najbardziej brudny, sliski, lepki, smierdzacy, ciezki, umazany, opluty film jaki w zyciu widzialem. mistrzostwo w kategorii "seans po ktorym chce sie rzygac". jesli ktos lubuje sie w niestrawnosci wlasnych mysli, a "4 miesiace 3 tygodnie..." czy "requiem dla snu" , albo "ichi the killer" to dla niego bajki o zwirku i muchomorku to niech sie nie wacha. ja wiem na pewno ze nie obejze szamanki przez najblizsze 109 lat. poza tym to to naprawde dobrze zrobiony film "uzekajacy" minimalizmem i zdecydowanie nie szablonowy. a teraz ide sie napic