Już we wrześniu mają rozpocząć się prace nad filmem o Romanie Wilhelmim - czytamy w dzisiejszej "Gazecie Poznańskiej".
Za dwa lata minie 70. rocznica u- rodzin i 15. rocznica śmierci wybitnego polskiego aktora,
Romana Wilhelmiego. Do tego czasu ma powstać dokumentalny film o odtwórcy takich postaci jak Olgierd Jarosz, Nikodem Dyzma czy dozorca Stanisław Anioł. Zamierza zrealizować go Marcin Rychcik, aktor i muzyk, ale przede wszystkim autor książki
"Roman Wilhelmi - I tak będę wielki!". (...)
-
Romana Wilhelmiego nie znałem osobiście. Jest dla mnie z jednej strony wzorem, jedynym w swoim rodzaju niedościgłym mistrzem. Param się aktorstwem, ale przede wszystkim jestem muzykiem i nie śnię nawet, by osiągnąć ten pułap możliwości aktorskich i scenicznych co Wilhelmi - mówi Marcin Rychcik. - To dla mnie zarazem kierunkowskaz jak należy traktować swój zawód, jak podchodzić do sceny, do widza jakie pokłady w sobie pobudzić. Nie ukrywam, że stał się człowiekiem bardzo mi bliskim.
Zanim powstała książka, Marcin Rychcik napisał o aktorze pod okiem dr. Andrzeja Zieniewicza pracę magisterską. To właśnie A. Zieniewicz zasugerował, że jest to dobry materiał na monografię. Rychcik zaczął szukać ludzi pamiętających
Romana Wilhelmiego.
Większość osób z którymi się spotkał dotykała bardzo osobistych tematów. Pisarz liczy, że uda się to także w Poznaniu. Autor rozmawiał z mieszkającym w Poznaniu bratem
Romana, Adamem i jego żoną, Zdzisławą. (...)
Osobą, która jako jedna z pierwszych poparła pomysł powstania filmu, jest dr Witold Niedzielski z poznańskiej Akademii Ekonomicznej. Jest on wielkim pasjonatem polskiego filmu, a postaci
Romana Wilhelmiego w szczególności.
- Gra
Wilhelmiego fascynuje mnie. Pierwszy raz widziałem go w roli Nikodema Dyzmy, potem Stanisława Anioła w
"Alternatywach 4". Potem poszukiwałem filmów z innymi jego rolami i do dziś je kompletuję na video i DVD, chociaż skompletowanie filmów takich jak
"Ćma",
"Odwet" czy
"Okolice spokojnego morza" jest bardzo trudne. Na razie żadna wytwórnia nie ma ich w swojej ofercie - mówi Witold Niedzielski.
W momencie pojawienia się książki, Niedzielski nawiązał kontakt z Rychcikiem. Spotkali się i zachęcił go do tego, aby stworzył film, oferując swoją pomoc.
- Praca, dotycząca tego filmu byłaby dla mnie wielką przygodą, już nie z samym aktorem, ale z osobami, które go znały - podkreśla Niedzielski.