Michael Bay kręci film bardzo nie w stylu "Transformers"

Michael Bay robi zwrot o 180 stopni od "Transformers"? Czyżby znudziło mu się inscenizowanie kolejnych pojedynków gigantycznych robotów? Na szczęście nie zabraknie strzelanin.



Twórca negocjuje właśnie kontrakt na wyreżyserowanie "13 Hours", adaptacji książki Mitchella Zuckoffa opowiadającej o ataku terrorystycznym na amerykańską placówkę w Bengazi w Libii, którego efektem była śmierć ambasadora USA J. Christophera Stevensa. 

Autorem scenariusza jest Chuck Hogan ("Miasto złodziei"). Historia skupia się na sześciu funkcjonariuszach ochrony, którzy walczyli o życie Amerykanów stacjonujących w placówce. Udało im się jedynie częściowo. Podczas pierwszego ataku zginął Stevens i jeszcze jeden pracownik; podczas drugiego (którego celem była pobliska stacja CIA) śmierć ponieśli dwaj kolejni.

Producentem filmu jest Erwin Stoff. Projekt powstaje dla wytwórni Paramount. Jego budżet wyniesie prawdopodobnie około 30-40 milionów dolarów. Dla Baya będzie to spora odmiana po kolejnych częściach "Transformers", kosztujących ponad 200 milionów dolarów. Z ostatnich produkcji reżysera tańsza była tylko "Sztanga i cash" (około 26 milionów dolarów).