kotowy, a Mitja z Kotowem by się pogodzili i wzięli za ręce. Jak to mówią Amerykanie - bullshit.

A propos Mitji - nie wspominam o nim zbytnio w tym już zdecydowanie za długim komentarzu z pewnego powodu, a to z tego, że uważam, że jest naprawdę nieźle skonstruowaną postacią i gdyby ten film skupiał się przede wszystkim na nim, Kotowa zastępując kimś mającym jakieś wady albo chociaż nie robiąc z niego marmurowego posągu, gdyby ta rzeczywistość przed-Stalinowska była choć odrobinę bardziej ciężka, mniej wyidealizowana to z czystym sumieniem wystawiłbym takiemu filmowi 9/10. No, ale niestety ten film został zrobiony przez Nikitę Michałkowa, który mimo swojego niezaprzeczalnego talentu reżyserskiego, robi wszystko tak jak chce tego władza. Nikita Michałkow, jak dla mnie, może robić dobre filmy tylko wtedy, gdy przestanę czuć, że ten film zrobił ktoś pokroju Michałkowa, inaczej będą, tak jak teraz, dylematy i zgrzytanie zębów. Wiem, że większość osób się ze mną nie zgodzi, no, ale cóż, o to chyba chodzi w forach internetowych, żeby dzielić się swoimi opiniami i spostrzeżeniami. ;) Czyli podsumowując - gdyby nie ten swąd propagandy, który niczym przysłowiowy dziegieć w beczce miodu psuje całą degustację, to byłby jeden z najlepszych rosyjskich filmów. Tak mogę tylko zapłakać, że Michałkow jest Michałkowem i wystawić mu 5/10.

ocenił(a) film na 9
Liu_tenet

Ale to że przedstawiono Kotowa i wszystkie wydarzenia w tak sielankowy sposób było zamierzone, ponieważ historia jest niejako opowiedziana z perspektywy jego córki. Nie zdaje sobie ona sprawy jak okrutny jest świat i że jej tata mógł kiedyś uczynić coś złego. W jej oczach jest on bohaterem bez wad, bo tak bardzo go kocha. Twierdzić że ta wizja robi z widza idiotę, to trochę jak twierdzić że dyskusja z dzieckiem jest bez sensu bo nie jest ono na takim samym pułapie intelektualnym jak my.
I w sumie ta dziecięca perspektywa nie jest moją interpretacją, a powszechnie znanym odczytaniem tego filmu.

Liu_tenet

Po obejrzeniu tego filmu zadawałem sobie głównie dwa pytania: dlaczego agenci NKWD zabili tego chłopa szukającego Zagorianki, skoro on był zupełnie nieszkodliwy, i dlaczego na końcu Mitja podciął sobie żyły.

Czy scena morderstwa tego chłopa miała tylko pokazać, jak bezsensownym okrucieństwem wykazuje się NKWD? I czy Mitja podciął sobie żyły dlatego że już dokonał zemsty na Kotowie, a wiedział, że najpewniej wkrótce podzieli jego los z powodu swojej przeszłości? Można jedynie domniemywać.

Z perspektywy Nadii Siergiej Kotow oczywiście był kochającym tatusiem, tak jak komendant Auschwitzu Rudolf Hoess był kochającym tatusiem dla swojej rodziny. Jednak dla Mitji był on tym, który służąc państwu rozdzielił kochanków i potem poślubił jego byłą kochankę, więc Mitja miał powód, by się zemścić.

Mitja stwierdził, że w 1923 został zmuszony do wydania Sowietom ośmiu dowódców "białych", że obiecywano mu wolność, ale go oszukano. A to było jeszcze przed czasami stalinowskimi. Z tego filmu wynika, że Mitja zaczął pracować w NKWD z motywu osobistego, jakim była zemsta na tym, który go wysłał za granicę i rozdzielił go z kochanką. Całkiem możliwe, że tego typu historie faktycznie się zdarzały.

ocenił(a) film na 4
Liu_tenet

Bardzo mądre, rzeczowe spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 10
Liu_tenet

Zgoda co do szczegółów; Kotow jest ukazany jako "swój chłop", chociaż też manipulator (scena, w której przekonuje żonę, że to on jest ten dobry, lepszy od Mitji - jest w niej szatanem-kłamcą), ale zapominasz o jednym: piekło, w jakim żyją zwykli ludzie stworzyli tacy jak Kotow - inteligentni, ofiarni ideowcy. Oni stworzyli i sankcjonowali fundament zła. Kotow jest w tym filmie Lucyferem, założycielem całego tego bagna. Stalin zaistniał dzięki takim jak on. Jeśli wmyślisz się w ten film, nie dasz się zwieść jowialności Kotowa. To jest Diabeł, jeden z największych. I na takich jak on ciąży odpowiedzialność za system. Trojden - słuszna uwaga co do R. Hoessa.

ocenił(a) film na 10
Liu_tenet

Nie zgadzam się z tezą, że Kotow był w filmie wyidealizowany. Ja odebrałem go jako postać niejednoznaczną - człowieka, który nie zawahał się przed cynicznym wykorzystaniem swojej władzy, celem zdobycia kobiety. Wyraźnie jest powiedziane, że postawił on ultimatum Dimie - "albo znikniesz albo więzienie". Mitja oczywiście też jest moralnie rozdarty - stąd jego samobójstwo. Dwie postaci tragiczne. Film genialny.

StrasznyTyp_fw

Film jest co najwyżej średni - zaczyna się od dziwnego prologu, potem mamy 1,5 godziny dziwnej sielanki kiedy niewiele się dzieje. W sumie tylko po to żeby przekonać widzą, że komunistyczna Rosja lat 30 to była kraina miodem i mlekiem płynąca, a wszystko co złe (w filmie NKWD i sam Stalin) to tylko abberacje systemu. Wszystko co istotne dzieje się w ostatnich 15 minut...

Kotow jest pokazany zbyt idealnie, chociaż to głównie przez to, że film w dużej mierze jest widziany oczami jego małej córki. Więc trudno mieć jakieś pretensje o to.

Mitija popełnił samobójstwo raczej nie z powodu moralnego rozdarcia - zemsty na Kotowie dokonał na chłodno bez kalkulacji, do tego był to chyba jego jedyny cel w życiu a przecież conajmniej na więzienie i poniewierkę skazał też swoją byłą ukochaną i jej córkę. A, że już wcześniej miał stany depresyjne to samobójstwo nie zaskoczyło mnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones