W Los Angeles, w samym Hollywood, rozpoczyna się dziś 7. Festiwal Filmów Polskich. Celem imprezy, która potrwa do 4 maja, jest popularyzacja polskiej kultury, a szczególnie sztuki filmowej. Według przedstawiciela festiwalu Łukasza Będkowskiego impreza przyciąga około 3 tysięcy widzów. Z roku na rok rośnie udział publiczności amerykańskiej. Amerykanie stanowią - jak ocenia Będkowski - co najmniej 40 procent widzów festiwalu.
Gala otwierająca (początek o godzinie 18.30 czasu Los Angeles, czyli o 3.30 nad ranem 28.04 naszego czasu) odbędzie się w siedzibie Stowarzyszenia Amerykańskich Reżyserów (Directors Guild of America). To drugi co do ważności tego typu obiekt w Hollywood, po słynnym Kodak Theatre, gdzie odbywają się oscarowe gale. Na festiwalu zostanie pokazanych 30 filmów, a w konkursie głównym weźmie udział 5 obrazów:
"Mój Nikifor",
"Komornik",
"Doskonałe popołudnie",
"Tulipany" i
"Wróżby Kumaka". Nietypowo, bo już podczas otwierającej festiwal gali, jurorzy wręczą Hollywood Eagle Award dla najlepszego filmu. Publiczność zgromadzona na uroczystości zobaczy najlepszą etiudę studencką festiwalu.
W Hollywood widzowie zobaczą między innymi retrospektywy twórczości
Feliksa Falka i
Jerzego Stuhra oraz najnowszy film
Marka Piwowskiego "Oskar". A wśród festiwalowych gości, będą oprócz reżyserów, także aktorzy:
Piotr Adamczyk,
Andrzej Chyra,
Magdalena Cielecka.
Podczas festiwalu odbędą się trzy premiery: spektaklu telewizyjnego
"Śmierć rotmistrza Pileckiego" w reżyserii
Ryszarda Bugajskiego, filmu
Dominika Matwiejczyka "Krótka histeria czasu" oraz filmu dokumentalnego o Poli Negri.