Dwa Brzegi: "Nieruchomy poruszyciel" poruszył widzów

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Dwa+Brzegi%3A+%22Nieruchomy+poruszyciel%22+poruszy%C5%82+widz%C3%B3w-45003
Na Dwóch Brzegach filmy smakują zupełnie inaczej niż na pozostałych festiwalach. Nie ma napinania się, by w ciągu dnia zaliczyć jak najwięcej seansów. Po jaką cholerę siedzieć w kinie od rana do wieczora, by następnego dnia prawie nic nie pamiętać – dobre kino wymaga w końcu przetrawienia. W Kazimierzu i Janowcu sączy się leniwie piwo i obserwuje panie z ponętnymi dekoltami. Do sztuki trzeba przecież podchodzić w dobrym nastroju oraz z umiarem.
Film, który otworzył tegoroczną edycję Dwóch Brzegów, nie podtrzymał jednak zadowolenia widzów. "Nieruchomy poruszyciel" Łukasza Barczyka to kino z gatunku uderzeniowych – owładnięty manią wielkości reżyser snuje histeryczną opowieść o świecie bez moralności i ludziach bez zasad. Z potoku ponurych obrazków można wyłowić ubabrane w krwi i spermie szczątki fabularne. Fabryką w pewnym mieście niepodzielnie rządzi Generał (manieryczny Jan Frycz), zaś jego ulubionym zajęciem jest gwałcenie rozpustnej podwładnej (Marietta Żukowska). Kobieta próbuje wyrwać się z gnojowiska, ale skutki tego są raczej opłakane.
Tytuł filmu to termin zaczerpnięty od Arystotelesa: byt, z którego niczym z procy wystrzelił wszechświat. Nie mówimy tu jednak o Bogu, bo Poruszyciel nie sprawuje pieczy nad swoim tworem. Czy może go uosabiać postać Generała – osobnika zjadającego w jednej z początkowych scen hostię tak, jakby była czipsem? Szukanie odpowiedzi wydaje się bezsensowne, bo Barczyk woli zgrywać się na bezlitosnego demiurga, choć tak naprawdę nie ma nic do powiedzenia. "Nieruchomy poruszyciel" to bezczelne żerowanie na twórczości Davida Lyncha – niektóre kadry wydają się żywcem wyjęte z "Blue Velvet" czy "Zagubionej autostrady". Na nic zda się fachowa robota realizatorów, skoro nie kryje się za nią żadna głębsza myśl.
Wypowiedzi reżysera, jakoby w jego dziele chodziło o ogarnięcie otaczającego nas chaosu, radziłbym potraktować jako bełkot niespełnionego intelektualisty. Rodzi się tylko pytanie, kto zdecydował się na sfinansowanie tego filmu. Okazuje się, że Polski Instytut Sztuki Filmowej po raz kolejny stracił zmysły i wyłożył brakującą kasę. Wcześniej dzięki hojności tejże instytucji państwowej (a więc działającej za nasze pieniądze) powstały takie arcydzieła złego smaku jak "Skorumpowani" i "Pora mroku".
Po seansie postanowiliśmy zapytać widzów, jakie były ich odczucia i wrażenia. Wśród wypowiadających się osób znaleźli się m.in. Janusz Gajos i Jerzy Płażewski. Klip pojawi się na naszych łamach jeszcze dzisiaj.
Co nowego przygotowali dla kinomanów organizatorzy Dwóch Brzegów? Wszyscy czekają oczywiście na pokaz ostatniego filmu zmarłego dwa lata temu Roberta Altmana. Czy "Ostatnia audycja" dorówna największym dokonaniom tego wybitnego reżysera, jak "Nashville" czy "Dzień weselny"? Się zobaczy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones