Ireneusz Dobrowolski zasłynął jako autor
"Portrecisty", filmu opowiadającego o losach Wilhelma Brasse, fotografa z obozu zagłady w Oświęcimiu. Przez cztery dni warszawski reżyser nagrywał w lublinieckich domach pomocy społecznej oraz miejscowym zakładzie karnym swój najnowszy film. Kolejne dni zdjęciowe odbędą się po świętach wielkanocnych.
Dobrowolski chce opowiedzieć historię metamorfozy trzech osadzonych kobiet, które poprzez pracę w ramach wolontariatu zmieniły swój sposób myślenia. – Niektóre z nich trafiły do zakładu przez drobny błąd. Nie są one do cna zdemoralizowane i nie wymagają specjalnych programów resocjalizacyjnych. Pobyt w więzieniu i praca społeczna z dziećmi i osobami potrzebującymi pomógł im zmienić ich sposób postrzegania rzeczywistości. Dostały niepowtarzalną szanse spojrzenia z boku na swoje dotychczasowe życie i czyny – tłumaczy reżyser
"Portrecisty".
Ireneusz Dobrowolski jest absolwentem Akademii Teatralnej w Warszawie. Studiował także w kijowskim Instytucie Sztuki Filmowej. Zajmuje się produkcją i reżyserią sztuk teatralnych, filmów dokumentalnych, reklam oraz teledysków (reżyserował m.in. teledyski Kazika i grupy Myslovitz). Inspiracją do nakręcenia obrazu w Lublińcu był
"Bandyta" Macieja Dejczera.
Dobrowolski przy każdej okazji powtarza, że najwięcej satysfakcji sprawia mu tworzenie filmów dokumentalnych. – Reklamy i teledyski tworzę, żeby żyć, a żyję po to, aby kręcić dokumenty – mówi.
Warszawski reżyser podkreśla, że Śląsk jest dla niego miejscem szczególnie bliskim. – Często przyjeżdżałem do Tarnowskich Gór, gdzie montowałem swoje filmy. Dlatego mam wielu przyjaciół w tym regionie. Zawsze spotykam się tutaj z ciepłym i miłym przyjęciem – twierdzi
Dobrowolski.
Film o lublinieckich osadzonych zostanie wyemitowany na antenie pierwszego programu TVP. Nie jest jeszcze znany dokładny termin jego emisji.