Czytelnia FILMu: O filmach pachnących pieniądzem

FILM /
https://www.filmweb.pl/news/Czytelnia+FILMu%3A+O+filmach+pachn%C4%85cych+pieni%C4%85dzem-52358
Od kilku tygodni w kioskach w całej Polsce możecie znaleźć czerwcowy numer miesięcznika "Film". Tymczasem w czytelni magazynu na Filmwebie prezentujemy Wam nowy artykuł z bieżącego wydania - Michał Walkiewicz opowiada w nim o wartym miliardy dolarów rynku gadżetów filmowych.



KINO,  KASA,  KICZ  -  FILMY  PACHNĄCE  PIENIĄDZEM

Nadchodzące premiery "Transformers: Zemsta upadłych" (26 czerwca) i "Terminator: Ocalenie" (5 czerwca) przypominają, że kino rozrywkowe jest przede wszystkim kołem zamachowym biznesu licencjonowanych animacji, komiksów, książek, gier, gadżetów, kosmetyków, linii odzieżowych i spożywczych. Często to dużo większy biznes niż sam film. Z wycenianego przez miesięcznik "Forbes" na 20 miliardów dolarów imperium "Gwiezdnych wojen" filmy fabularne zarobiły marne 4 miliardy


W ekonomii nie ma znaczenia, co było pierwsze – jajko czy kura. Bez względu na to, czy znak handlowy zaistniał najpierw na kartach powieści, na ekranie, w umyśle programisty czy na stole animatora, ważny jest wynik końcowy. A ten wyliczany jest na podstawie przychodów z sieci naczyń połączonych, czyli, mówiąc językiem ekonomii, z medialnej franczyzy. Jedna z etymologii słowa "gadżet" wskazuje na drobne mechanizmy instalowane na XIX-wiecznych okrętach, których przeznaczenia marynarze nie potrafili się domyślić.

Kiedy mówimy o kinie, nie ma żadnych wątpliwości – gadżety zwiększają dochody wytwórni i to w bardzo krótkim czasie (jak miało to miejsce w przypadku nakręconej w sześć lat trylogii "Shreka", kiedy to dzięki sprzedaży licencjonowanych produktów 1,2-miliardowy dorobek zwiększył się o kolejne 700 milionów dolarów). Warta obecnie 4,5 miliarda dolarów franczyza Harry’ego Pottera (nie włączając w to książek, dzięki którym J.K. Rowling stała się miliarderką) wyprzedza bezkonkurencyjne "Gwiezdne wojny" jedynie pod względem wpływów z filmów. Nie jest jednak bez szans, by przez następne dekady poważnie zagrozić sadze George’a Lucasa, zwłaszcza że zmieniają się strategie marketingowe i zalewanie rynku towarem w momencie premiery filmu zaczyna być nieopłacalne. Gadżety pojawiają się  w sklepach w mniejszej ilości, jednak parę miesięcy przed i po premierze, w celu kilkukrotnego przyciągnięcia kinomana do sklepu.

Jest również więcej popularnych marek, o które biją się licencjobiorcy. To prawdziwy wyścig o klienta. Za plecami okularnika z różdżką czają się już nastoletnie wampiry z sagi "Zmierzch" Stephenie Meyer. Zyski z pierwszego filmu 10-krotnie przebiły swój budżet, a fani wciąż czekają na trzy kolejne ekranizacje oraz tysiące figurek, kubków, piórników, planów lekcji, kalendarzy i gumek do włosów.

Zabawki w czasach kryzysu

Kryzys finansowy, który niczym nawałnica przetacza się przez Amerykę, sprawił, że straty zanotowały dwie największe firmy produkujące zabawki, ulokowane symbolicznie na wschodnim i zachodnim wybrzeżu USA: Hasbro i Mattel. Byłoby jednak naiwnością przypuszczać, że dla takich molochów to coś więcej niż kuksaniec od niestabilnej gospodarki. Mattel już odrabia straty, sprzedając rocznicowe egzemplarze lalki Barbie na jej 50-lecie, a szefowie Hasbro zacierają ręce na premiery dwóch wakacyjnych hitów – "Transformers: Zemsta upadłych" i "G.I. Joe". Oczywiście, wspomaganych stosownymi gadżetami.    

Na tym ringu obowiązuje zasada "wszystkie chwyty dozwolone". Hasbro, które w 1991 roku wykupiło firmę Kenner Products, związaną z George’em Lucasem od sukcesu pierwszych "Gwiezdnych wojen", wypuściło serię zabawek łączących światy "Transformers" oraz kosmicznej sagi o rycerzach Jedi. Najsłynniejszy astmatyk kina, Darth Vader, transformował się w Gwiazdę Śmierci, a fani obydwu światów pędzili do kas z wypiekami na twarzy. Maksymalizować zyski chce każdy, nic więc dziwnego, że właściciele licencji szukają jak najszerszej klienteli i sprzedają prawa nawet konkurującym ze sobą przedsiębiorstwom. W 2001 roku Hasbro zostało właścicielem praw do gier wideo, gier planszowych oraz karcianych gier role-playing na motywach filmowego "Harry’ego Pottera". Mattel zaś wygrało licencje na prestiżowe zabawki i figurki.

