Kieślowski obok Polańskiego jest przykładem potwierdzającym regułę, że w naszym kraju tylko układy mogą zapewnić reżyserowi kasę na filmy. Cała reszta bandy łącznie z beztaleńciami-aktorami liczy tylko na finans ze wspólnej kasy, który załatwią im partyjni koledzy i to nie ważne czy czerwoni, zieloni, różowi czy czarni. Kasa na "lekturowe" filmy, która i tak się zwróci, gdyż koles z MEN-u każe zapędzać młodzież szkolna do kin.
Filmy "kolorowe" Kieślowskiego są również cenione na zachodzie w przeciwieństwie do reszty badziewia produkowanej na zasadach jakie opisałem ,w kraju.