... ale wyjątkowo pozytywne. Tak mogę określić ten film. Przed obejrzeniem nastawiłem się na kolejną taką sobie "młodzieżową" adaptację klasycznego dzieła, za czym nie za bardzo przepadam (i co średnio trawię). Ale muszę przyznać, że film ten oglądałem z zapartym tchem, bardzo pozytywnie mnie zakoczył, ba a nawet na końcu wzruszył.
Jest to piękna opowieść o przemianie człowieka i o manipulacjach, o zepsuciu, potrzebie miłości i o tym, że miłość potrafi odmienić nawet najgorszego człowieka. Myślę, że była to bardzo udana ekranizacja, gdyż wg mnie przemawia do publiczności do której była skierowana, a być może wielu z nich sięgnię po sztukę albo poprzedni film.
No i młoda obsada. W sumie też ciekawie dobrana, no a Sarah Michelle Geller, bardzo ciekawie prezentuje się w czarnych włosach, jako szwarz charakter.
Napiszę to jeszcze raz. Nie nastawiałem się na wiele, więc film mnie zszokował, pozytywnie. Oby jak najwięcej takich rozczarowań.