Gadżety stały się tak uniwersalnym sposobem na zarabianie, że nie muszą nawet promować wysokobudżetowych, kasowych przebojów. Kevin Smith, autor kultowych "Sprzedawców" czy "Zack i Miri kręcą porno", regularnie wypuszcza serie figurek przedstawiających postaci z jego filmów. Co ciekawe, nie mają one żadnych ruchomych elementów i – jak twierdzi reżyser – oddają dynamikę jego życia erotycznego.

W 2004 roku w USA repliki gwoździ z napisem "On był ukrzyżowany za nasze grzechy"  kosztowały 17 dolarów. Pochodziły z filmu "Pasja" Mela Gibsona. Zostały wyprodukowane za zgodą reżysera, cieszyły się sporym powodzeniem i do dziś można je nabyć na portalach aukcyjnych. Spektakularny sukces "Włatcuf móch" jest ewenementem na polską skalę. Do kin nie chodzimy, w telewizji nie szukamy animacji, a mimo to nawet nam udało się zbudować i naoliwić solidną, marketingową machinę.

Kinofilia i sentymenty

W Internecie krążą setki zdjęć, na których widać mały pokój, drewniane regały, a na nich tony metalu, plastiku i papieru. Figurki, maski, stroje, karty, akcesoria, atrapy, modele do składania, wielodyskowe edycje hitów na DVD i Blu-ray, ściereczki, kalendarze, filiżanki, podstawki pod kubek, długopisy, breloczki, przypinki, miecze świetlne, modulatory głosu, hełmy i sztuczne wampirze kły. Całość podzielona na sekcje – pod sufitem "Sin City", na prawo od wejścia "Star Trek", naprzeciwko "Koszmar z ulicy Wiązów", a obok jego największa konkurencja, najbardziej dochodowa franczyza w historii horroru (ponad 600 milionów dolarów przychodu  z samych filmów, kosztujących łącznie 36 milionów) – "Piła". To wygląda jak pokój fana, który stracił kontakt z rzeczywistością, albo kolekcjonera, który ma ambicję otworzyć własny sklep.

W obydwu przypadkach ten obrazek uświadamia, że przemysł gadżeciarski w pewnym sensie ożywia zmumifikowaną tradycję kinofilii, polegającą na czynieniu z kina rytuału, czasem nawet stylu życia, wyrażoną w nałogowym zbieractwie. Unaocznia to fenomen "trekkersów", czyli fanatycznych miłośników sagi "Star Trek" (polska premiera nowej fabuły – 8 maja). Spotkamy wśród nich językoznawców, próbujących nauczyć swoje dzieci języka klingońskiego oraz profesorów i naukowców prowadzących na uczelniach zajęcia poświęcone kultowemu serialowi. Wielkie zloty i targi w rodzaju Comic-Con, czy WonderCon, gdzie nie wypada pokazać się bez stosownego wdzianka ze znanego komiksu, filmu bądź gry, to inwazja ekranowych bohaterów na naszą rzeczywistość. Potwierdzenie, że tekst kultury, który nas zafascynował, trwa w nieskończoność i jest przez nas ciągle opowiadany.

Udziałowcy i właściciele wielkich franczyz znają słabe punkty wzorowego odbiorcy pop-kultury. "Transformers" Michaela Baya oraz "G.I. Joe" (polska premiera: 7 sierpnia) Stephena Sommersa to pierwsze filmy zwiastujące nową modę na robienie kina opartego na... zabawkach. Kosmiczne roboty, przekształcające się w najróżniejsze pojazdy (i nie tylko), pojawiły się w latach 80. (nawet do Polski docierały podróbki oryginalnych zabawek) za sprawą połączonych sił Hasbro i japońskiej Takary.

Film Baya, produkowany zresztą przez Spielberga, otwarcie nawiązuje do wzorców fabularnych Kina Nowej Przygody w rodzaju "Powrotu do przyszłości" i leje miód na serce widzów, którzy wyrośli na tych zabawkach i towarzyszącym im kinie. Wykorzystując ich sentymentalną naturę, zachęca do podróży w przeszłość, w głąb krainy dzieciństwa.

A ponieważ, jak pisał Ryszard Kapuściński, "dzieciństwo jest jedyną porą, która trwa  w nas całe życie", z łatwością, po raz kolejny, sięgamy po te same zabawki. Oczywiście,  z nowej, limitowanej serii.  


Michał Walkiewicz



Franczyza – system sprzedaży towarów i technologii, który jest oparty na ścisłej i ciągłej współpracy pomiędzy prawnie i finansowo odrębnymi i niezależnymi przedsiębiorstwami – franczyzodawcą i jego indywidualnymi franczyzobiorcami. Umowa franczyzy (ang. franchise agreement) jest to umowa pomiędzy franczyzodawcą a franczyzobiorcą. Jej przedmiotem jest franczyza będąca sumą określonych praw i obowiązków. Ma charakter dwustronnie zobowiązujący. Zaliczana jest do umów nienazwanych (źródło: http://pl.wikipedia.org).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones