Słoneczny dzień w Hajfie. Dwaj mężczyźni z miasta. Moshe jak co dzień budzi się bez nadziei na jakąkolwiek zmianę w codziennej rutynie. Mozolnie wspina się po schodach na górę Karmel, gdzie pracuje. Uri z kolei schodzi z góry. Chce wsiąść na statek i zdezerterować od wszystkiego, co kocha i czym gardzi. Nie ma żadnego poczucia przynależności.