Choć nie jestem jakimś specjalnym zwolennikiem komedii romantycznych to "Wielki podryw" oglądało mi się naprawdę przyjemnie, film jest autentycznie zabawny (praktycznie wszystkie sceny Hackmana i Liotty były naprawdę świetne ;). Do tego muzyka Danny'ego Elfmana, no i Love Hewitt w przykrótkich kieckach... fajny film po prostu ^_^
8/10