ANIMATOR 2013: Po werdykcie

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/ANIMATOR+2013%3A+Po+werdykcie-97481
Szósta edycja Animatora już za nami, nadszedł więc czas na małe podsumowanie, skłaniające do jednej bardzo ważnej dla wszystkich miłośników naszej rodzimej kinematografii refleksji – to właśnie polska animacja zaprezentowała w tym roku zdecydowanie najwyższy artystyczny poziom. Wniosek ten nie płynie jedynie z faktu, że to produkcja z naszego kraju otrzymała najważniejszą nagrodę – "Ab ovo" Anity Kwiatkowskiej-Naqvi – również pozycje pominięte przez jury wybijały się na tle bardzo przyzwoitych pozycji tegorocznego konkursu.


(Złoty Pegaz)

Film tegorocznej laureatki konkursu krótkich metraży to bardzo prosta i subtelna impresja na temat przygotowywania i dojrzewania do macierzyństwa. Plastelinowa figura ciężarnej kobiety obraca się w takt dźwięków pozytywki. Obserwujemy jak jej ciało z każdym obrotem zmienia się, pęcznieje, rozpada – przestaje być jedynie własnością kobiety, a staje się domem nowego życia. Film jest apoteozą wrażliwości "prolife'owej", z jej głównym przekazem, że dziecko nie jest własnością kobiety, ani częścią jej ciała, a odrębnym bytem, którego istnienie bezwarunkowo należy uszanować. Choć film operuje bardzo nienachalną i, wydawałoby się, politycznie neutralną poetyką, mówiąc o nim, nie da się pominąć jego światopoglądowego bagażu. Nie był to mój osobisty faworyt w konkursie, choć doceniam jego warsztatową doskonałość (świetna, bardzo plastyczna i wyczulona na detal animacja plastelinowa), jednak nagrodzenie tej właśnie pozycji interpretuję jako wyraz uznania dla całej polskiej kinematografii.


(Laureatka Grand Prix)

Na szczęście członkowie jury wyróżnili nagrodą Brązowego Pegaza jeszcze jednego Polaka – Zbigniewa Czaplę – któremu nagroda należała się jak nikomu innemu. "Toto" odznaczało się na tle innych animacji najlepszą stroną wizualną, w dodatku niebędącą tylko techniczną błyskotką. Jego doskonałe malarskie obrazy, okraszone pozornie niechlujnymi pociągnięciami pędzla i rozlanymi plamami farby, mogłyby się stać kadrami filmu abstrakcyjnego utrzymanego w manierze action-paintingu. Z wielobarwnego chaosu Czapla wyłania jednak bardzo realistyczne figury matki i syna, na których barki zrzuca wielką tragedię. Wszystko w tej animacji jest doskonałe – od pojedynczych kadrów, przez niejednoznaczną fabułę, którą można czytać zarówno mistycznie, jak i politycznie, po wykorzystanie dźwięku i motywu pieśni ludowej. Można mieć jedynie nadzieję, że bardzo szybko spełni się, wypowiedziane podczas wręczenia nagrody, marzenie reżysera, by jeszcze na Animatora powrócić.


(Zdobywca Brązowego Pegaza)

Gdy do nagrodzonych polskich filmów dodamy te przez jury pominięte, okaże się, że tegoroczną kinematograficzną rozgrywkę wygraliśmy bezapelacyjnie. Byliśmy najliczniej reprezentowanym krajem, a mimo to wśród pokazywanych animacji nie znalazła się żadna pozycja, której obecność mogłaby kogokolwiek dziwić. Nikt ponadto nie miałby jury za złe, gdyby ta zamiast "Ab ovo" i "Toto" umieściła w swoim werdykcie "Do serca twego" Ewy Borysewicz, "Ziegenort" Tomasza Popakuły czy "Signum" Witolda Giersza. Pamiętajmy również, że z konkursu, w ostatniej chwili, wycofał się nestor i mistrz polskiej sztuki animacji Jerzy Kucia z wciąż nieskończonym "Fuga na trąbkę, wiolonczelę i krajobraz".

Drugą najliczniej reprezentowaną kinematografią wśród tegorocznych laureatów była Kanada, od lat będąca światowym liderem wśród produkcji animacji. Tamtejsze National Film Board of Canada wyprodukowało "Paulę" Ramachandry Borcar – docenioną za połączenie obrazu z muzyką – oraz "Kaspara" Diane Obomsawin, który otrzymał nagrodę Srebrnego Pegaza. "Paula" przypomina poniekąd "Ab ovo" – również odznacza się subtelnością i maestrią wykonania oraz w centrum opowieści stawia postać kobiety. Tym razem bohaterką jest prostytutka, odbiegająca jednak od dominującego stereotypu. Bawi się z małym chłopcem z sąsiedztwa, zagaduje sklepikarza i zachwyca dzieckiem przechodzącej pary, a gdy już zdobywa naszą sympatię, niespodziewanie trafia w agresywne ręce swojego klienta. Borcar nie sięga po drastyczne środki, opowiadając tę tragiczną historię – wręcz przeciwnie, rozmiękcza obraz i upłynnia narrację. Również muzyka nie dodaje fabule dramatyzmu – jest raczej konsekwencją przyjętej poetyki niż komponentem poszerzającym semantykę. Dlatego może dziwić, że "Paula" została doceniona właśnie w tej kategorii, choć trudno podważyć zasadność umieszczenia jej w końcowym werdykcie.



Większe wątpliwości wzbudza natomiast obecność "Kaspara", będącego współczesną trawestacją losów legendarnego Kaspara Hausera. Prosta, rysunkowa animacja niekoniecznie wzbogaciła mit człowieka znikąd, ani nie wskazała dla niego nowego miejsca w dzisiejszej kulturze. Podobne, mieszane uczucia towarzyszą wyróżnieniu dla "Rany" Anny Budanovej, które mogę wytłumaczyć jedynie chęcią pochylenia czoła nad bogato reprezentowaną w tym roku animacją rosyjską. Gdyby jednak stworzyć oddzielną nagrodę dla najlepszego filmu naszych wschodnich sąsiadów, wybór mógłby paść tylko na tę nagrodzoną pozycję.

Dopełniając listę tegorocznych laureatów, koniecznie trzeba wspomnieć o pełnometrażowym "Consuming spirits" Chrisa Sullivana, który nie miała sobie równych w swojej kategorii. Przedstawia rozciągniętą na kilkadziesiąt lat, bardzo złożoną relację dwóch rodzin mieszkających w małym, amerykańskim miasteczku. Narracja rozkręca się bardzo powoli, kolejno ukazując następujące po sobie wątki, które nijak nie chcą się złożyć w spójną opowieść. Dopiero zakończenie, ujawniając wszystkie związki łączące głównych bohaterów, ujawnia maestrię fabuły oraz nadaje sens niezrozumiałym zachowaniom bohaterów. Sullivan nie musiałby sięgać po animację, by opowiedzieć stworzoną przez siebie historię. Nie ma w niej nic z fantazji, magii czy metaforyczności. To przejmująca, zanurzona w amerykańskiej rzeczywistości opowieść o miłości, rodzinie i bezpowrotnie utraconych życiowych szansach, z bogatym tłem społecznym i historycznym. Użycie animacji ma jednak swoją bardzo ważną rolę do spełnienia – gdyby autor zdecydował się na wersję aktorską to ukazany napór etycznego rozchwiania, ciężar ludzkiego cierpienia i atrofia uczuć, byłyby nie do zniesienia. Wykorzystany karton i rysunki, choć szorstkie i brudne, tworzą emocjonalny filtr, każący nam nie tracić do końca nadziei, której zabrakło bohaterom.

(Prezydent Ryszard Grobelny)

Czy werdykt jury był sprawiedliwy? Trudno powiedzieć – zawsze jest on pewnym kompromisem i wypadkową różnych gustów członków gremium. Z pewnością zaskoczyło pominięcie w werdykcie "Subconscious password" Chrisa Landretha czy "Reality 2.0" Victora Orozco Ramireza. Wiadomo jednak, że nie da się wyróżnić wszystkich filmów, które na nagrody zasługują. Fakt, że znalazło się kilka tytułów, których brak w werdykcie jury jest odczuwalny, a ten przy tym nie jest rozczarowujący, świadczy jak najlepiej o samym festiwalu, który w tym roku zapewnił nam naprawdę znakomitą podróż wokół najlepszych pozycji światowej animacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones