a co do filmu... jakim cudem nie udało się reżyserce przy takim budżecie, plenerach i dekoracjach
oraz nawet niezłych aktorach nie wytworzyć aury tajemniczości i cudowności? że aż musiała się uciec
do tandetnych chwytów z oswojonymi liskami i sarenkami hasającymi wśród ludzi i owieczek? cholera,
nie wiem.
Jak to nie ma aury cudowności?? Ten film jest wspinały. Jako 12-13 latek gdy oglądałem go po raz pierwszy zachwycony tym filmem. Choć nie wiem jak on się ma do powieści bo zrządzeniem losu nigdy jej nie przeczytałem. może i to lepiej?