Dziś rusza międzynarodowy festiwal filmowy w Cannes

Rzeczpospolita /
https://www.filmweb.pl/news/Dzi%C5%9B+rusza+mi%C4%99dzynarodowy+festiwal+filmowy+w+Cannes-16944
Od dwóch dni jest już na miejscu przewodniczący tegorocznego jury Quentin Tarantino, w agencjach prasowych roi się od dziennikarzy umawiających się na wywiady z twórcami, właściciele butików wzdłuż bulwaru Croisette dopieszczają wystawy.

Organizatorzy festiwalu zapewniają, że dołożą wszelkich starań, by impreza - mimo gróźb CGT Spectacle - odbyła się w miarę spokojnie. Ale tak naprawdę nikt nie jest do końca pewny nawet tego, czy działacze związku zawodowego nieetatowych pracowników sceny nie zakłócą dzisiejszego uroczystego otwarcia festiwalu.

Cannes chce jednak powitać gości filmem Pedro Almodóvara "Złe wychowanie", opowiadającym o aferze pedofilskiej w szkole prowadzonej przez księży. Jego hiszpańskiej premierze towarzyszyły protesty prawicowych organizacji. Pokazywane poza konkursem dzieło Hiszpana z pewnością będzie mocnym początkiem imprezy, która dla świata filmu z roku na rok staje się coraz bardziej prestiżowa.

Pod koniec lat 90. canneńscy selekcjonerzy oglądali niewiele ponad 1000 filmów z całego świata. W tym roku ocenili dokładnie 3562 tytuły, w tym 1300 fabularnych. Do oficjalnego programu trafiło 58, do konkursu - 18. Dyrektor artystyczny festiwalu Thierry Fremaux twierdzi, że starał się wyważyć proporcje między kinem artystycznym - nierzadko nawet eksperymentalnym - a komercyjnym, bez którego Cannes też by istnieć nie mogło.

Amerykanie pokażą więc swoje wielkie przeboje: "Troję" Wolfganga Petersena, "The Ladykillers" braci Coen, wreszcie "Shreka 2". Obecność tego ostatniego tytułu budzi kontrowersje. Po pierwsze jest to animacja, po wtóre zaś - sequel. - Ale takie też jest dzisiejsze kino - broni się dyrektor Fremaux. Coraz częściej zresztą canneński program wykracza poza fabułę. W tym roku w konkursie znalazł się jeszcze jeden obraz animowany - japońskie anime Mamoru Oshiiego "Innocence: Ghost in the Shell" oraz ostry, polityczny dokument Michaela Moore'a - "Fahrenheit 9/11".

Pokazanie różnorodności współczesnego kina wyraźnie stało się zamiarem komisji kwalifikacyjnej. W programie oficjalnym festiwalu znalazły się filmy zarówno mistrzów, jak i twórców nieznanych.

Wśród dzieł najbardziej oczekiwanych są z pewnością "Dzienniki motocyklowe" Waltera Sallesa. Zdobywca berlińskiego Złotego Niedźwiedzia za "Dworzec nadziei" tym razem prezentuje film o Che Guevarze. Nowy obraz Emira Kusturicy "Życie jest cudem" Fremaux określa jako "klasyczny dla tego artysty: niezwykłe charaktery, dużo alkoholu, muzyki i tańca". Wydarzeniem może stać się dawno zapowiadany obraz Wonga Kar-Waia "2046", którego realizację przerwała w zeszłym roku epidemia SARS.

Azja jest zresztą w Cannes bardzo silnie reprezentowana. W konkursie znalazły się bowiem też obrazy Apichatponga Weerasethakula ("Choroba tropikalna" - pierwszy raz w historii w konkursie Tajlandia), Hirokazu Kore-edy ("Nikt nie wie"), Honga Sang-Soo ("Kobieta jest przyszłością mężczyzny") i wreszcie Parka Chan-Wooka (komiksowe kino akcji "Oldboy").

W Europie postawiono na młodych twórców. "Comme une Image" to drugi film reżyserki Agnes Jaoui, której "Gusta i guściki" tylko we Francji obejrzało prawie 4 mln widzów. Włochy reprezentuje 31-letni Paolo Sorrentino obrazem "Konsekwencje miłości".

Dzięki 34-letniemu Hansowi Weingartnerowi ("Wychowawcy") pierwszy raz od 11 lat pojawił się w konkursie film niemiecki.

Odkryciem tegorocznego Cannes ma się podobno stać młoda Argentynka Lucrecia Martel. Jej drugi obraz "La Nina Santa" to psychologiczna opowieść o gościach jednego hotelu.

Canneński Pałac Festiwalowy jest już gotowy na przyjęcie prawie 20 tys. gości. Dość pokaźna jest tegoroczna lista gwiazd (m.in. pierwszy raz pojawią się tu Tom Hanks i Eddy Murphy). Ale nad bulwarem Croisette wisi niepokój. Dyrektor festiwalu Gilles Jacob negocjuje ze związkami pracowników sceny, które chcą zwołać konferencję prasową na 14 maja. Wielka manifestacja szykowana jest na najbliższą sobotę. Marsz związkowców i dołączających do nich alterglobalistów zakłóci jedno z najhuczniejszych wydarzeń tegorocznego festiwalu: fetę "Shreka 2". Związkowcy twierdzą zresztą, że i w pałacu mają swoich popleczników. To przede wszystkim Francuzka Agnes Jaoui, która już podczas wręczania Cezarów opowiedziała się za ich protestem, ale podobno również Pedro Almodovar, Emmanuelle Beart oraz Ken Loach. Manifestanci próbują zdobyć poparcie Jeana-Luca Godarda, który w 1968 r. zerwał festiwal, uwieszając się na kinowej kotarze. Jednocześnie jednak sekretarz CGT Spectacle Jean Voirin zapewnia, że związkowcy nie dążą do zerwania tegorocznej imprezy.

- Nie ogłosimy w Cannes stanu wojennego - mówi. - Szanujemy pracę artystów: projekcje filmów będą dla nas święte.

Najbliższe dni pokażą, czy to prawda.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones