Filmoznawcy o twórczości Andrzeja Wajdy

PAP /
https://www.filmweb.pl/news/Filmoznawcy+o+tw%C3%B3rczo%C5%9Bci+Andrzeja+Wajdy-4325
Kino narodowe przetrwa, choć w ostatnich latach stało się rozrywką głównie dla bogatych, a zalew filmów amerykańskich niepokoi twórców europejskich - uważa Andrzej Wajda.
Wykład Wajdy na temat aktualności idei kina narodowego zainaugurował w czwartek w Łodzi międzynarodową konferencję naukową "Filmowy i teatralny świat Andrzeja Wajdy".
W czterodniowym spotkaniu bierze udział kilkudziesięciu filmoznawców i teatrologów z całego świata, którzy zaprezentują swoje interpretacje twórczości polskiego reżysera. Konferencję zorganizowała Katedra Literatury, Teatru i Filmu Uniwersytetu Łódzkiego.
"Odnoszę wrażenie, jakbyśmy od 1945 roku wykonali olbrzymią pętlę i wrócili w to samo miejsce. Polską kinematografię w ostatnich dziesięciu latach postrzegam trochę jak kinematografię przedwojenną. Jeżeli weźmiemy taki film jak 'Quo Vadis', to przed wojną Józef Lejtes zrobił 'Pod Twoją obronę', jeśli myślicie o takim aktorze, jak Pazura, to on gra, jak Dymsza. Nie ma filmów salonowych, bo nie ma salonów. Są za to gangsterzy. Natomiast 'Blokersi' to film 'Dziewczęta z Nowolipek'" - mówił reżyser "Kanału" i "Ziemi obiecanej".
Jego zdaniem, polskie filmy ostatniego dziesięciolecia zmuszają do refleksji, że tylko katastrofa nas "przebudza, pozwala powiedzieć coś ważnego".
"Zastanawiam się, czy to nie jest tak, że polska szkoła filmowa powstała w 1956 roku tylko po to, by dokonać rozrachunku z przeszłością i że ten bolesny rozrachunek jest jedyną drogą ku sztuce polskiego kina. Czy klęski i cierpienia naszego narodu nie są jedynym tematem, który możemy wynieść na zewnątrz i zwrócić uwagę świata. Może polskie kino urodziło się tylko po to, żeby powiedzieć o klęskach tego narodu" - mówił Wajda.
"Byliśmy prowincją ZSRR na zachodzie i jako kino wykorzystaliśmy ten fakt. Dziś jesteśmy prowincją Europy na wschodzie i jak na razie polskie kino nie potrafiło tego wykorzystać na miarę ambicji, jakie wyznaczyła polska szkoła filmowa" - zwrócił uwagę.
Zdaniem reżysera, powodem takiej kondycji polskiego kina jest fakt, że stało się ono głównie rozrywką, a ponieważ bilet do kina jest drogi - rozrywką głównie dla bogatych. Według Wajdy, zmieniła się też widownia, którą stanowi dziś "młodzież w wieku 15-25 lat".
"Ci ludzie przychodzą nie po to, by się zamartwiać, tak, jak polska inteligencja, która oglądała nasze filmy. Ta młodzież nie jest obciążona przeszłością, jest bezstresowa. Po co robić film społeczny, jeśli bogaci przychodzą do kina. Co im powiedzieć, co ich poruszy?" - pytał.
Wajda pochwalił kino amerykańskie za to m.in., że odzwierciedla rzeczywistość. Stwierdził, że dla polskich twórców powinno ono "być natchnieniem". Przyznał, że wiele zawdzięcza amerykańskiej kinematografii. "Gdy robiłem 'Popiół i diament' moim natchnieniem był film Johna Hustona 'Asfaltowa dżungla'. Tak chcieliśmy zrobić film. Amerykańskie kino pozwala nam śnić, podczas gdy europejskie kino to pigułki trzeźwiące, to środki na przeczyszczenie" - uznał.
W rozmowie z dziennikarzami twórca przyznał, że wiosną przyszłego roku zamierza rozpocząć pracę nad swym nowym filmem, który "będzie próbował odpowiedzieć, jak ustosunkować się do świata, po tym co się wydarzyło w USA 11 września".
"Kocham Andrzeja Wajdę za to, że jest kontynuatorem tradycji inteligenta o rodowodzie szlacheckim" - powiedział Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w wykładzie "Dlaczego kochamy Andrzeja Wajdę".
"Wajda potrafił przechytrzyć cenzora, okłamać kolejne komitety centralne i zrobić takie kino, w którym porozumiewał się z publicznością swoim własnym tajemnym językiem, własnym kodem. Myśmy z tych filmów znacznie więcej zrozumieli niż ich cenzorzy, którzy byli bezradni. Dziś, gdy ogląda się te filmy, nie widać, że ich twórca pracował w warunkach skrajnie nieprzyjaznych. Nie czuje się, że to mówi artysta zakneblowany. To jest niezwykłe zwycięstwo" - przekonywał.
Przekonywał, że Wajda potrafił poruszać tematy najtrudniejsze w naszych dziejach, do których "inni zbliżali się z lękiem, niechętnie, bądź po prostu ich unikali", a w jego filmach "jest mądra i odważnie formułowana prawda o trudnych relacjach polsko- żydowskich"
Michnik przypomniał obraz "Bigda idzie", który - jak stwierdził - jest filmem o dzisiejszej Polsce. "'Bigda idzie' to nie spektakl o historii, to spektakl o nas, proroczy. On mi w ten sposób powiedział, że Andrzej Lepper weźmie taki wynik w wyborach" - wyjaśnił.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones