ok....z tego naprawdę mógłby być dobry dramat! Te trzy laski mają poważne problemy psychiczno -
emocjonalne i z tego naprawdę można było wydusić coś dobrego. Z komedią dla mnie nie za
wiele ma to coś wspólnego choć elemen znikającej sukni jest podobny jak znikającego pana
młodego w kac vegas. Nie wiem, może mnie nie śmieszy fakt zaćpania się do tego stopnia że
ktoś robi się siny jak śliwka ale może Amerykanów to bawi. Z tego naprawdę można było zrobić
poważny i skłaniający do refleksji film. Ostatecznie panie jak balowały będą balować tyle że
grubaska odzyskala suknię i tyle...
Zgadzam się w stu procentach... początkowo myślałam, że to dramat i zapowiadał się dobrze... gdyby tego nie spieprzyli...
a najgorsze jest to że został pogrzebany potencjał aktorów - bo wszystkie 3 słyną z całkiem przyzwoitego dorobku aktorskiego ale niestety z buraka diamentu nie zrobisz!
Ten film to tak naprawdę jeden Wielki Dramat. W skrócie: płytka historia o miłości z happy endem ;( max 4/10
Doszukiwałam się 'śmiesznych scen' w tym filmie -bo leciał wczoraj na HBO COMEDY, więc myślałam ,że to komediua - i jedyna śmieszna to to ,że ta panna młoda wzięła swój wymarzony ślub w sukience która była we krwi naćpanej przyjaciółki i w spermie prostytutki pracującej w "klubie" w którym panna młoda nigdy nie była. Paranoja. Najbardziej mnie rozbawiło właśnie to, chociaż nie uważam aby to było coś śmiesznego. Po prostu półtorej godziny oglądania tego czegoś spowodowało we mnie totalnie odmóżdzenie i chyba ta scena bawiła mnie tylko dlatego ,że byłam na maksa zażenowana.
kochana, wiem co czujesz! to jest humor amerykański - tak mi się wydaje i chyba tylko amerykanie potrafią go zrozumieć. Mnie ten film przeraził. Zażenowanie to dobrze powiedziane , gdybym się nacięła i miała "przyjemność " obejrzeć to z rodziną to bym się chyba pod ziemię zapadła na niektórych scenach. Film jest dla mnie momentami bardzo wulgarny i uważam że klasyfikowanie go w sekcji komedia jest mocno przesadzone!
Jeżeli czegoś nie rozumiesz znaczy że musisz mu wstawiać słabą notę ? Z twoją ideologią ja powinienem stwierdzić że Jezioro Łabędzie to gówno i należy to wywalić tak jak i cały balet.
jedyne czego nie rozumiem to to jak może kogoś śmieszyć przedawkowywanie narkotyków, moje niezrozumienie dotyczy więc gustu filmowego amerykanów a nie filmu jako takiego. Z moją rozumnością póki co jest całkiem w porządku i niestety film zrozumiałam aż nadto dobrze a notę mogę wystawiać taką jaką uważam za stosowną. Ależ oczywiście że możesz dać jezioru 1. Masz do tego prawo jeśli jeszcze to odpowiednio uzasadnisz to czemu nie, nie widzę przeciwwskazań.
Jest kilka rodzajów humorów - To co przewróci Anglika i Niemca z podłogi wnerwi Francuza ( bo w tych krajach nr 1 są żarty z Francuzów). Podałem przykład bo balet jest trudną sztuką do zrozumienia. Amerykańskie komedie są dziwne ale mają urok. Tylko jedne odnoszą sukcesy (Patrz : American Pie [zupełnie przeze mnie niezrozumiały] ) a inne nie.
film może nie zachwyca, ale jakoś nie nudziłam się na nim, może dlatego, że wciągnął mnie trochę wątek Geny i Clyde, życzyłam im, żeby w końcu mieli swój happy end, bo widać, że kochają się, ale ciążka w wieku nastoletnim ich strasznie zmieniła, szczególnie ją, przez co pewnie zaczęla cpać, bo nei potrafiła sobie poradzić z tym wszystkim, raz zobaczyć można
Sama prawda... Dorzuciłabym jeszcze sam fakt, że główne bohaterki nabijają się z otyłej "przyjaciółki", która uważa je za osoby na prawdę dla siebie ważne... Film żenujący i w sumie serio jakby go przerobić, to dramat godny jakiejś większej nagrody, bo obsadę ma dobrą :D
wiem i to jest najgorsze! Jakby napisać dobry scenariusz dramatyczny to pretendent do oskara!
Po pół godziny filmu zaczęłam się zastanawiać czy mam złe napisy i ściągnęłam wersję z lektorem. Teksty dalej były kulawe. Średnio na jeża wyszedł ten film.
Święte słowa. Mógłby z tego wyjść pierwszorzędny dramat o braku wartości w życiu nowoczesnych kobiet.
Zgadzam się. Dno, dno i jeszcze raz dno. Obejrzałam ten film z czystej ciekawości, bo jak już ktoś wyżej wspomniał - obsada była całkiem dobra. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo zamiast dobrej zabawy nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż poziom mojego zażenowania z minuty na minutę był coraz większy. Tak, przyznaję, z czasem sięgnął zenitu... Jeśli tak wygląda większość wieczorów panieńskich, to ja wolałabym uchlać się w jakiejś spelunie z kumplami. Główne 'bohaterki' to skończone idiotki, które w dodatku po cichu naśmiewają się z biorącej ślub koleżanki. Shame... Mężczyźni przynajmniej potrafią uczciwie wszystko sobie wygarnąć, dać po mordach i iść na wódkę, a kobiety zlizują sobie błyszczyk z dziubków, choć tak naprawdę wolałaby siebie więcej nie oglądać. Zamykają się w kiblach obrabiając innym tyłki, by następnie zgrywać dobre i oddane koleżanki.