ci, którzy uwazaja sie za wielkich znawcow i wypisuja ze ten film to gniot moze zaczeli by od czytania bajek andersena
uwazam ze film jako rozrywka jest dobrze zrobiony..scenariusz schematyczny ale akcja tempo przyzwoite i fajnie sie to oglada
pomijam ocene roznych scen
film ma dostarczac rozrywki i pod tym wzgelem jest ok
Scenariusz i gra aktorska tak żałosne że aż śmieszne , widziałem już kilka marnych filmów ale pierwszy raz mi się zdarzyło żebym tak często i głośno się śmiał z powodu tak dużego nagromadzenia idiotyzmów
W 100% sie zgadzam, z "Choojniak'iem"...Faktycznie film dostarcza rozrywki ale na upośledzonym poziomie, gdyż nie ma w tym kszty realizmu...Facet dostaje butlą z Co2 ważąca swoje, po czym wstaje jak gdyby nigdy nic...Ja rozumiem, ze oni są Street Figterzy i ze ich prawa fizyki nie imają, no ale już nie przesadzajmy...Gra aktorów, to również jakiś koszmar.
To jest film Sci-Fi, po kiego grzyba jest Ci realizm potrzebny? Jak chcesz realistyczne sceny to sobie dramat jakiś zobacz albo film dokumentalny. Ciekaw jestem czy po Matrixie tez byłeś taki mądry.
tym postem osmieszyłeś się na całej lini. A film dokładnie taki, jaki sie spodziewałem ze bedzie, czyli słabiutki.
W porządku. ale nie mówimy tu o fabule tylko o efektach specjalnych. Przeczytaj post Lunatyka i mój ponownie :-)
chodziło mi o to, że w matrixie brak realizmu ma swoje uzasadnienie fabularne. Tam świat i otoczenie jest naginane przez bohaterów (latanie, unikanie kul itd), więc ma to sens. a tutaj nie ma :)
To jeszcze może bym przetrzymał, ale gra aktorska i na siłę naciąganie akcji to już koszmar. Dopiero po obejrzeniu filmu zorientowałem się, że chyba strzelono w nim super ekstra gafę. Chodzi mianowicie o scenę, gdy Bison "przelewa" całą swą dobroć na nienarodzoną swą córkę, gra nie Neal McDonough, ale dużo młodszy aktor. Na końcu widać jednak, że ta jego córka jest młodsza od głównej bohaterki i to sporo. Na początku filmu, gdy główna bohaterka ma pięć lat Baisona gra już Neal McDonough. Czyli porywając ojca Chun-Li był stary, potem w tej jaskini młody i potem znów stary. Chyba, że coś pokręciłem.
Uważam, że nawet fantasy czy inne sensacje pewnej logiki powinny się trzymać.
Jasne, że pokręciłeś, w jaskini był młodym Bison'em (z opowiadań Gena), porywał ojca Chun-Li parę lat później i niby kiedy odmłodniał? A propos córki Bison'a, "Na końcu widać jednak, że ta jego córka jest młodsza od głównej bohaterki i to sporo", nikt nie mówił, że jest młodsza, to tylko Twoje wrażenie.
I tak to bywa z ocenami jeśli się tak "niby płytkiego" filmu nie rozumie.
Specjalnie dla Ciebie powinni zrobić grę Street Fighter: Kto pierwszy ten lepszy. Jeden Cios, jeden trup.
Film słabiutki , ani gra aktorska nie stoi na choćby przyzwoitym poziomie a tym bardziej sama fabuła jest poprostu słaba , 90% osób wymyśliłoby lepszą fabułe niż ta która została nam przedstawiona , film oglądałem jakieś 3 lata temu i może go odświeże żeby sobie przypomnieć ale skoro nie pamiętam 90% filmu znaczy że nic w nim ciekawego nie znalazłem .
Film niezły w swoim gatunku, którego nie jestem wielbicielem, bo dobrze zrealizowany, na uwagę zasługują zdjęcia i inwencja inscenizacyjna reżysera, choreografów walk. A co do "bajek Andersena" u Ciebie użytych jako przykład czegoś skrajnie odmiennego od filmu, to ja uważam, ze ten film tak naprawdę właśnie jest BAŚNIĄ, tyle że z dosadnością niespotykaną w baśniach dla dzieci (brutalność walk, sceny śmierci), Tu widać takie baśniowe zarysowanie Zła i Dobra, heroicznych rycerzy Dobra, podstępnych rycerzy Zła. Takie są komiksy, na podstawie jednego z nich powstał scenariusz tego filmu.