Etiuda & Anima: Rozmowy z mistrzem

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Etiuda+%26+Anima%3A+Rozmowy+z+mistrzem-56440
Etiuda & Anima stanowi doskonałą okazję do zaprezentowania dorobku mistrzów animacji z całego świata. Podczas spotkań z publicznością twórcy opowiadają o artystycznej drodze i inspiracjach, uchylając tym samym rąbka tajemnicy swojego warsztatu. W tym roku do udziału w festiwalu zaproszono Ishu Patela, Jiřiego Bartę, Dennisa Tupicoffa i Hieronima Neumanna.

Niedziela należała do niepozornego Jiřiego Barty. Skromny absolwent praskiej Akademii Sztuki, Architektury i Projektowania, który przez ostatnie lata zajmował się raczej działalnością komercyjną (m.in. tworzył animowane filmy reklamowe, podobno zaprojektował również logo MTV) i współpracą przy projektach innych reżyserów, zabrał publiczność do niezwykłego świata swojej animacji.

Śladami Švankmajera

Zanim w kinoteatrze Uciecha odbyło się spotkanie z Bartą, połączone z projekcją kilku jego krótkometrażowych produkcji z lat 80., widzom pokazano "Szczurołapa". Film ten, oparty na motywach średniowiecznej, niemieckiej legendy, uznawany jest za jedno z największych dokonań czechosłowackiej animacji. W posępnej, kubistycznej przestrzeni miasta, wśród mrocznych zaułków, pomiędzy wyciosanymi z drewna domami o przytłaczającej bryle i kanciastych dachach, żyją odrażająco chciwi, obłudni ludzie. Pojawienie się szczurów, które pustoszą Hamelin, symbolizuje chorobę społeczeństwa owładniętego żądzą natychmiastowego zaspokajania wszelkich zaścianek. Ostrzeżenie nie skutkuje: tajemniczy grajek dźwiękiem fletu oczyszcza miasto z gryzoni, ale ludzka zaraza pozostaje nietknięta.

Barta sugestywnie ukazuje konsumpcjonizm jako zupełne zezwierzęcenie: nienaturalnie powyginane sylwetki, przepełniony wściekłością, złowrogi wyraz twarzy, bełkotliwy potok niezrozumiałych słów. Atmosferę grozy wzmaga niepokojące brzmienie gitary. Reżyser z powodzeniem łączy animację poklatkową i lalkową, przypisuje różnorodną formę kreowanemu światu (materiał staje się nośnikiem opowiadanej historii), wyraźnie czerpiąc z dokonań niemieckiego ekspresjonizmu. Klaustrofobiczna sceneria nawiązuje do "Gabinetu doktora Caligari" oraz filmów Paula Wegenera.

W "Szczurołapie" czuć także zamiłowanie do estetyki Jana Švankmajera. Fascynacja światem martwych przedmiotów i opuszczonych domów dała swój wyraz w najnowszym filmie Barty, pierwszym pełnometrażowym projekcie zrealizowanym od ponad dwudziestu lat. "Na strychu albo kto ma dzisiaj urodziny" to klasyczna animacja, daleka od współczesnych fajerwerków komputerowych, chociaż reżyser nie zaprzestaje w niej eksperymentów z rozmaitymi technikami i materiałami. Obserwujemy perypetie sympatycznych, zapomnianych przez wszystkich zabawek, które zamieszkują strych jednego z praskich domów i będą musiały skonfrontować się z okrutnym władcą sąsiedniej krainy – karykaturalnie reprezentowanym przez gipsowe popiersie z totalitarnymi zakusami.

Barta pokazuje, jakie możliwości kreacji ma ludzka wyobraźnia – przekształca zwykle przedmioty i miejsca w pełen tajemnic, magiczny świat. Rzeczywistość ta zaskakuje różnorodnością form. W "Na strychu albo kto ma dzisiaj urodziny" groza miesza się z groteską, a humor oraz bogata w przygody, choć chwilami niepokojąca, aluzyjna fabuła dają animatorowi możliwość dotarcia zarówno do najmłodszego, jak i dorosłego widza.

Jak zabić trupa i pogodzić męża z żoną

W konkursie etiud wciąż dominuje problematyka relacji rodzinnych. Dragimir Sholev uchwycił skomplikowaną sytuację rozbitej rodziny mieszkającej na jednym z sofijskich blokowisk. Kilkunastoletni bohater staje się tytułowym pośrednikiem: kursując na rowerze pomiędzy mieszkaniem matki i ojca, nawet kilka razy dziennie, przekazuje wiadomości unikającym bezpośredniego kontaktu rodzicom. Nietrudny do przewidzenia finał "Pośrednika" okaże się mimo wszystko całkiem wymowny. Inny bułgarski filmowiec, Petar Valtchanov, sięgnął po konwencję dynamicznego i pełnego przemocy thrillera, żeby opowiedzieć o zaskakujących okolicznościach, w jakich – stanowczo zbyt gładko – dojdzie do porozumienia od lat skłócone małżeństwo ("Terapia rodzinna"). Esencję krótkiego kina udało się uchwycić Steffenowi Trallesowi w siedmiominutowej, czarno-białej makabresce o przewrotnym tytule "Zabić trupa".

Podobnie jak pierwszego dnia mojej wizyty w Krakowie, także w niedzielę nie zabrakło filmowych rozczarowań. Laurkowe zakończenie zdecydowanie obniża wartość artystyczną opowieści o mężczyźnie zmuszonym przez jedno popołudnie zaopiekować się niedorozwiniętym umysłowo synem, którego dotąd zaniedbywał ("Dzień w Wenecji") Obiecujący dokument "Fata morgana", zamiast uchwycić interesujące zjawisko (w promieniu wielu kilometrów na transylwańskiej prowincji ostała się już tylko jedna młoda kobieta), okazał się szablonowym portretem wiejskiej społeczności. Podobny błąd popełniła Lucia von Horn Pagano z PWSFTViT we wdzięcznym obrazie o grupie młodocianych lesbijek. Zirytował mnie szczególnie nużący, meksykański "Przypływ". To film silący się na liryzm i refleksję: w założeniu kontemplacyjna historia pewnego poławiacza krabów pełna jest banalnych symboli.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones