GAMESCOM 2015: Graliśmy w "Master of Orion"

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/GAMESCOM+2015%3A+Grali%C5%9Bmy+w+%22Master+of+Orion%22-112931
O przejęciu przez Wargaming praw do "Total Annihilation" i "Master of Orion" było już głośno od pewnego czasu. Na tegorocznym Gamescomie pierwszy raz białoruski wydawca pokazał nieco rozgrywki w mocno odświeżonej wersji kultowej już strategii.


"Master of Orion" jest jak na razie we wczesnej fazie alfa, ale muszę powiedzieć, że już teraz wygląda nadzwyczaj stabilnie i ładnie. Oryginalna wersja to podobno ulubiona gra szefa Wargamingu, więc o jakość możemy być spokojni. Jak coś nie wyjdzie, całe studio pójdzie w diabły. "Master of Orion" to jednak nie prosty remaster, ale porządny remake skrojony na miarę naszych czasów. Osoby, które nigdy nie grały w starą wersję, nie będą miały problemu ze zrozumieniem nowej. Gra już na starcie wygląda jak nowoczesne strategie 4X, czyli np. "Endless Space". Odnajdzie się w niej też każdy fan mechanizmów stosowanych świeższych odsłonach "Cywilizacji".

Struktura gry jest podobna do okrzepłych już gier, takich jak np. "Endless Space". Na początku wybieramy jedną z dziesięciu (na razie dostępne było pięć) ras. Możliwości póki co są raczej standardowe – miłośnicy militariów, fani nauki, kulturalni pacyfiści. Ciekawostką jest grupa szpiegów, która bazuje nie na produkcji, ale podkradaniu technologii i innych rzeczy reszcie graczy. To sam miód, ale niestety nie starczyło nam czasu na przetestowanie możliwości tej rasy. Poza tym w parametrach gry na razie ustawimy tylko podstawy, czyli np. typ galaktyki i tzw. ziarno, czyli kod opisujący wygenerowany losowo wszechświat. Inne opcje na razie są niedostępne. Gdy wreszcie zaczniemy, oczom ukazuje się widok znajomy każdemu amatorowi kosmicznych strategii 4X. 


Nasz statek kolonizacyjny osiedla się na jakiejś zdatnej do zamieszkania planecie. W tym samym czasie puszczamy w przestrzeń statki eksplorujące i fregaty. Co ciekawe, nasz skaut po odkryciu planety pozwoli nam poznać konkretniejsze informacje na jej temat, zaś gdy w to samo miejsce uda się fregata, zobaczymy tylko ogólniki. Podobnych szczegółów, o których warto pamiętać, jest całkiem sporo.

Początkowe fazy rozgrywki to klasyka strategii. Polegają na poszukiwaniu bogatych w surowce planet, kolonizacji i rozwoju terytorium. Każda planeta posiada swoich "mieszkańców", czyli żetony ludzików, które obrazują społeczeństwo zdatne do pracy. Możemy ich kierować do generowania żywności, produkcji bądź nauki. Na ekranie imperium dostosowujemy wysokość podatków albo między innymi przełączamy się między planetami. Tam, gdzie możliwa jest produkcja, możemy albo ustawić autorozwój, czyli pozwolić komputerowi na decydowanie, co stawia w pierwszej kolejności, albo zawiadować rozwojem samemu. Rzeczy do stworzenia można zresztą kolejkować i jest to kolejny mały szczególik, który odróżnia nowoczesne rozwiązania od tradycyjnych. A ponieważ grałem rasą dość wojowniczą, zamiast bawić się w budynki kulturowe, szybko zacząłem produkcję niszczycieli.


W przyszłych wersjach gry będzie oczywiście możliwość konstruowania własnych okrętów, podobnie jak w wielu strategiach tego typu. Gra umożliwia nam wybranie "karoserii", czyli poszycia statku, i dokładanie do niej różnych silników, uzbrojenia, dodatkowych pancerzy czy innych usprawnień. Pozostaje nam na koniec malowanie w stoczni i jazda na podbój kosmosu. Na razie jednak statki kosmiczne są tylko w postaci domyślnej. Zapewne gdy studio NGD zaimplementuje walki taktyczne, będziemy mogli budować swoje okręty.

Podczas eksploracji kosmosu spotkamy nie tylko innych graczy (SI lub człowiek), lecz także frakcje niezależne, kosmiczne potwory oraz np. siedliska piratów. Wspominam o tych "państwach-miastach" rodem z "Cywilizacji" nie bez powodu. W przeciwieństwie do oryginału jest więcej typów zwycięstw i jeśli wierzyć twórcom, do jednego z nich trzeba głosów uznających nas za najlepszą osobę na stanowisko kosmicznego prezydenta. Jak nietrudno się domyślić, od kapryśnych frakcji niezależnych głosy otrzymamy po naprawdę sporym smarowaniu kredytami, surowcami czy paktami handlowymi...


Nie ukrywam, że pisany praktycznie od nowa "Master of Orion" nastroił mnie bardzo pozytywnie. Wargaming znany był dotąd z gier kierowanych do konkretnego typu graczy. Pierwszym krokiem ku zmianom było rozpoczęcie tworzenia karcianki w klimacie "World of Tanks" zatytułowanej "Generals". Drugim – ogłoszenie działalności wydawniczej. Trzecie uderzenie to "Master of Orion", który będzie wydany w normalnej postaci w cyfrowej dystrybucji (Steam, GOG), bez żadnych ukrytych opłat. Kiedy? Gdy będzie gotowa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones