Patriarchat to przeżytek. Rozmawiamy z gwiazdą "Sukcesji", Brianem Coksem

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Patriarchat+to+prze%C5%BCytek.+Rozmawiamy+z+gwiazd%C4%85+%22Sukcesji%22%2C+Brianem+Coksem-150268
Patriarchat to przeżytek. Rozmawiamy z gwiazdą "Sukcesji", Brianem Coksem
źródło: Getty Images
autor: Pablo Cuadra
Fani serialu "Sukcesja" najprawdopodobniej nadal dochodzą do siebie po wydarzeniach z ostatniego odcinka. My tymczasem zapraszamy do lektury wywiadu z jednym ze sprawców całego zamieszania – odtwórcą roli Logana Roya, Brianem Coksem. Rozmawiamy – bez spoilerów! – o trudnej rodzicielskiej miłości, a także jeszcze trudniejszej kondycji współczesnego społeczeństwa.     

***


Logan Roy wydaje się osobą genetycznie niezdolną do odczuwania radości. Czy po latach wcielania się w tę postać zrozumiałeś, skąd wzięła się u niego ta gorycz?

Czasem wydaje mi się, że zawsze był nieszczęśliwy. Możliwe że wyszedł z łona matki jako zrzęda. Mówiąc jednak serio: Logan to rozczarowany romantyk. Ktoś taki wcześniej czy później musi stać się cynikiem. Jego życie to niekończąca się walka, w której każdy sukces okupiony jest sporym kosztem. Jak przystało na wojownika, który nigdy nie opuszczał gardy, dziś postrzega ludzi wyłącznie przez pryzmat ich wad i słabości. Niestety, w podobny sposób patrzy także na własne potomstwo. Zwróć uwagę, że Royowie są beznadziejni w pocieszaniu. W zadawaniu innym cierpienia osiągnęli jednak poziom profesorski.

Nieszczęśliwy człowiek wychował nieszczęśliwe dzieci. 

Z tym się akurat nie zgodzę. Nasi rodzice mają oczywiście ogromny wpływ na to, jakimi jesteśmy ludźmi. Nie możemy ich jednak obwiniać o każdą swoją porażkę. W pewnym wieku musimy nauczyć się brania odpowiedzialności za własne życie. Na tym polega jednak problem dzieci Logana: zawsze, gdy nawarzą piwa, uparcie odmawiają wypicia go. Wiedzą, że tata-niedźwiedź wszystko załatwi. 

Myślisz, że Logan kocha swoje dzieci?

Myślę, że Logan bardzo kocha swoje dzieci. Sęk w tym, że nie potrafi tego wyrazić. Pamiętam, że podczas pierwszego spotkania z twórcą "Sukcesji" Jesse'em Armstrongiem zadałem to samo pytanie. Czy Logan kocha swoje dzieci? Też miałem w tej kwestii wątpliwości. Dziś wyraźnie widzę, że Logan to postać tragiczna. Przypomnij sobie tylko początek czwartego sezonu, gdy Kendall i spółka nie pojawiają się na urodzinach ojca. Oczywiście Logan nie daje poznać, że jest rozczarowany. Ten facet nie ma w zwyczaju użalać się na sobą. W środku wypełnia go jednak smutek. Zdaje sobie bowiem sprawę, iż nie dane mu będzie osiągnąć zamierzonego celu wraz ze swoimi dziećmi. W pewnym momencie stwierdza: kocham was, ale nie jesteście poważnymi ludźmi. W zasadzie o tym jest cały serial.

Brian Cox w serialu "Sukcesja"

W wywiadach Jesse często wspomina, że Logan jest nieustannie rozdarty między pragnieniem znalezienia godnego następcy a potrzebą zwyciężania. Z sezonu na sezon coraz wyraźniej widzimy jednak, iż są to dwa wykluczające się zadania. Dlaczego Loganowi tak trudno pogodzić się z faktem, że nie może jednocześnie zjeść ciastka i mieć ciastka?

