Narkotyczny trip - niezależnie, wywrotowo raczej umiarkowanie. Widać że twórcy wzorowali się na klasykach "gatunku", z "Trainspotting", "Requiem for a Dream" i "Las Vegas Parano". Nic nowego tu nie ma, ale w zasadzie jest to miła, relaksująca pozycja. Bez żadnego moralizatorstwa, za to ze sporą dawką czarnego humoru (niestety, z reguły średnich lotów). Największym plusem jest oczywiście obsada. Na Rourke'a jak zawsze miło popatrzeć, przyjemnie zaskoczyły mnie także epizody w wydaniu Debbie Harry i Erica Robertsa (to warto zobaczyć!). Ciekawie prezentuje się również ścieżka dźwiękowa, której autorem jest nie kto inny jak Billy Corgan. Jego przeróbka Maidenowego szlagiera z napisów początkowych to prawdziwa perełka. Podsumowując: jesli lubisz tego typu klimaty, to nie powinieneś być zawiedziony.