Październik z Magenta Dom. Co warto obejrzeć?

Mamy lekarstwo dla kinomanów na długie jesienne wieczory! Przygotowaliśmy dla Was zestawienie ciekawych tytułów do obejrzenia w domowym zaciszu w ramach oferty Magenta Dom od T-Mobile. 

Oprócz abonamentu komórkowego z nielimitowanym Internetem w smartfonie oraz superszybkiego światłowodu Magenta Dom zapewnia dostęp do telewizji ze 130 kanałami, w tym tak popularnych, jak HBO, Disney, Eleven Sports. Dzięki usłudze Rozrywka bez Ograniczeń otrzymacie możliwość korzystania z platform streamingowych – m.in. HBO Max.

Więcej informacji o usłudze Magenta Dom znajdziecie pod LINKIEM TUTAJ.

W październiku razem z Magenta Dom zyskacie więc dostęp do takich głośnych filmów, jak nominowany do Oscara w kategorii "film międzynarodowy" "Najgorszy człowiek na świecie" Joachima Triera czy adaptację nagrodzonej Tony sztuki z Broadwayu pt. "The Humans". Proponujemy też zwrócić uwagę na film Agnieszki Holland o czeskim znachorze-celebrycie z powojennych lat pt. "Szarlatan", a także czysto rozrywkowe widowisko "Immortals. Bogowie i herosi" z imponującą hollywoodzką obsadą. 

Oto najciekawsze październikowe tytuły dostępne do obejrzenia w ramach oferty Magenta Dom i usługi telewizyjnej od T-Mobile.





W ofercie HBO Max znajdziecie w październiku film, który zasługuje na szczególną uwagę. "The Humans" w reżyserii Stephena Karama to adaptacja jego własnej sztuki teatralnej wystawianej na Broadwayu w 2016 roku. Sam opis fabuły o rodzinie spędzającej Święto Dziękczynienia w jednym domu i zapowiedź narastającego napięcia między jej członkami, może przywodzić na myśl wiele innych opowieści o "rodzinnych tajemnicach" i "ostatecznym pojednaniu". Karam unika podobnego schematu. Przygotujcie się raczej na to, że jego historia zieje autentyczną grozą i pesymizmem. Ale też uczciwością i błyskotliwymi dialogami. Ponadto świetnego scenariusza bronią znakomici aktorzy – na ekranie błyszczą między innymi: Richard Jenkins, Steven Yeun, Amy Schumer i Beanie Feldstein. 


Najnowszy film Joachima Triera, autora "Reprise. Od początku" i "Głośniej od bomb", zebrał w chwili premiery już wszystkie możliwe pochwały. Jego "Najgorszy człowiek na świecie" z miejsca okrzyknięty został trafnym obrazem współczesnych młodych łamane na trzydziestokilkulatków. Że mają wszystko pod nosem? Że nie mogą się na nic zdecydować? Że kręcą nosem i grymaszą? Że szukają dziury w całym? Być może. Trier ani jednak tego nie wyśmiewa, ani nawet nie próbuje tłumaczyć. Emocje to emocje, a tych w jego filmie – pięknych, szczerych i ciepłych – jest całe mnóstwo. W dodatku opowiada o nich celnie, szczerze i wiarygodnie. Można się zdziwić, ile w jego bohaterach da się dostrzec prawdy o samych sobie. 


Wyreżyserowana przez Dermota Mulroneya komedia (aktor znany ze "Skrawków życia" czy "Sierpnia w hrabstwie Osage") to opowieść o tym, że w miłości nie ma żadnych scenariuszy. Główna bohaterka Ava (w tej roli Mandy Moore) to psycholożka prowadząca terapie małżeńskie. Właśnie wyszła za mąż (gwiazda sagi "Zmierzch" Kellan Lutz) i jest przekonana, że jej związek jest równie silny, co małżeństwo jej rodziców. Cały jej świat wywraca się do góry nogami, gdy okazuje się, że matka właśnie odchodzi od ojca. Na domiar złego, na jaw wychodzi, że mąż Avy nie mówił jej do tej pory wszystkiego. Oprócz urokliwej opowieści widzowie mogą podziwiać na ekranie Jane Seymour i Jamesa Brolina. Znajdziecie tu też polski akcent w postaci Marty Żmudy Trzebiatowskiej grającej Kasię. 



Będące adaptacją opowiadania Harukiego Murakamiego i nagrodzone w tym roku Oscarem dla filmu międzynarodowego (a także trzema nominacjami w kategoriach "film", "reżyseria" i "scenariusz adaptowany") "Drive My Car" Ryûsuke Hamaguchiego przykuwa w pierwszej kolejności czułym spojrzeniem na swoich poharatanych przez życie i naznaczonych traumą bohaterów. Oto oglądamy reżysera i jednocześnie aktora teatralnego w żałobie podczas przygotowań do nowej sztuki oraz jego żonę rozdartą między lojalnością w stosunku do męża a nowym uczuciem do kochanka. Bohaterów niosących w sobie podobny ból jest zresztą tutaj więcej, a każdy traktowany jest przez reżysera filmu z szacunkiem i zrozumieniem. Od teraz do obejrzenia bez wychodzenia z domu.


Tytułowy szarlatan Jan Mikolášek istniał naprawdę. To człowiek-legenda działający w Czechosłowacji przez trzy dekady, począwszy od lat 30. Za sprawą swoich zielarskich umiejętności uleczył podobno ponad pięć milionów ludzi: biednych i bogatych, wysoko postawionych oficjeli i zwykłych obywateli, sławą dorównując najpopularniejszym krajowym celebrytom. Nie spodziewajcie się jednak happy endu. W rękach Agnieszki Holland "Szarlatan" jest słodko-gorzką opowieścią o rozdartym człowieku, który lawiruje między swoimi najlepszymi i najgorszymi cechami: chęcią pomocy innym a słabościami i żądzami ciągnącymi go na sam dół. Jest więc mrocznie, ale i pięknie – a to zarówno za sprawą zdjęć Martina Štrby, jak i nagrodzonych Orłem kostiumów. "Szarlatan" ma też na koncie łącznie pięć Czeskich Lwów – dla filmu, reżyserki, pierwszoplanowego aktora, a także za zdjęcia i dźwięk. 


"Immortals. Bogowie i herosi" nazywany jest takim "300" bez spiny. Zamiast efektownych ujęć slow motion i skupienia na detalu u Zacka Snydera w filmie Tarsema Singha dostajemy dużo dobrej choreografii i więcej kamery w ruchu. Oto wiele lat po mitycznym zwycięstwie Bogów nad Tytanami ludzkości zagraża nowe niebezpieczeństwo. Żądny władzy król Hyperion planuje zdobyć mityczny Łuk, by uwolnić Tytanów i przejąć nad nimi kontrolę, by wykorzystać ich w nieczystym celu. Do walki z nim staje wspierany przez Bogów, ale jednak zwykły człowiek o imieniu Tezeusz – a w tej roli zjawiskowy Henry Cavill. Na ekranie jest tu zresztą więcej gorących nazwisk: Mickey Rourke, Stephen Dorff, Freida Pinto, Luke Evans, John Hurt... Krótko mówiąc, widowiskowa hollywoodzka rozrywka.