Angelina Jolie twierdzi, że szum wokół jej reżyserskiego debiutu rozgrywającego się w trakcie wojny w Sarajewie jest przesadzony.
Tylko jedna osoba ma jakieś zastrzeżenia - twierdzi gwiazda.
Przypomnijmy: w połowie października grupa bośniackich kobiet pod wodzą Bakiry Hasecic ze stowarzyszenie Kobiece Ofiary Wojenne oskarżyła
Jolie o ignorancję. Aktorce zarzucano, że nie ma bladego pojęcie o wojnie w Sarajewie, zaś scenariusz filmu obraża kobiety skrzywdzone w trakcie konfliktu. Co ciekawe, żadna z osób atakujących
Jolie nie czytała tekstu.
Opowiada on o Serbie i bośniackiej kobiecie, którzy spotykają się w dniu wybuchu wojny, w trakcie której zginęło 100 tysięcy osób. Kobieta zakochuje się w swoim prześladowcy. To właśnie zakazana miłość wzburzyła protestujące panie.
Jolie twierdzi, iż większość mieszkańców Bośni, obsada filmu oraz premier i prezydent wspierają ją przy pracach nad debiutem. Aktorka radzi również, by wstrzymać się z krytyką do czasu premiery.