witamy w kręgu gwary warszawskiej. :) ale muszę cię poprawić - nie szopenfedziarze, lecz szopenfeLdziarze :)
oczywiście z niemieckiego - złodzieje sklepowi - dla kasiarza oczywiście kompletne żółtodzioby :)
polecam przeczytać trylogię złodziejską Sergiusza Piaseckiego. tam jest takich numerów jak w Vabanku bardzo dużo no może łupy nie są tak wielkie za każdym razem. grypserki i kodeksu honorowego tez tam nie brakuje. czyli są i szopenfeldziarze, sznifierze, hipisznice, inteligencja szpagatowa, dintojra itp. itd. :) jeśli chcecie posłuchać jak blatni kiwają hintów i jak bez mała potokami wywożą blit spod nosa frajerom i moserom (jak jest glik), a potem jak opchną szmokty, o ich szaleństwach w truszczobach, gdzie i hamira, i szyksy, to czytajcie. Żeby nie było zbyt kolorowo przeczytacie też o szocherach, mortusie i pobycie w kiczu. najlepsza wg. mnie powieść "awanturniczo-przygodowa"
http://bazyl3.blogspot.com/2011/12/rzadkowracam-do-ksiazek-przeczytanych.html