Zbyt wiele o wyprawie, a tak naprawdę za mało o tym, co się dzieje z jej psychiką, już po operacji.
Zbyt wiele o zewnętrzu, za mało o wnętrzu. O jej orientacji, życiu uczuciowym teraz, po zmianie. Po
obejrzeniu, odczułam niedosyt. Zbyt powierzchowny ten dokument.
Wydaje mi się, że film był jednak nastawiony na ogólne wprowadzenie widza w tematykę trans, od strony formalnej (status, dokumenty, operacje). Jak w tej scenie, kiedy pojawia się komentarz, że 'ja mówię o transseksach, a oni podpisali transwestytyzm'. Bo faktycznie sporo osób łamie zęby nawet na takich sprawach. Kwestie psychiczne to byłaby biografia p. Grodzkiej, tu chodziło o coś ciut innego.
Mogli jeszcze dodać że trans to coś w stylu choroba psychiczna. Ale tego nie dodali.