Jedni to Włosi , drudzy Francuzi , trzeci Arabowie a on , znaczy się Chuck , pośrodku tego wszystkiego.
Nie jest to film tragiczny ale nie jest też to film niezły czy chociażby słaby z tego względu że Norris nie kwapi się do stosowania swoich słynnych ciosów , owszem kilka razy kogoś uderzy ale przez większą część filmu albo
się pręży albo strzela z broni i skoro mowa o broni to finał jest naprawde niezły ale niestety jako całość nie robi wrażenia.
Do tego zauważyć można wpływy innych filmów , trenowanie tego chłopaka to od razu skojarzyło mnie się z "Karate Kid" chociaż nawet ciekawa była ta drugoplanowa postać w porównaniu z bohaterem granym przez Chucka i tymi mafiosami miała w sobie jakieś życie ale niemniej w mojej opinii : 2.5/10
Znaczy się jako gazetowy insert czy też jako tzw. zapchajdziura w ramówce
telewizyjnej.