"Killers of the Flower Moon" - nowe dzieło Martina Scorsesego - jest jednym z najdłuższych filmów amerykańskich ostatnich dekad. Reżyser właśnie ujawnił, że jego czas trwania to niebagatelne 3 godziny i 26 minut. "Killers of the Flower Moon" trafi do kin
Choć jest to długość imponująca, to jednak sam
Martin Scorsese ma na swoim koncie jeszcze dłuższe dzieło.
"Irlandczyk" trwał bowiem 3 godziny i 29 minut.
Jest jednak pewna różnica.
"Irlandczyk" nie miał regularnej dystrybucji kinowej, pojawił się tam w ograniczonym zakresie, by mógł walczyć o nagrody.
"Killers of the Flower Moon" z kolei trafi normalnie do kin. Apple, dla którego Scorsese nakręcił obraz, porozumiał się w tej sprawie z Paramountem, który będzie pełnił funkcję dystrybutora.
Światowa premiera filmu odbędzie się na
festiwalu w Cannes.
Getty Images © Steve Granitz O czym opowie "Killers of the Flower Moon"?
Scenariusz "
Killers of the Flower Moon" powstał na podstawie książki Davida Granna pod tym samym tytułem. Autor odsłonił kulisy makabrycznych mordów, do których doszło w Oklahomie w latach 20. XX wieku. Ofiarami byli Osagowie. Mordy rozpoczęły się po tym, jak na terenie należącym do plemienia odkryto ropę. Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że w sprawę zostały włączone służby federalne. Ze śledztwem związany był J. Edgar Hoover, który wykorzystał je do budowy swojej pozycji w siłach, które w przyszłości zmienił w FBI.
Wybieramy najlepsze i najgorsze filmy Martina Scorsesego