Christian Bale zrezygnował z występu w filmie
"Steve Jobs". The Hollywood Reporter donosi, że aktor, po namyśle i stoczeniu wewnętrznej walki, doszedł do wniosku, iż po prostu nie nadaje się do tej roli.
Poszukiwanie zastępstwa już się rozpoczęło. Zdjęcia mają ruszyć jeszcze tej zimy, więc producenci zrobią wszystko, aby nie dopuścić do przesunięcia terminu ich rozpoczęcia.
Bale był związany z projektem, gdy miał go jeszcze reżyserować
David Fincher. Wznowił rozmowy z producentami po tym, jak w martwym punkcie utknęły jego negocjacje kontraktu na występ w produkcji Foksa
"The Deep Blue Goodbye". Studio chciało, aby
Bale od razu podpisał umowę na ewentualny sequel i zabawił w butach detektywa Travisa McGee nieco dłużej. Aktor uznał jednak, że nie jest na to gotowy.
Wciąż nie wiadomo również, czy swoje kontrakty podpiszą
Seth Rogen i
Jessica Chastain.
Rogen miałby zagrać
Steve'a Wozniaka, przyjaciela i bliskiego współpracownika Jobsa. Sam
Wozniak był konsultantem podczas prac nad scenariuszem. Kogo miałaby zagrać
Chastain, na razie nie wiadomo.
Studio Sony zdecydowało się na produkcję biografii
Jobsa tuż po jego śmierci w 2011 roku. Podstawą scenariusza jest monumentalna biografia pioniera technologicznej rewolucji autorstwa Waltera Isaacsona. W 2012 roku do napisania scenariusza został zaangażowany
Aaron Sorkin, laureat Oscara za
"Social Network". Według jego tekstu akcja filmu ma się skoncentrować na trzech niezwykle istotnych momentach w życiu publicznym Jobsa, w tym na wypuszczeniu na rynek w 1984 pierwszego Macintosh i premierze iPoda w 2001 roku.
Film wyreżyseruje
Danny Boyle (
"Trainspotting", "Slumdog. Milioner z ulicy").
Bale'a zobaczymy 9 stycznia w biblijnym widowisku
"Exodus: Bogowie i królowie" w reżyserii
Ridleya Scotta.