"The Driller Killer" po raz pierwszy widziałem w styczniu 2010 roku, powtórny seans z DVD.

To właśnie "The Driller Killer" Abla Ferrary rozniecił płomień video nasties w Wielkiej Brytanii, w dużej mierze za sprawą 'brutalnej' okładki kasetowej. Szkoda, bo to fascynująca niskobudżetowa psychodrama będąca portretem artysty doprowadzanego stopniowo do obłędu przez miejski rozkład, poczucie wyobcowania oraz anarchiczne otoczenie. Film przypomina "Taksówkarza" Martina Scorsese i do tego jest ciekawą kapsułą czasową portretującą nowojorską scenę punkową. Ferrara jako nawiedzony malarz Reno wypada całkiem efektywnie, nie drażni również (przynajmniej mnie) punkowy band Tony Coca Cola and the Roosters. Kilka krwawych morderstw przy użyciu wiertarki (oszalały Reno w skórzanej kurtce i czerwonych spodniach szaleje po Nowym Jorku wiercąc bezdomnych i inne ludzkie śmieci) plus scena lesbijska pod prysznicem. Do tego wszechobecna atmosfera miejskiego rozkładu.

8/10. Kolejny film Ferrary "Ms. 45" (1981) z Zoe Tamerlis to już klasyk totalny.