Bo takie jest życie. Tacy są ludzie – uwielbiamy wszystko komplikować. Logan stał się więźniem swojego wewnętrznego konfliktu. Człowiek, który z wygrywania uczynił cel życia, nie potrafi zaakceptować sytuacji, w której kostki domina nagle nie pasują do siebie. Dla Logana zawsze najważniejszy był biznes. Jego ochrona stała się dla bohatera czymś w rodzaju egzystencjalnego modus operandi. Dzieci z kolei myślą przede wszystkim o sobie. Pamiętasz telefoniczne negocjacje w sprawie przejęcia imperium Pearce'ów? Kendall, Shiv i Roman przepłacają grube miliardy tylko po to, aby zrobić ojcu na złość. 

Jeszcze chwila i zacznę wierzyć, że współczujesz swojemu bohaterowi.

Nasze sposoby postrzegania rzeczywistości są oczywiście kompletnie różne. Niemal w każdym wywiadzie podkreślam, że jestem socjalistą. Aktorstwo polega jednak na poznawaniu ludzi. Chcę wiedzieć, co myślą moi bohaterowie. Pragnę zrozumieć ich światopogląd. Szukam odpowiedzi na pytanie, czy ideologia, którą wyznają, spaczyła ich czy raczej uczyniła lepszymi osobami? Choć to ostatnie wydaje się akurat oczywiste: ideologia niemal zawsze wypacza ludzkie charaktery. Jest tylko jedna rzecz, w której zgadzam się z Loganem. Obaj czujemy potworne rozczarowanie z powodu miejsca, w jakim znajdujemy się obecnie jako społeczeństwo.

Jest aż tak źle?

Żyjemy w ponurych czasach. Popatrz tylko na ludzi, których wybieramy, aby nami rządzili. To, co od lat  dzieje się wokół Donalda Trumpa, pokazuje, że świat oszalał. Nikt nie bierze już odpowiedzialności za swoje czyny i słowa. Myślę, że sukces naszego serialu w dużej mierze wynika z faktu, że doskonale oddaje on stan ducha współczesnego społeczeństwa: upadek wartości i autorytetów, brak oparcia w instytucjach państwowych, poczucie bezsilności. Jestem święcie przekonany, że winę za takowy stan rzeczy ponosi patriarchat. 

zdjęcie promujące serial "Sukcesja"

Pora na matriarchat?

Dokładnie tak. Patriarchat nie działa, to przeżytek. Sam jestem dzieckiem matriarchatu – po śmierci rodziców wychowywały mnie starsze siostry. Wiem, co mi dał i w jaki sposób ukształtował. Dlatego jestem za tym, aby mężczyźni usunęli się wreszcie w cień i przekazali swoje zabawki kobietom. To koniec.

Ku nieuchronnemu finałowi zmierza także "Sukcesja". Jak podsumowałbyś ostatnie pięć lat spędzone w skórze Logana Roya?

Nie zaskoczę cię: to było jedno z najlepszych doświadczeń w całej mojej karierze. Logan to fantastyczna, wielowymiarowa postać, która w nieprawdopodobny wręcz sposób oddziaływuje na publiczność. Ludzie nie wiedzą, czy mają go kochać, czy raczej nienawidzić. Większość widzów powie, że Logan to okropny człowiek. Osobiście wcale tak nie uważam. Moim zdaniem jest niezrozumiany. Owszem, robi okropne rzeczy, ale ma ku temu ważny powód: musi chronić biznes i znaleźć godnego następcę. Chciałby, aby to był ktoś z rodziny, ale wszyscy dookoła go zawodzą. 

Choć trudno w to uwierzyć, na planie "Sukcesji" nigdy nie improwizowałeś.

Nie uznaję improwizacji. Trzymam się scenariusza. 

Reżyserzy i koledzy z obsady nigdy nie zachęcali cię do odłożenia tekstu na bok?

Nie, ponieważ wiedzą, że to nie byłoby w stylu Logana. On nie improwizuje. W jego świecie nie ma miejsca na przypadek. Gość lubi mieć wszystko pod kontrolą. W dzisiejszych czasach improwizacja ma niby pomóc młodszym aktorom wejść w skórę postaci. Okej, nie mam nic przeciwko temu, ale nie zamierzam się w to bawić. Pozwólcie mi po prostu zagrać moją scenę.

***

Zapraszamy Was również do obejrzenia rozmowy o pierwszym odcinku 4. sezonu "Sukcesji" w programie SERIAL KILLERS. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones