Wcześniej był Barry Lyndon, ale ostatnio obejrzałem oszałamiającą kopię, kadr jak obraz, prawdziwa sztuka ze strony operatora.
Aż sobie zdownloadowałem film po Twoim poście. Z tego co pamiętam Powrót (oglądałem go chyba w 2005 - a więc byłem kompletnie nieobeznany w filmach) wywarł na mnie spore wrażenie swoim klimatem. Teraz jak napisałeś o kadrach Wygnania to myślę - musi coś w tym być, ale Lyndona zapewne nie przebije. Tak na marginesie - Twoje uwielbienie dla kina rosyjskiego zaczyna mnie lekko niepokoić... :D
Cześć, prawicowcu. Vaya też niepokoiło, ale co ja mogę że ruskie mają najwyższy poziom kinematografii obok Japońców
Możesz pisać do mnie dobry człowieku. To o wiele bardziej pasuje do mojej persony niż prawicowcu :D
Zapomniałeś dodać jeszcze obok Kubricka. I wszystko się wtedy zgadza.
Dobry człowieku, Kubrick nie kraj, ale gdyby z filmu się dało wyciągnąć esencję zajebistości i pomnożyć, to ta Stanowska z pewnością by jakiemuś dorównała.