I wzrokowo i ze słuchu.....czułam drrreszczeeee.....
Z jakiegoś pewnego (uzasadnionego) POWODU - zaiste ! tak odczuwałam ich gesty, słowa,
spojrzenia i ........deski Teatru.
Byłam w kinie wczoraj ,pojutrze idę drugi raz. z siostrą.
O TAK! Aż chciało się być na scenie wraz z bohaterami. Być nimi. I te kozaki...Od wyjścia z kina fantazjuję, że to ja je zakładam :). Ochhhhh!
A! Miałem dodać, że ostatnio byłem tak podniecony w kinie na "U niej w domu" Ozona. Z trochę innych względów, ale jednak.
W ciemnym kinie łatwo można się podotykać w trakcie takiego seansu. Pozdrawiam ludzi myślących :-)
A jednak nie tylko mnie poniosło........ cool.
Taki light bondage (także intelektualny) nie dla idiotów :))