Leszek Wosiewicz kończy pracę nad filmem "Nie budźcie jej"

Życie Warszawy /
https://www.filmweb.pl/news/Leszek+Wosiewicz+ko%C5%84czy+prac%C4%99+nad+filmem+%22Nie+bud%C5%BAcie+jej%22-30470
Leszek Wosiewicz kończy swój nowy film "Nie budźcie jej" (wcześniej "Edgar i Róża" - przyp. red.) – zrealizowaną w eksperymentalny sposób opowieść o powrocie do normalności po życiowych zawirowaniach - informuje "Życie Warszawy".

– Czasem żyjemy jak w letargu, choć burzliwie, to z dnia na dzień, nic nie wiedząc o sobie i swoich uczuciach – mówi. – Dopiero niezwykłe okoliczności sprawiają, że ruszamy w podróż w głąb siebie. A jest to podróż tak samo fascynująca, jak i niebezpieczna, często zmienia losy i charaktery ludzi.

Taka jest też historia, którą Wosiewicz,,leszek opowiada w "Nie budźcie jej". Bohaterami są znany muzyk wychodzący po próbie samobójczej z narkotykowego nałogu i nastolatka, która uciekła z domu i mieszka na dworcu. Teraz oboje próbują odbić się od dna.

– W każdym człowieku kryją się nieograniczone możliwości, jest w nim zapisane wszystko: od piękna po podłość – twierdzi Wosiewicz. – Wierzymy, że nasze życie w dużej mierze zależy od nas samych, jednak funkcjonujemy w teatrze marionetek, w którym z góry przypisano nam określone role.

Reżyser twierdzi, że pokazując sprawy codzienne i zwyczajne, chce opowiedzieć o duchowości człowieka targanego przez niskie instynkty, a zarazem tęskniącego za wewnętrzną harmonią. Ma być w "Nie budźcie jej" i metafizyka, i marzenia, i bunt, i poświęcenie.

Niezmiernie trudny, wkraczający w sferę najbardziej intymnych przeżyć obraz jest dla jego twórców swojego rodzaju eksperymentem. Wosiewicz zaczynał jako dokumentalista. W 1982 roku stworzył fabularną "Wigilię '81" – jedyny film zrealizowany w najgorszym okresie stanu wojennego. Jest autorem takich obrazów jak "Kornblumenblau", "Cynga", "Kroniki domowe", – Zawsze marzyłem, by kręcić film w trakcie jego wymyślania, gdy rodzą się pierwsze pomysły i pierwsze fascynacje. Bez gotowego scenariusza– wyznaje twórca "Rozdroża Cafe".

Koncepcja ta ma jednak pewne konsekwencje. "Nie budźcie jej" powstaje od roku. Ekipa co jakiś czas zdzwania się i uzgadnia terminy, które wszystkim pasują. Bo przecież na co dzień wszyscy mają swoje zajęcia. Za kamerą stanął jeden z najlepszych polskich operatorów Andrzej Ramlau, w rolach głównych występują: Monika Buchowiec i Jacek Rozenek. Autorem muzyki będzie Michał Lorenc.

– Chcemy – mówi Wosiewicz – wyjść od najprostszych dźwięków, które w niezwykły sposób przeplatają się, aby w finale stworzyć piękną, wzruszającą pieśń.

Reżyser półżartem nazywa realizację tego filmu pospolitym ruszeniem: – Nie mogłem liczyć na państwowe czy telewizyjne pieniądze, nie przedstawiając scenariusza – przyznaje. – Umówiłem się więc z przyjaciółmi, że pracujemy za darmo. Jeśli finansowo wyjdziemy na prostą, to jakoś się podzielimy. Nie mógłbym nawet pomyśleć o realizacji tego filmu bez tych, którzy w mój projekt uwierzyli: świetnych aktorów, członków ekipy, prywatnych firm i instytucji. Napisy końcowe z podziękowaniami będą przypominać te niekończące się z pierwszych filmów Almodovara.

Dziś "Nie bvudźcie jej" jest prawie po zdjęciach, trwa montaż, zbliża się udźwiękowienie. Producentem jest Odysey Films. Całkowity budżet obliczony został na niecały milion zł. Ekipa wystąpiła o dofinansowanie do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

– Nawet gdybyśmy tego wsparcia nie dostali, to i tak film skończymy – twierdzi Leszek Wosiewicz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones