Na to pytanie usiłowali odpowiedzieć twórcy i widzowie zakończonego w niedzielę 1. Ogólnopolskiego Festiwalu Filmowego OFF, który odbył się w Toruniu.
Większość uczestników toruńskiej imprezy uważa, że niezależni filmowcy mają obecnie niepowtarzalną szansę. Zapewniające przyzwoitą jakość zdjęć kamery
cyfrowe wciąż tanieją. Rośnie natomiast zainteresowanie niezależną twórczością ze strony dystrybutorów. W opinii
Pawła Czarzastego, założyciela i szefa Pablo Productions, każdy dobry film może dziś trafić do dystrybucji kinowej. Udowodniły to choćby obrazy
"Że życie ma sens" grupy Sky Piastowskie czy
"Edi" Piotra Trzaskalskiego.
Odmiennego zdania jest
Piotr Materna z grupy Sky Piastowskie. Uważa on, iż polska kinematografia została zmonopolizowana przez kilku twórców. Nie mają oni pomysłu na dobry film i ekranizują po kolei szkolne lektury. "W polskim filmie za mało jest filmu" - mówi
Materna. "Najważniejsze są końcowe napisy: kto film zrobił i kto w nim zagrał, treść się nie liczy"- dodał.