W
"Kosmicznym meczu" obok
Michaela Jordana wystąpili inni gwiazdorzy koszykówki:
Charles Barkley,
Larry Bird,
Larry Johnson i
Patrick Ewing. Kogo - oprócz
LeBrona Jamesa - zobaczymy w przygotowywanym właśnie sequelu? Na razie wygląda na to, że... nikogo.
James ma podobno problem ze znalezieniem chętnych.
Jest kilka potencjalnych przyczyn takiej sytuacji. Po pierwsze: koszykówka jest dziś wystarczająco popularna, by gracze nie musieli szukać okazji do podkręcenia swojej sławy. Po drugie: sportowcy mogą nie chcieć przegrać z
LeBronem - nawet jeśli chodzi o mecz w filmie o animowanych potworach z kosmosu.
Najbardziej prawdopodobnym powodem braku chętnych jest jednak termin rozpoczęcia zdjęć. Kamery ruszają latem w Kalifornii, co znaczy, że koszykarze musieliby podróżować w najważniejszym okresie treningowym. Nic dziwnego, że nikt nie chce poświęcić sportowej kariery dla występu w sequelu przeboju sprzed 23 lat.
Widowisko wyprodukuje reżyser
"Czarnej Pantery" Ryan Coogler. Za kamerą stanie
Terence Nance. Zaś gwiazdą będzie
LeBron James. Pierwszy klaps na planie padnie 17 czerwca.