Do obrazu Dolana powróciłem już po raz trzeci. Przy okazji zapoznałem się z większością
tematów dyskusji o filmie. W jednym z wątków przeczytałem, że gdyby Zabiłem moją matkę nie
był filmem gejowskim, zapewne miałby dużo niższą ocenę. Gówna prawda, moim zdaniem
jest zupełnie na odwrót. Druga sprawa, że w owym filmie jest tyle gejostwa, co u Grodzkiej
kobiecości. Czyli dosłownie garstka.
Film doprawdy świetny. Wcale nie tak banalna fabuła, bardzo dobra muzyka/dźwięki, znakomite
obrazy i genialne dialogi. Owszem, Dolan czasem jest zbyt irytujący, ale taki chyba miał być
właśnie zamiar.
Film szczególnie polecam tym, którzy swoje rodzicielskie relacje określają mianem
przynajmniej nijakich.
+ scena pożegnania Huberta z matką
-Co byś zrobiła, gdybym dzisiaj umarł?
-Umarłabym jutro.
o tak, ta scena była bardzo emocjonalna.
taki moment skondensowania przekazywania międzyludzkich emocji przez Dolana.
gdyby powiedziała to pół sekundy wcześniej, głośniej, lub innym tonem to już nie byłoby to.
chyba po tej scenie głośniej przełknąłem ślinę... no bo przecież się nie popłaczę na filmie o gejach. ;-)
tak ta scena jest doskonała, tak niewiele słów, tak duży ładunek emocjonalny </3
a co złego jest w płakaniu na filmie o gejach? na tym akurat miałam suche oczy, ale na "modlitwach dla bobby'ego" (o gejach właśnie) popłakałam się co mi się w ogóle bardzo rzadko na filmach zdarza :D
Tak to naprawdę świetny film, ale nie przyszłoby mi do głowy ich porównanie. Jednak problemy bohaterów w obu filmach dotyczą zupełnie innych płaszczyzn ich życia. ;)