Oglądanie go po raz pierwszy na pewno daje najwięcej radochy, ale i ponowne obejrzenie go po kilkunastu latach potrafi sprawić sporą przyjemność. Świetnie dobrani aktorzy, którzy znakomicie wcielili się w swoje postacie. To chyba najlepsza rola Henriksena zaraz obok postaci Bishopa. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez niego do Adriana mistrzowskie. Taki film mógłby spokojnie powstać w dzisiejszych czasach.